logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Marek Dziewiecki
Dorastanie do świętości
Wydawnictwo Pomoc


Wychowanie dojrzałego człowieka jest nie tylko najważniejszym zadaniem kolejnych pokoleń. Jest to również zadanie najtrudniejsze, gdyż człowiek - mimo swojej wielkości - ponosi bolesne konsekwencje grzechu pierworodnego. Jest kimś jedynym pośród istot naszej planety, kto potrafi krzywdzić samego siebie do śmiertelnych uzależnień i samobójstw włącznie. Właśnie dlatego nie jest możliwy rozwój człowieka bez wysiłku i dyscypliny, bez norm moralnych i współpracy z Bogiem, bez czujności i stawiania sobie twardych wymagań, bez sprzeciwiania się złu w sobie i wokół siebie oraz bez pomocy Zbawiciela.
 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7256-880-9
Format:110x180
Stron:272
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 
Miłość a uczucia

Gdyby miłość była jedynie uczuciem, 
to by nie wolno było jej ślubować.
 
Przeżycie zakochania stwarza szansę na zrozumienie, czym jest dojrzała miłość. Istnieje wiele błędnych przekonań na ten temat. Najczęstszym błędem jest przekonanie, że miłość jest uczuciem. Tymczasem miłość to coś znacznie więcej niż uczucie Gdyby miłość była uczuciem, wtedy nie można by jej było ślubować. Nie możemy przecież nikomu przysięgać, że będziemy kogoś ciągle lubili czy że będziemy zawsze przeżywali określone uczucia. Zmienność emocjonalna jest nieuchronnym elementem ludzkiego życia. Przysięgi mogą dotyczyć jedynie naszych decyzji i naszych zachowań, ale nie naszych uczuć czy nastrojów. Miłość emocjonalna nie byłaby ani wierna, ani trwała. 
 
Zwykle mamy do czynienia z podwójnym błędem: ze zredukowaniem miłości do uczuć oraz ze zredukowaniem bogactwa uczuć, które towarzyszą miłości, jedynie do przyjemnych stanów emocjonalnych. Oczywiście, prawdą jest, że miłości zawsze towarzyszy jakieś uczucie. Nie oznacza to jednak, że miłość jest uczuciem, ani że miłości towarzyszą jedynie przyjemne uczucia czy nastroje. Gdy kochamy samych siebie i innych ludzi, wtedy przeżywamy bardzo różnorodne stany emocjonalne: od radości i entuzjazmu do lęku, rozgoryczenia i gniewu. Wyobraźmy sobie rodziców, których dorastający syn czy córka zaczyna wyrządzać krzywdy innym ludziom albo zaczyna niszczyć własne życie, np. sięgając po narkotyk czy wchodząc na drogę przestępstwa. Kochający rodzice będą wtedy przeżywali niepokój, żal, lęk, gniew, rozczarowanie i wiele innych bolesnych uczuć - właśnie dlatego, że kochają. 
 
Kochać to nie to samo, co lubić kogoś czy czuć do niego sympatię. Można kochać także tych, których się nie lubi, a nawet tych, którzy nas złoszczą czy niepokoją. Można natomiast nie kochać dojrzale tych, których się bardzo lubi. Pamiętam kobietę, która w rozmowie ze mną zwierzyła się, iż jest córką alkoholiczki. Wyznała także, że czuje się wielką grzesznicą i że męczą ją ogromne wyrzuty sumienia, gdyż od dziecka nienawidzi swej uzależnionej matki, chociaż nigdy nie wyrządziła jej krzywdy. Zobaczyłem wielką ulgę w oczach tej kobiety, gdy wyjaśniłem, iż w obliczu dramatycznych cierpień spowodowanych zaburzonymi zachowaniami matki-alkoholiczki, uczucia nienawiści, lęku, gniewu czy rozczarowania u dziecka są normalną reakcją emocjonalną. Nie są natomiast zaprzeczeniem miłości ani nie oznaczają wyrządzania krzywdy drugiej osobie. Krzywdzić mogą tylko zachowania. 
 
Im silniejsza jest miłość, tym bardziej intensywne uczucia jej towarzyszą. Ale powtórzmy raz jeszcze: mogą to być bardzo różne uczucia. Także takie (np. rozgoryczenie, żal, niepokój, rozpacz), których na co dzień zupełnie nie kojarzymy z miłością i których nie bylibyśmy skłonni nazywać "uczuciem miłości". 
 
Nikim nie cieszymy się tak bardzo jak osobami, które kochamy, a jednocześnie nikt nie może nas tak boleśnie zranić emocjonalnie, jak najbliższe nam osoby. Właśnie z powodu silnych więzi emocjonalnych nikogo nie jest tak łatwo kochać jak ludzi bliskich, gdy dominują radosne nastroje, a jednocześnie nikogo nie jest tak trudno kochać jak bliskich, gdy pojawiają się bolesne napięcia i przeżycia. 
 
Zmienność uczuć nie świadczy zatem o odwołaniu miłości, lecz o zmienności sytuacji, w której przychodzi nam kochać drugiego człowieka. Nie musimy lękać się czy obwiniać, gdy czasami czujemy żal, złość lub intensywny gniew wobec tych, których kochamy. Jedynym znakiem, który powinien nas w tej sytuacji zaniepokoić, byłaby zupełna obojętność emocjonalna na ich los.

 



Pełna wersja katolik.pl