logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Amedeo Cencini
Ojciec marnotrawny
Wydawnictwo eSPe


Rok wydania/ stron 2001, stron 72
Oprawa miękka
Format 115x190
Cena 9.50 zł.
ISBN 83-88683-28-4

 
Wprowadzenie
 
Pewne podanie mnichów z pustyni opowiada o starym rozbójniku, który poczuł się źle i – uświadomiwszy sobie, że wkrótce umrze – zapukał do furty jakiegoś klasztoru. „Bóg na pewno okaże mi miłosierdzie” – powiedział rozbójnik do mnicha, który wyszedł go wspomóc. „Skąd masz taką pewność?” – odrzekł mu mnich. „Ponieważ to jest Jego zajęcie” – odparł rozbójnik.
 
A oto morał tej bajki: W królestwie Bożym także stary rozbójnik może uprawiać teologię... I może nam udzielić lekcji, która wspaniale wprowadzi nas w temat.
To interesujące, że w trakcie przygotowań do obchodów Wielkiego Jubileuszu w roku 1998 – poświęconym Duchowi Świętemu najczęściej cytowanym (podczas konferencji, kazań i sympozjów) z Pisma Świętego zdaniem o Duchu Świętym był wers z J 3,7: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. Podkreślono w ten sposób wolność Ducha Świętego oraz gorące pragnienie wolności, obecne od zawsze w każdym człowieku, a zwłaszcza w dzisiejszym świecie i Kościele.
 
Z kolei w trzecim i ostatnim roku przygotowań do Wielkiego Jubileuszu najczęściej omawianym obrazem biblijnym był obraz dobrego Ojca, który bierze w ramiona syna powracającego po okresie oddawania się grzechowi. Obraz ten został przedstawiony artystycznie przez Rembrandta (i pięknie skomentowany przez H. Nouvena) i opowiada nam, że miłosierdzie jest nie tylko „zajęciem Pana Boga”, ale także Jego imieniem, Jego bogactwem (Bóg jest „bogaty w miłosierdzie”), Jego świętem, jak nam wyjaśnia sam Jezus. Ta przypowieść staje się tym samym coraz bardziej przypowieścią o „marnotrawnym” ojcu. Jeśli bowiem w tym fragmencie Ewangelii według św. Łukasza jest ktoś naprawdę marnotrawny, to jest nim z pewnością ojciec. Jest on o wiele bardziej marnotrawny w „trwonieniu” swojej przebaczającej miłości niż syn w trwonieniu swych dóbr. Ten ojciec daje człowiekowi możliwość bycia naprawdę sobą, odnalezienia własnej godności, cieszenia się Bożym uściskiem i pocałunkiem; daje mu możliwość przyjęcia Jego zaproszenia na ucztę oraz wzywa go, by rzeczywiście był synem.
 
Wstępne założenie tej rozmowy jest następujące: powołanie jest czymś w rodzaju pojednania; jest zdarzeniem, które jedna człowieka z samym sobą, z Ojcem i z braćmi; z przeszłością i z przyszłością, przechodząc przez teraźniejszość; z prawdą i pięknem życia, z jego zranieniami i... niesprawiedliwościami. Pojednanie jest czymś, co dokonuje się przed i po powołaniu; jest jego uprzednim warunkiem, ale także dojrzałym i smacznym owocem.
 
Jako tło naszego dialogu przyjmiemy przypowieść o „marnotrawnym” ojcu, zwłaszcza w jego klasycznym znaczeniu (Bóg jest Ojcem, który oczekuje i przebacza, zaś my grzesznymi synami, którzy wracają i odkrywają własne powołanie). Jednocześnie poszukamy w swoim wnętrzu trzech bohaterów tej przypowieści, jakby każdy z nas był bądź oczekującym ojcem, bądź powracającym synem, bądź niechętnym mu i niegotowym na jego przyjęcie starszym bratem, bądź wreszcie wszystkimi tymi postaciami naraz.
 
Podzielimy to wystąpienie na cztery części: w pierwszej rozważymy znaczenie i wymiary „pojednania powołaniowego”, a w następnych przeanalizujemy to pojednanie, wychodząc właśnie od trzech postaci z przypowieści: zbadamy ich zdolność przyjęcia własnego przeżycia oraz ich mniej lub bardziej pojednaną i jednającą pamięć. Wszystko to dla uchwycenia – pomiędzy wierszami tej wspaniałej przypowieści – znaczenia powołania, co powinno się dokonać podczas kierownictwa duchowego.
Podsumujemy wszystko rozważaniem na temat Wielkiego Jubileuszu: Czy rok łaski i miłosierdzia nie mógłby i nie powinien być także rokiem czy jubileuszem powołaniowym?
 
Amedeo Cencini

 



Pełna wersja katolik.pl