logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w


"Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie:
zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik" (Łk 18,11)

No nie, aż tak dobitnie to przecież nikt z nas Bogu nie powie. To jednak nie znaczy, że tak nie myślimy. To znaczy jedynie, że my już dobrze wiemy, że nie powinniśmy tak myśleć. Zawsze to coś. Jakiś dobry krok. Pilnowanie siebie, żeby nie gadać głupot choćby tylko Bogu, świadczy o jakimś trzymaniu siebie w ryzach. Trzymanie w ryzach swojego języka. Zostaje jednak ta druga sprawa, trudniejsza. Chodzi nie tylko o to, żeby tak nie mówić, ale żeby tak nie myśleć. A to już jest trudniejsze.

Jeśli komuś się wydaje, że tak nie myśli, to powinien zrobić dobry rachunek sumienia. Na przykład z obmawiania. No bo czym jest obmawianie? Ukazywaniem innych ludzi w złym świetle. Może akurat nie są to zdziercy, cudzołożnicy albo jak ten celnik, ale o każdym mamy do powiedzenia wiele złych słów. To jest najczęściej główny temat rozmowy, gdy spotkamy znajomych. Nawet gdy wracamy z kościoła, przekazujemy innym co zauważyliśmy złego. Ksiądz się pomylił, staruszka przesuwała w rękach paciorki różańca zamiast się modlić, ktoś był źle ubrany: za mało, za bogato, za kolorowo, za jakoś jeszcze. Dziękuję Ci Boże, że nie jestem jak ten ksiądz, ta staruszka, ta modnisia. Dziękuję Ci Boże, że nie biegam po kościele jak to małe dziecko...

Lubimy to. Kiedy dotrze do nas nowa informacja, mamy ochotę natychmiast iść do kogoś, zadzwonić, opowiedzieć. Chcemy być pierwsi. Jeśli nikt jeszcze tego nie wie, to czujemy się lepsi. Jeśli informacja o kimś jest zła, to czujemy się podwójnie lepsi. Bo ja przecież taka nie jestem, ja tego nie zrobiłam. "Dziękuję Ci Boże, że nie jestem jak inni ludzie". Jeśli jeszcze tego nie wypowiedziałam przed Bogiem, to może jedynie dlatego, że nie chcę się przyznać do tych myśli? A może ciągle jeszcze nie rozumiem jaką krzywdą jest obmawianie i w rachunku sumienia zupełnie pomijam tę kwestię?

"A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!" Bo wiedział, że do Boga przychodzimy ze swoimi grzechami. O cudzych grzechach Bóg będzie rozmawiał z tymi, którzy je popełnili. A jeśli już koniecznie chcemy z Bogiem rozmawiać o innych, to tylko prosząc o pomoc dla nich, albo dziękując za ich życie, za ich dobroć.

"Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik". A ja? Czy zwracam się do Boga jak ten faryzeusz, czy jak ten celnik? O swoich grzechach mówię, czy o cudzych?

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com
 
*** 

Bóg pyta:

Gdzie jest brat twój, Abel?
Rdz 4,9

Człowiek pyta:

O Panie, mój Boże, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam ten kraj na własność?
Rdz 15,8

 

***

 

Koniec bezbożnych, Mdr 4 i 5

19. Staną się wstrętną padliną i wiecznym pośmiewiskiem wśród zmarłych. Strąci ich bowiem na głowę - oniemiałych, i wstrząśnie nimi od posad, i zostaną do szczętu zniszczeni, i będą w udręczeniu, a pamięć o nich zaginie.
20. Z bojaźnią przyjdą zdać sprawę z win swoich, a w twarz ich oskarżą własne nieprawości.
1. Wtedy sprawiedliwy stanie z wielką śmiałością przed tymi, co go uciskali i mieli w pogardzie jego trudy.
2. Gdy ujrzą, wielki przestrach ich ogarnie i osłupieją na widok nieoczekiwanego zbawienia.
3. Powiedzą pełni żalu do samych siebie, będą jęczeli w utrapieniu ducha:
4. To ten, co dla nas - głupich - niegdyś był pośmiewiskiem i przedmiotem szyderstwa: jego życie mieliśmy za szaleństwo, śmierć jego - za hańbę.
5. Jakże więc policzono go między synów Bożych i ze świętymi ma udział?
6. To myśmy zboczyli z drogi prawdziwej, nie oświeciło nas światło sprawiedliwości i słońce dla nas nie wzeszło.
7. Nasyciliśmy się na drogach bezprawia i zguby, błądziliśmy po bezdrożnych pustyniach, a drogi Pańskiej nie poznaliśmy.
8. Cóż nam pomogło nasze zuchwalstwo, co dało chełpliwe bogactwo?
9. To wszystko jak cień przeminęło i jak wieść, co przebiega;
10. jak okręt prujący pieniącą się toń: śladu jego nie znajdziesz, gdy przeszedł, ni bruzdy po jego spodzie wśród fal;
11. jak się nie znajdzie żaden dowód przelotu ptaka, szybującego w przestworzach: trzepoczące skrzydła przecięły lekkie powietrze, uderzeniem piór smagane i prute z gwałtownym szumem - znaku przelotu potem w nim nie znajdziesz.
12. Jak gdy się strzałę wypuści do celu, rozprute powietrze zaraz się zasklepia, tak że nie poznasz jej przejścia -
13. tak i my: zniknęliśmy, ledwie zrodzeni, i nie mogliśmy się wykazać żadnym znakiem cnoty, aleśmy zniszczeli w naszej nieprawości.
14. Bo nadzieja bezbożnego jak plewa wiatrem miotana i jak lekka piana rozbita przez burzę. Jak dym się rozwiała od wiatru, zatarła się jak pamięć chwilowego gościa.
15. A sprawiedliwi żyją na wieki; zapłata ich w Panu i staranie o nich u Najwyższego.
16. Dlatego otrzymają wspaniałe królestwo i piękny diadem z rąk Pana; osłoni ich bowiem prawicą, ochraniać ich będzie ramieniem.
17. Jak zbroję przywdzieje swoją zapalczywość i uzbroi stworzenie ku odparciu wrogów.
18. Jak pancerzem okryje się sprawiedliwością i jak przyłbicą osłoni się sądem nieobłudnym.
19. Weźmie świętość za puklerz niezwyciężony
20. i jak miecz wyostrzy gniew nieubłagany, a razem z Nim świat będzie walczył przeciw nierozumnym.
21. Polecą z chmur celne pociski błyskawic, pomkną do celu jak z dobrze napiętego łuku,
22. a gniewne grady wyrzucone zostaną jak z procy. Wzburzą się przeciw nim wody morskie i rzeki nieubłaganie ich zatopią.
23. Podniesie się przeciw nim powiew mocy i jak wichura ich zmiecie. Tak nieprawość spustoszy całą ziemię, a nikczemność obali trony możnowładców.

 

***

RUCH MĄDRY

Mędrcy prawdziwie wielcy, jak niebieskie ciała,
Zdają się stać, gdy każde z nich leci i działa.
Adam Mickiewicz

***

 

Czytaj uważnie wszystko, co podpisujesz. Pamiętaj, że to co jest napisane dużym drukiem - daje, a to co jest małym drukiem - zabiera.

H. Jackson Brown, Jr. Mały poradnik życia


Patron Dnia



Św. Zyta
 
dziewica, patronka służących

Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.

jutro: św. Piotra Chanel

wczoraj
dziś
jutro