logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Tomasz Balon-Mroczka
Boży doping
Wydawnictwo Rafael


redakcja: Tomasz Balon-Mroczka
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy RAFAEL
Rok wydania: Kraków 2000
ISBN: 83-913189-1-5
Format: 165 x 240
Stron: 240
Rodzaj okładki: miękka

 
Czesław Lang
 
Modlitwa niejednokrotnie była mi pomocą na trasach wyścigów...
 
Urodzony w 1955 roku. Zawodnik LKS Baszta Bytów i Legii Warszawa. Jako pierwszy kolarz z krajów Europy Wschodniej ścigał się w zawodowych grupach we Włoszech. Dwukrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Montrealu i Moskwie, gdzie wywalczył srebrny medal. Wicemistrz świata (1979) i brązowy medalista (1977) w drużynowym wyścigu na czas. Zwycięzca Tour de Pologne w roku 1980. Zdobywca ośmiu tytułów mistrza Polski na szosie i na torze. Po zakończeniu kariery główny organizator Tour de Pologne.

 
Gdy moja nieżyjąca już mama była ze mną w ciąży - a byłem trzecim w kolejności dzieckiem - któregoś dnia wsiadła w pociąg i pojechała do Częstochowy. Jak mi potem opowiadała, spędziła przed obrazem Czarnej Madonny długie chwile, modląc się gorąco w mojej intencji, zawierzając nienarodzone jeszcze dziecko Jasnogórskiej Pani. Myślę, że Matka Boska wysłuchała modlitw i ku radości rodziców, coś tam udało mi się w życiu osiągnąć, przynajmniej na niwie sportowej.
 
Wiara towarzyszyła więc panu od samego początku życia.
 
Inaczej nie mogło być. Ochrzczony zostałem w rodzinnych Kołczygłowach, a do Pierwszej Komunii przystąpiłem w odległym o 20 kilometrów Gostkowie. Wychowany zostałem w duchu głębokiej religijności, na co poważny wpływ mieli moi rodzice, a szczególnie mama. Zawsze dbali o to, abym nie zapomniał rankiem i wieczorem o konieczności poświęcenia kilku minut na modlitwę. Kiedy dorosłem i zacząłem się ścigać na rowerze, z praktyką religijną było już gorzej. Dla nas, kolarzy, dniami pracy były najczęściej weekendy, więc siłą rzeczy nie miałem czasu, by regularnie chodzić w niedzielę do kościoła. Ale zawsze, kiedy nie mogłem być na Mszy, znajdowałem czas, aby się pomodlić. Modliłem się w różnych intencjach, O zdrowie rodziców, lub o skuteczną jazdę na trasie jakiegoś wyścigu. Ale nie na klęczkach, nie ostentacyjnie i nie na pokaz. Zawsze jednak szczerze i gorąco. Zresztą, co tu ukrywać, modlitwa niejednokrotnie była mi wsparciem na trasach wyścigów. Wychowany w katolickim duchu staram się, także teraz, regularnie bywać w kościele i przystępować do sakramentów. Tak też wychowuję córkę Agatę, która doskonale wie, jak wielką wartością jest wiara w Boga, Pana Jezusa i ile ona może dać człowiekowi.
 
Przebywając wiele lat we Włoszech miał pan okazję spotkać się z Ojcem Świętym?
 
W roku 1984 Papież przyjął na audiencji mnie i mojego przyjaciela - Lecha Piaseckiego, kolarskiego mistrza świata. Audiencja miała bardzo kameralny charakter. Wręczyliśmy Ojcu Świętemu rower. Choć sporo lat od tej pory minęło, chwile spędzone wówczas w Jego towarzystwie są we mnie wciąż żywe i takie pozostaną na zawsze. Nie taję, że w życiu, poza Dekalogiem, kieruję się Jego naukami, bo mądrość Jana Pawła II, a zarazem miłość do każdego człowieka jest czymś niepowtarzalnym.
 
wywiad z lutego 2000 r.

 



Pełna wersja katolik.pl