Zakończenie
(…) aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka (Ef 3, 16).
Nakaz św. Pawła skierowany do Efezjan staje się znakomitym streszczeniem tego, co stało się powodem naszych wspólnych poszukiwań na kartach tej książki, a także naszej intencji opisania poszczególnych etapów składających się na formację ludzką i chrześcijańską, niezbędnych do odkrywania uśpionej głęboko w nas Bożej obecności. Dotknęliśmy godności duszy, bo dzięki niej spotykamy Boga. Jest to rzeczywistość, która pozwala nam dosięgnąć od wewnątrz innej Rzeczywistości: samego Boga. Nasza dusza jednak pozostanie dla nas na zawsze tajemnicą, której nie jesteśmy w stanie pojąć, a au-tor tej książeczki jest tego jak najbardziej świadomy. Całym sercem podpisuję się pod tym, co mówią św. Teresa z Avili i św. Jan od Krzyża: „Sprawy duszy zawsze należy rozważać z [całą] pełnią i rozmachem, i wielkością, tak więc nie ma w tym żadnej przesady, gdyż [dusza] zdolna jest do znacznie więcej niż to, co możemy o niej sądzić” [12]; „Nie jest świat godny jednej myśli człowieczej” [13] (Zasady miłości, nr 115), a jedna myśl ludzka więcej jest warta niż świat cały.
Nasza osobista godność przekonuje, że nie trzeba odczuwać strachu przed tą mocą Życia, która jest w naszej duszy. Wsłuchując się w swe wnętrze, otwieramy się i przyjmujemy te trzy rzeczywistości, które pozwalają nam uczestniczyć w czymś o wiele większym niż to, co możemy sobie wymyślić: Bóg, my sami i nasz bliźni.
Uważamy, że wnętrze to tygiel naszego człowieczeństwa, i nawet jeśli ukryte jest przed ludzkimi oczami, to doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że właśnie w nim biorą początek najważniejsze wydarzenia naszego życia. To powrót do źródeł, gdzie odbywa się nasza przemiana, napełnia nas twórczym porywem, treścią, nadzieją i pozwala nam odkryć naszą prawdziwą tożsamość. Stańmy się tym, kim jesteśmy, odkrywając skarb ukryty w naszej duszy, i zaakceptujmy swoje powolne wycofywanie się ze świata. Jak mawiał z odrobiną humoru Blaise Pascal, porzućmy wszystkie nasze płytkie przyjemności, rozrywki, aby pozostawić sobie samym odrobinę czasu: „(…) całe nieszczęście ludzi pochodzi z jednej rzeczy, to jest że nie umieją pozostać w spokoju i w izbie” (Myśli, nr 139) [14].
Dla Boga nasze życie wewnętrzne to sukces naszego życia na ziemi, zwycięstwo wiary, życia wiecznego, które się już rozpoczęło, bo królestwo jest już obecne, jest wewnątrz nas. To raj na ziemi, raj, który jest w nas! Już od ziemskiego życia jesteśmy w Niebie, bo trwamy w Chrystusie. Niebo to, w pełnym tego słowa znaczeniu, określenie tego, co wznosi się ponad nami, tego, co nas przekracza, przewyższa. To siedziba samego Boga, o której wspominamy, odmawiając modlitwę Ojcze nasz: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”. Powiedzenie, że „niebo jest w nas”, skrótowo potwierdza immanentność (w nas) tego, co transcendentne i pozostające poza naszym zasięgiem (Niebo). Nie znosi to transcendencji i nie potwierdza, że człowiek w głębi siebie jest boski, ale mówi, że w sobie samych możemy szukać i znaleźć Kogoś, kto nie jest nami, ale nas przewyższa i stwarza. To podwójny ruch, polegający na wchodzeniu w siebie, aby przekraczać siebie w Bogu. Ten, kto wchodzi w siebie, może wznieść się ponad własną osobę w Bogu.
Życie wewnętrzne stanowi przeciwieństwo pseudowewnętrznego życia, które dążyłoby ku egocentryzmowi. Zauważyliśmy, że Chrystus nie jest obecny w naszym wnętrzu po to, by wspierać nasz „osobisty rozwój”, nasze ego i wszystko to, co prowadzi do wywyższenia człowieka zewnętrznego. Jest tutaj raczej po to, by dzięki Niemu naszym oczom ukazała się inna rzeczywistość: człowieka wewnętrznego (zwróconego ku swojemu wnętrzu), najważniejszy rodzaj istnienia okupiony faktyczną pracą nad autentycznym wyrzeczeniem się siebie, ustępowaniem miejsca, obojętnością wobec własnej osoby, a nawet unicestwieniem tego ego. Pragnie nam przygotować dobry start, byśmy łatwiej mogli samych siebie porzucić, byśmy zrezygnowali z własnej woli tak, aby wszystkie nasze skryte miejsca pozostawić Duchowi Chrystusowemu, który zaprowadzi nas do Ojca.
Tylko modlitwa kontemplacyjna, o której z radością wspominaliśmy, może posłużyć do otwarcia drzwi Nieba, lepiej niż jakikolwiek inny klucz, ponieważ pozwala ona, lepiej niż jakakolwiek inna modlitwa, przyjąć tę obecność Trójcy w naszym życiu, bo w Niej jesteśmy zanurzeni, a Ona w nas. Tak jak powiedziała św. Teresa od Dzieciątka Jezus: „Bóg wcale nie potrzebuje naszych dzieł, ale jedynie naszej miłości” (Dzieje duszy, rozdz. XI) [15]. To właśnie ta miłość ukierunkowuje nas ku nieustannemu poszukiwaniu boskości i pozwala nam zakosztować obecności Boga.
Taka jest tajemnica naszego życia wewnętrznego: miłosne poszukiwanie Boga, najczęściej prowadzące do rozkosznego spotkania następującego w duszach, które umożliwiają Duchowi Świętemu ewangelizowanie ich wewnętrznego życia. Ten sam Duch ukierunkowuje nas także ku naszemu bliźniemu, pozwala nam go pokochać miłością Boga. Zaprasza nas do odkrywania prawdy prowadzącej do przekonania, że właśnie w miłości bliźniego osiągamy szczyt życia chrześcijańskiego, tak jakby nasze życie wewnętrzne mogło promieniować w sercach naszych braci i sióstr. Oby łaska Boża mogła przemieniać wszystkie nasze relacje, jakkolwiek trudne by one były, w ogień miłości spalający wszystkie zgorzeliny naszych antypatii, lęków, zranień lub naszego cierpienia w stosunku do bliźniego!
Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął! (Łk 12, 49). Ten okrzyk Jezusa wyraża Jego zażyłość z Ojcem i Duchem Świętym, którą chce nam przekazać, byśmy mogli rozpocząć dzieło ewangelizowania – nie tylko naszego życia wewnętrznego, ale całej ludzkości. Tak właśnie wygląda nasza wiara chrześcijańska: zanurzać się bez przerwy w łasce Trójcy Świętej, by objąć ramionami całą ludzkość i poprowadzić ją ku takiej miłości, jaką ma sam Ojciec. Czy taka braterska miłość nie byłaby niewątpliwym znakiem naszego wewnętrznego życia?
__________________________
Przypisy:
[12] Św. Teresa od Jezusa, Zamek wewnętrzny, I, 2, 8, tłum. D. Wandzioch, W. Ciak, Poznań 2009, s. 47.
[13] Św. Jan od Krzyża, Słowa światła i miłości, dz. cyt., s. 132.
[14] B. Pascal, Myśli, tłum. T. Boy-Żeleński, Warszawa 1996, s. 96.
[15] Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, Dzieje duszy, tłum. K. Rogalska, Poznań 2005, s. 258.