logo
Wtorek, 07 maja 2024 r.
imieniny:
Augusta, Gizeli, Ludomiry, Róży – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Alessandro Pronzato
Czy tego roku będzie Boże Narodzenie?
Wydawnictwo Salwator


Czy tego roku będzie Boże Narodzenie?

 
25 grudnia
 
Wierzyć w nasze narodzenie
 
Znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki... (Łk 2,12)
Oto niesłychany cud Bożego Narodzenia.
Wszechmogący objawia się w sposób najbardziej bezbronny.
Nieogarniony staje się maleństwem, dziecięciem owiniętym w pieluszki.
W Pełni Inny staje się jednym z nas.
Bóg, którego nikt nigdy nie widział (por. J 1,18), staje się widzialny.
Nieosiągniony, odległy, jawi się blisko, przedstawia się jako Bóg-z-nami.
I proszę, pozbądźmy się przekonania, że to my Go szukamy, że to my zbliżamy się do Niego.
To On nas szukał, szuka nadal, zabiega o nas, kocha nas.
 
To nie jest kwestia naszej dobrej woli. W Bożym Narodzeniu to Bóg okazuje swoją dobrą wolę wobec ludzi.
 
Oto zwiastuję wam radość wielką (...) dziś narodził się wam Zbawiciel. (por. Łk 2,10-11)
 
Pastuszkom zostaje objawiona radość na dzisiaj.
Taka sama powinna być radość z powodu naszego Narodzenia. Nie radość starcza, przykurzona, przywiązana do wspomnień z dzieciństwa, do tradycji, które w taki czy inny sposób staramy się utrzymać przy życiu, odnawiać je, zgodnie z modą, ale powinna to być radość żywa, głęboka, nowa. Radość dzisiejszego dnia.
Radość, że można wierzyć w Narodzenie. Jego przede wszystkim. Ale także i nasze.
Wydaje się to takie oczywiste. A jednak, gdy głębiej się nad tym zastanowimy, potrzebujemy wiary w Narodzenie. Wiary w możliwość ponownego narodzenia, odrodzenia się.
 
Nikodem uważał, że w tak późnym wieku nie można narodzić się na nowo. W pewnym wieku człowiek już się nie zmienia.
Wraz z przybywającymi latami rezygnuje się ze zmian w sobie i wokół siebie.
Istnieje stary świat, zatwardziały, skrywający się pod obudową, nie do przebrnięcia; świat grzechu i obojętności.
A jednak tej nocy pękła skorupa w bardzo precyzyjnym punkcie i zakiełkowało dobro, siła zdolna odnowić świat.
 
Niemniej jednak, choć wielu stara się zrobić wszystko, by stłamsić narodziny (rzeź niewiniątek przyjmuje wartość symboliczną: to stary świat przemocy, nienawiści, władzy, ucisku, który zaciekle przeciwstawia się „Dziecku” przynoszącemu propozycję pokoju, nowej ludzkości, świata), jest zawsze możliwe, że ktoś z nas się wyciszy, wyłowi ów szmer z głębi serca i dostrzeże narodziny pragnienia inności, światła, czystości pośród ciemnej nocy.
 
„Daremne byłoby narodzenie Pana dwa tysiące lat temu, gdyby nic nie narodziło się naprawdę dzisiaj... Cudem owej nocy albo dnia jest to, że Bóg, pośród nas, może ponownie stać się żyjącym”. (Louis Evely)
Aby przekształcić pustynię przykrytą warstwą nieczystości, potrzeba gołych rąk, aby uparcie hodowały kwiat.
Aby zniszczyć twardą kryjówkę obojętności i nienawiści, potrzeba serca, którego miłość jest silniejsza od wszelkich zawziętości.
Aby rozwiać ciemności, potrzeba oczu pełnych światła.
Aby przeciwstawić się głosom, które atakują nas z każdej strony i ogłuszają nas, konieczny jest ktoś, kto przyjmie i będzie niósł słowo prawdziwe...
Mówiąc krótko, potrzeba narodzin.
 
...A my wyruszamy w drogę, zdążając ku Nowo Narodzonemu, ubogiemu, słabemu, bezbronnemu, zagrożonemu – Jego zagrożenie wzrastało tym bardziej, im bardziej stawał się pustym pretekstem zabawy, która osadziła Go w centrum zainteresowania, aby Go ignorować – i niesiemy Mu w darze to, co zachowaliśmy najcenniejszego i niewinnego: pragnienie narodzenia się.
A zatem, czy będzie Boże Narodzenie tego roku?
 

 



Pełna wersja katolik.pl