logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Daniel Ange
Modlitwa oddech życia
Wyd Marianow



Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa, styczeń 2006
liczba stron - 216
ISBN: 83-7119-474-9
format 110x180  mm
cena - 15,50 zł
 
Kup tą książkę

 
Źródełko na wielkiej górze, czy szept jego słyszysz?
 
W głębi alpejskiej doliny, w Górnej Prowansji, gdzie znajduje się moja pustelnia, płynie mały górski strumyk. Płynie, płynie, płynie. Dzień i noc. Latem i zimą. Bardzo łagodny latem, grzmiący w topniejących śniegach. Nie zawsze zwracam uwagę na jego szmer. Jednak regularnie przerywam pracę, łowiąc uchem jego śpiew przez kilka chwil. Tak, źródło wciąż tam jest, i wciąż płynie! Potem dalej śpiewam psalmy, rąbię drewno, gotuję marchewkę, piszę książkę, odpowiadam na list. Jednak czy pracuję, czy śpię, czy jem, bez względu na to, co robię – strumień wciąż płynie.
 
I oto gdzieś w samej głębi mnie samego Syn nieustannie kocha Ojca, uwielbia Go, wyśpiewuje Jego chwałę, zachwyca się Jego pięknem. A Ojciec nie przestaje kontemplować zachwyconym spojrzeniem oblicza swojego Syna. Tymczasem Duch jest Miłością, która wciąż krąży między nimi, a więc jest ich wzajemną radością. A wszystko to dzieje się we mnie. Oni we mnie żyją! Zdajesz sobie sprawę? I to nawet wcześniej, nim to sobie uświadomiłem. I to nawet wtedy, gdybym wcale sobie tego nie uświadomił...
 
A więc modlitwa poprzedza jej poznanie. Zanim będę się modlił świadomie – w moim sercu, i od mojego chrztu, Syn już się modli, wstawia się, uwielbia! I nawet jeśli nigdy, przez całe moje życie, nic bym o tym nie wiedział, nie zmieniłoby to w niczym rzeczywistości. Tak to właśnie jest. Wątpisz? Spotkajmy się w niebie!
 
Jeśli jedziesz drogą biegnącą wzdłuż rzeki, to dopóki siedzisz w samochodzie, nie możesz jej usłyszeć. Możesz zatrzymać się od czasu do czasu, wyłączyć silnik, żeby posłuchać, jak ona płynie i śpiewa. I choć potem ruszasz w drogę, to już wiesz, że kiedy jedziesz, rzeka wciąż płynie i śpiewa.
 
Źródłem jest sam Jezus – nie ustający w wysławianiu i błaganiach w głębi twojego serca. Modlitwa jest rzeką. Jednak może płynąć na próżno, wylewając się niepotrzebnie na kamienistą ziemię. Ani jednej rośliny do podlania! Jaki żwir! Ani jednego wędrowca do napojenia! Nikt tędy nie przechodzi, nikt się nie zatrzymuje; a nawet gdyby się zatrzymał, nikt tu nie czerpie wody.
 
Moje porównanie zapewne nic ci nie powie, bo nie mieszkasz w alpejskiej dolinie. Mam więc dla ciebie inny przykład, bardziej ci bliski. Jesteś w środku miasta. Żeby zmniejszyć hałas ulicy i móc się skoncentrować podczas nauki, włączasz w tle muzykę. Nie słuchasz każdego dźwięku, ale regularnie przerywasz mówiąc: ach! To Adagio Albininiego. A to Koncert Aranjueza. Smakujesz muzykę przez kilka chwil, a potem wracasz do pracy. Jednak twoje CD wciąż się kręci, a orkiestra wygrywa cudowną harmonię dźwięków...
 
Prawdę mówiąc, oba te obrazy-przykłady łączą się ze sobą: bo czy szmer potoku, czy odgłos bijącego źródła nie są najsłodszą muzyką?
Postaraj się regularnie i jak najczęściej schodzić aż do źródła swojego serca i nadstawiać uszu, by usłyszeć: co mówią do siebie twoi królewscy Goście, co robią i czego pragną.
Co Jezus mówi właśnie swojemu Ojcu? Czy to jest błaganie, modlitwa wstawiennicza, adoracja, modlitwa uwielbienia, dziękczynienie?
 
(...)

 



Pełna wersja katolik.pl