logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Pierre-Marie Delfieux
Mnich w mieście
Wyd Marianow


Wydawca: PROMIC Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7502-173-8
Format: 125x195
Stron: 440
Rodzaj okładki: miękka

Kup tą książkę

 

Maryja - matka i wzór naszego życia

 

Jak tu nie przyznać Maryi całego należnego Jej miejsca w codzienności naszego życia? Jest nam tak bliska ta, która we wszystkim jest jedną z nas! Czyż nie jest Ona najbardziej ludzka spośród kobiet i najbardziej przebóstwiona z dzieci Bożych? A przecież wszycy jesteśmy wezwani, aby przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości i zostać napełnionymi bóstwem w Chrystusie.

Nie obawiajmy się więc, że wydamy się świętoszkowaci czy staroświeccy, gdy postawimy Dziewicę na pierwszym miejscu. Tacy święci, jak Bernard z Clairvaux, Ignacy Loyola, Ludwik Maria Grignion de Montfort, nie mówiąc o papieżu Janie Pawle II, nic nie stracili ze swej ludzkiej żywotności i apostolskiej mocy, stale zwracając spojrzenie ku Matce Bożej. "Życie konsekrowane najczęściej bierze przykład z osoby Maryi, dziewiczej Oblubienicy. Z tej dziewiczej miłości wypływa niezwykła płodność, która wspomaga narodziny i wzrost życia Bożego w sercach. [...] Kościół objawia w pełni swoje macierzyństwo zarówno przez to, że przekazuje Boże działanie, co jest misją powierzoną Piotrowi, jak i przez odpowiedzialne przyjmowanie Bożego daru, czego przykładem jest Maryja"[82].

Bez wahania zatem zdecydowaliśmy u początku naszych Wspólnot Monastycznych, że poświęcimy je Dziewicy Maryi, aby była Ona ich wzorem i opiekunką. Wszelkie życie chrześcijańskie powinno schronić się pod Jej macierzyńską opiekę. W istocie, czyż nie jest Ona w ścisłym znaczeniu kanałem, który obrał Bóg, by się wcielić pośród nas; i najdoskonalszą ludzką drogą zapraszającą do pójścia Jej śladem? Jak to dobrze ujął jeden ze średniowiecznych autorów, "Bóg wybrał Maryję jako drogę, by przyjść ku nam; przygotował Ją także jako drogę, byśmy doszli do naszej ojczyzny"[83].
Ażeby utrwalić perspektywę, która jest czymś o wiele większym niż zwykła pobożność, Kościół nie obawiał się ogłosić z całą swoją wiarą trzech wielkich dogmatów: o Niepokalanym Poczęciu, Bożym Macierzyństwie i Wniebowzięciu. Nie zaoponował również przeciwko nadaniu Maryi tytułów Pośredniczki Łask czy Matki Kościoła ani nawet Współodkupicielki, gdy jednocześnie wiele świąt maryjnych zapisanych jest w Mszale rzymskim i wiele tytułów, od Wschodu po Zachód, wypełnia i ukwieca liturgie[84], aż po utworzenie z nich prawdziwych litanii.

Jak zatem zrozumieć to, co zostało tak określone i w czym możemy w życiu znaleźć światło i moc na drogę?

Niepokalane Poczęcie jako przywilej?

Dogmat o Niepokalanym Poczęciu miałby czym nas zadziwić. Można bowiem pytać, gdzie jest jego podstawa w Piśmie Świętym. Nawet św. Bernard i św. Tomasz z Akwinu nie byli otwarci na podobną perspektywę. Istotnie, jak pogodzić bezwzględną konieczność odkupienia każdego stworzenia przez Chrystusa i niepokalane poczęcie Jego Matki przed przyjściem na ten świat Odkupiciela? Czy nie było to w pewnym stopniu wymuszenie na Bogu udzielenia wyjątkowej łaski i niezasłużonego przywileju?
Jednak w 1854 roku Kościół uroczyście ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Trzy lata później Maryja, ukazując się Bernadecie, sama określiła siebie tym właśnie tytułem, dając w kolejnych latach takie dowody autentyczności tego objawienia, że Kościół nie wahał się ustanowić - to fakt niezwykły w kronikach chrześcijaństwa - święta Matki Bożej z Lourdes obchodzonego co roku na całym świecie.

Rozwiązanie dogmatyczne - lub raczej światło teologii - pozwoliło w istocie odkryć, że jeśli Maryja, jak każda istota ludzka, musiała być odkupiona przez Chrystusa, jedynego Zbawcę świata, dokonało się to z wyprzedzeniem przez Tego, który miał przyjąć w Niej ciało. Istotnie, odkupieńcze wcielenie Chrystusa jest dziełem Bożym, które wykracza poza czas i przestrzeń, choć dokonało się, gdy nadeszła pełnia czasu i, jak podaje Pismo, raz na zawsze. Dotyczy ono wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet wszystkich czasów, począwszy od Dziewicy z Nazaretu poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Bardziej zatem możemy podziwiać wszechmoc miłosierdzia Bożego w owej tajemnicy zbawienia niż wyjątkowy przypadek na korzyść zwyczajnego stworzenia, nawet jeśli prawdą jest, że - pozostając jedyną, którą Bóg wybrał i która w pełni odpowiedziała Mu "tak", by stać się "nosicielką Tego, który wszystko niesie", jak głosi Akatyst[85] - Maryja z tego powodu jest w pewnym sensie wyjątkowa.

Czy jednak my także, jak Ona, nie jesteśmy uprzywilejowani? Uprzywilejowani, bo Bóg nas od wieków poznał i przeznaczył na to, byśmy się stali na wzór obrazu Jego Syna. Co bowiem nosimy wszyscy w głębi naszej istoty? Czy nie już ów obraz przeznaczony, by stać się na podobieństwo samego bytu Boga? Co zostało złożone w najgłębszych pokładach prochu, którym jesteśmy, jeśli nie tchnienie życia samego Boga dane nam przez Stworzyciela? Oto wezwani jesteśmy ku większemu poznaniu, według obrazu Tego, który nas stworzył. Jakież to piękne - pierwotne i ostateczne - wezwanie dla życia monastycznego! "Maryja jest tą, która od momentu niepokalanego poczęcia najdoskonalej odzwierciedla Boże piękno. "Cała piękna" - tym imieniem wzywa ją Kościół. [...] Maryja jest bowiem wzniosłym przykładem doskonałej konsekracji, wyrażającej się pełną przynależnością do Boga i całkowitym oddaniem się Jemu"[86].

Jej wybór przypomina o pierwszeństwie inicjatywy ze strony Boga w naszym życiu, a Jej odpowiedź staje się dla nas wzorem przyjmowania łaski w naszych sercach.


[82]Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Vita consecrata, 34.
[83]Adam de Perseigne, Fragmenta Mariana, PL 211.
[84]Por. na Wschodzie szczególnie Akatyst, a na Zachodzie litanie do Matki Bożej.
[85]W tłum. pol.: "...bo dźwigasz Tego, co wszystkie dźwiga rzeczy", [online] dostęp: 5.02.2010 <
http://www.cyrylimetody.marianie.pl/akatystbr.htm>
[86]Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Vita consecrata, 28.


 



Pełna wersja katolik.pl