logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Matka Teresa z Kalkuty, Brat Roger z Taizé
Modlitwa, źródło współczującej miłości
Wydawnictwo Święty Wojciech


Wydawca: Księgarnia św. Wojciecha
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7516-228-8
Format: 125 x 200
Stron: 140
Rodzaj okładki: miękka


Kup tą książkę

 

rozdział 2


Światło wewnętrzne

 

Gdybyś wiedział, że Bóg stale przychodzi do ciebie... Istotne jest, byś odkrył, że On cię miłuje nawet wtedy, gdy sądzisz, że ty Go nie kochasz.

W końcu XX wieku wydobyto z pyłu zapomnienia tę oto prawdę Ewangelii: Chrystus Zmartwychwstały jest obecny dla każdego człowieka, nawet dla człowieka, który o tym nie wie – jednoczy się z każdą istotą ludzką, bez wyjątku.

Chrystus spodziewa się, że każdy człowiek Go przyjmie. Kiedy jednak nie potrafisz Mu odpowiedzieć, szanuje twoje milczenie. Gdy Go przyjmiesz, wzbudza w twoim wnętrzu przez Ducha Świętego intymną komunię z sobą. Zamieszkuje w głębi twej duszy, w zadziwieniu tą komunią. Jego obecność jest równie jasna jak twoje własne istnienie.

Zdarza ci się o tym wątpić? Powstały w tobie jakby rozpadliny niewiary? To jeszcze nie znaczy, że nie jesteś zdolny do wierności. Zwątpienie jest czasem tylko odwrotną stroną wiary.

Zmartwychwstały niewidzialnie obecny mógłby do ciebie mówić: wiem, że przychodzą czasem szare dni i niepewność. Znam twoje cierpienia i twoje ubóstwo, a jednak jesteś bogaty bogaty w źródła żywe, w źródła wiary ukryte głęboko w tobie. Przedziwna obecność Jezusa Zmartwychwstałego roznieca w tobie ognisko światła.Ono płonie nawet wtedy, kiedy wszystko spowija ciemność, goreje jak żar pod popiołem.Niekiedy mówisz sobie: ogień we mnie zaczyna wygasać. Przecież nie ty go rozpaliłeś.Nie stwarzasz Boga swoją wiarą, twoje wątpliwości nie mogą odrzucić Go w nicość. Pamiętaj: wiara zaczyna się już od prostego pragnienia Boga. Ufność wiary, zwracająca cię ku życiu wiecznemu, ma początek, lecz nie będzie miała końca...I oto komunia ze Zmartwychwstałym pobudza do tego, by, żyjąc w jedności z Chrystusem, żyć dla innych. Walka i kontemplacja spotykają się. Pewien wierzący człowiek, sto lat po śmierci Chrystusa, napisał: Powołanie, które Bóg kieruje do chrześcijan, jest tak piękne, że niemożliwa jest ucieczka. Ucieczka przed czym? Przed odpowiedzialnością za innych.

Cóż byłoby dzisiaj z nami, gdyby w chwilach, kiedy ludzkość skazana była na najgorsze, zabrakło nieugiętych kobiet, mężczyzn i dzieci?

To oni, wyczuleni na dobre ludzkie nadzieje i na obecność Niewidzialnego, potrafili rozpoznać drogę wiodącą do przezwyciężenia barier dzielących ludzi i do przekroczenia murów dzielących narody, rodziny duchowe i rasy. To oni wśród narodów ziemi dostrzegli ich głębokie dążenie do pełni radości i pokoju, ale także niezgłębiony ból niewinnych.

A ty, czy pozwolisz na to, by zmorzył cię sen niewzruszonej obojętności? Czy pozwolisz, by twe usta i serce zakrzepły w bezustannym po co to wszystko, nic się nie da zrobić, niech się dzieje, co chce? Czy pogrążysz się w zniechęceniu, jak Eliasz, ten wierzący z dawnych czasów, który, mając przekonanie, że nie może już niczego zrobić dla swego ludu, pada pod drzewem, by zasnąć i zapomnieć?
Czy też nie pozwolisz uśpić swej czujności i znajdziesz się w gronie tych kobiet, tych mężczyzn, tych dzieci, które się nie ugięły i powstały?
...

Brat Roger


 



Pełna wersja katolik.pl