logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Mariola Racław
Młodzi ”uwięzieni”
Więź


„Przeładowane gniazdo” jest symbolem teraźniejszości, w którym ratuje się szacunek do jednostki, dając albo pozory niezależności (możliwość pracy w elastycznych formach i podejmowania niskopłatnych zajęć), albo podtrzymuje szacunek do siebie poprzez  misterne strategie wydłużania edukacji i kształcenia nowych umiejętności  – często na koszt rodziców.

Co nas czeka?

Artykuł ten pisałam z pozycji obserwatora i badacza, komentatora życia społecznego. Literatura teoretyczna przedmiotu, empiryczne dane zebrane przez ekspertów oraz moje własne doświadczenia badawcze pozwoliły mi postawić prezentowane wcześniej tezy. Ale na moje myślenie rzutuje również rola matki, która ­– patrząc na wzrastanie własnego dziecka – stawia pytanie o jego przyszłość; o rolę, jaka mu przypadnie do odegrania w życiu społecznym.

Nie oznacza to, że moja wypowiedź – zapośredniczona  przez  osobiste doświadczenie  – staje się mniej wiarygodna. Już Max Weber, klasyk socjologii, twierdził, że do rzeczywistości nieustannie odnosimy wartości, które stają się swoistym kryterium selekcji. Wybór przedmiotu naszych dociekań jest zawsze wyborem ze względu na interesujące nas wartości, a te mogą być zmienne, nowe czasy przynoszą bowiem nowe wartości. Mój wybór tematu odsłania wartości, które podzielam, ale i ujawnia wartości jeszcze żywe – choćby już tylko w dyskursie – w naszej kulturze.

Podzielam przekonanie Webera, że przedmiotem socjologii jest nie tyle katalogowanie ludzkich zachowań, ile zrozumienie społecznych działań, czyli takich zachowań, które odniesione są do innych, a którym jednocześnie nadajemy subiektywny sens. Działania można logicznie wyjaśnić i wskazać na ich racjonalność: ze względu na cel, na wartość, tradycje i emocje (tzw. działania afektualne). Dlatego nie uchylam racjonalności migracji zarobkowych osób młodych ani ich długich ścieżek kształcenia, choć dostrzegam niską skuteczność młodych w osiąganiu niezależności we współczesnym świecie; w świecie, którego cechą nie jest trwałość (czegokolwiek). Charakteryzuje go bowiem – używając terminologii Zygmunta Baumana – płynność.

A może do zmienności i niestabilności warunków życia powinniśmy się przyzwyczaić? Tylko jakie wówczas powinny być reguły szanowania siebie i innego? I dlaczego wciąż odnosimy to pytanie do niezależności dochodowej, skoro dla większości z nas jej osiągnięcie rodzi konieczność właśnie uzależnienia się (tyle że od kapryśnych zasad rynku pracy), potępiając jednocześnie tych, którzy – nie zawsze ze swojej winy – zależni są od stabilnej biurokracji państwa opiekuńczego?

W dobie kryzysu namysł nad instytucjonalnym uwięzieniem młodości i wzmocnieniem zależności w okresie wczesnej dorosłości wyrasta z niepokoju o dziecko, z niepokoju związanego z nieznanym. Zdaję sobie sprawę, że prognozowanie przyszłości, również w nauce, jest zawodne. Bo przyszłość powstaje ze zderzenia tego, co strukturalne (tendencji) z tym, co przypadkowe (a zatem nie do przewidzenia). Nie wiem zatem, jaka będzie przyszłość mojego dziecka i czy społeczeństwo obdarzy je szacunkiem, gdy nieumiejętnie zainwestuje swoje lata nauki lub też będzie miało niski potencjał adaptowalności do zmian. Czy zaakceptuje jego zależność w sytuacji, gdy o samodzielność będzie bardzo trudno albo przypadnie ona tylko elitarnej grupie? Nie wiem również, czy szukając kruchych podstaw szacunku dla siebie i uciekając przez zależnością rodzinną lub instytucjonalną, nie wyjedzie z kraju. Jeśli tak zrobi – pozostanie mi liczyć, że zechce zostać moim opiekunem na odległość, choć wiem, że z tą formą opieki wiążą się ogromne trudności, zwielokrotnione przez dystans geograficzny (odległość) i fizyczny (nieobecność), co przemienia więzi w serie incydentalnych kontaktów.

Mam jednak nadzieję, że moje dziecko kiedyś założy własną rodzinę, dla której ono i która dla niego będzie źródłem oraz oparciem w podtrzymywaniu szacunku do samego siebie.    

Mariola Racław
 
poprzednia  1 2 3 4 5
 



Pełna wersja katolik.pl