logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Pierre-Marie Delfieux
Mnich w mieście
Wyd Marianow


Wydawca: PROMIC Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7502-173-8
Format: 125x195
Stron: 440
Rodzaj okładki: miękka

Kup tą książkę

 

Monastycyzm miejski?

Historia Kościoła odpowiada na to słuszne pytanie. A jej odpowiedzią jest, że monastycyzm nie narodził się najpierw na pustyni, ale w mieście! I że przez wieki nie rozwijał się głównie na wsi, ale przede wszystkim w miastach.

Symbolicznie św. Antoni pozostaje "ojcem mnichów". Nie dlatego, że jest pierwszym mnichem, ale ponieważ jest pierwszym znanym mnichem czy też - dokładniej mówiąc - pierwszym o znanym życiorysie! Za przykładem Eliasza, w ślad za Janem Chrzcicielem już od pierwszych czasów apostolskich dziewice i asceci ożywiali swoją modlitewną i promienną obecnością miasta, gdzie zakorzeniało się chrześcijaństwo. Jerozolima, Antiochia, Aleksandria, Rzym pozwalają dostrzec tych pierwszych konsekrowanych, wybierających dziewictwo, wytrwałość w modlitwie, wspólnotę dóbr, regularną medytację Pism, wzajemne posłuszeństwo, a nawet wspólne życie, jak pozwalają przypuszczać Dzieje Apostolskie dzięki pięknym opisom pierwszych wspólnot chrześcijańskich w Jerozolimie, które cały monastycyzm chce uznać za swój główny wzór i podstawowe źródło.

Wiadomo, że św. Bazyli, ojciec mnichów Wschodu, ustalił regułę dającą solidną bazę życia monastycznego w sercu Cezarei; że św. Marcin, pierwszy z mnichów Zachodu, próbował zakorzenić taki sam monastycyzm w Tours, a za jego przykładem wkrótce potem św. Jan Kasjan w Marsylii, gdzie powstały obok siebie dwie wspólnoty, mnichów i mniszek, w sercu tego samego miasta. Historia mówi nam o Konstantynopolu, stolicy imperium, wraz z jej 325 klasztorami rozsianymi wzdłuż ulicy czy też na przedmieściach, przez tysiąc lat, gdy to miasto pozostawało centrum świata bizantyjskiego. Wiadomo, że Rzym miał wielkie klasztory w liczbie siedemdziesięciu intra muros i ponad dwudziestu w bliskim sąsiedztwie, tylko między V a X wiekiem.

Podobnie można mówić o większości miast zachodniej Europy, gdzie benedyktyni, cystersi, mauryści, a nawet kartuzi mieli fundacje, domy, studia [pojedyncze pomieszczenia do pracy czy nauki], szczególnie w Paryżu, który sam jeden przez wieki liczył ich dziesiątki. Nie zapominajmy o karmelitach, wizytkach, klaryskach i innych wspólnotach, w których osoby konsekrowane żyły tym samym ideałem monastycznym i które zawsze i jakby z zasady pozostawały... miejskie!

Wiadomo również, co nastąpiło później. W kontekście "odnowy antymiejskiej", niesionej ideami panującego Romantyzmu czy też po prostu wskutek problemów materialnych bądź politycznych uniemożliwiających powrót do miasta, nowa forma monastycyzmu, której zwolennicy utrzymywali, że można się rozwijać jedynie w samotności lasów czy wsi, ostatecznie ukształtowała nową mentalność monastyczną, a ta z kolei nową duchowość. "Szkoda - zauważa z poczuciem humoru benedyktyn, ojciec Jacques Dubois, pod koniec swojego nauczania na uniwersytecie - że entuzjaści owych klasztorów na wsi poczuli się uprawnieni do wysnucia wniosków, że nie ma innych możliwości prawdziwego życia monastycznego. Historia okrutnie zadała im kłam. Trudno utrzymywać, że cała tradycja myliła się przez całe wieki". I kończy: "W epoce, kiedy widać tryumf cywilizacji i kiedy wymaganie szczerości jest dość silne, ażeby przeciwstawić się ogólnemu permisywizmowi, wrodzonemu czy panującemu w otoczeniu, mnisi z pewnością nie zapomną, że mają służyć Bogu przez modlitwę i otwarcie na duchowe potrzeby ludzi swoich czasów"[7].

Nie można lepiej wyrazić, w jaki sposób Pan - przez Pisma, które inspiruje, i przez Tradycję, którą prowadzi, przez życie ludzi, w którym pozostaje obecny, i w Kościele, w którym działa przez swojego Ducha - ukazuje nam, jak szczególnie ważne, a nawet życiodajne i podstawowe dla dzisiejszego świata i dla przyszłości chrześcijaństwa jest pozostawanie (i to nawet w nowych formach monastycyzmu, przystosowanych do wymagań tego czasu) w sercu miasta, w sercu Boga. Taki jest w każdym razie fundamentalny wybór uczyniony przez nasze Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie, powstałe w dniu Wszystkich Świętych 1975 roku, w kościele Saint-Gervais w Paryżu[8].

Patrząc z takiej perspektywy, możemy znaleźć ogromną zachętę w słowach Jana Pawła II z Adhortacji apostolskiej Vita consecrata:

Nieprzemijająca młodość Kościoła objawia się także dzisiaj: w ostatnich dziesięcioleciach, po Soborze Watykańskim II, pojawiły się nowe lub odnowione formy życia konsekrowanego. W wielu przypadkach są to instytuty podobne do już istniejących, ale powstałe pod wpływem nowych bodźców duchowych i apostolskich. [...] Te nowe formy życia konsekrowanego, powstałe obok form znanych od dawna, świadczą o tym, że wizja całkowitego oddania się Chrystusowi, ideał wspólnoty apostolskiej oraz charyzmaty założycieli zachowują w pełni swoją atrakcyjność także dla obecnego pokolenia; formy te są również znakiem komplementarności darów Ducha Świętego. Jesteśmy zatem bardziej niż kiedykolwiek zachęcani do życia w sercu miasta, aby tam pozostawać w sercu Boga.


[7]Dom Jacques Dubois, Eléments d'une histoire du monachisme urbain, w: Lettre de Ligugé, nr 143, s. 26. 
[8]Zob. "Sources vives" nr 36 (1990), Prier la ville; i nr 89 (1999), Moines et moniales dans les villes.


 



Pełna wersja katolik.pl