logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. Joachim Badeni OP
Czego dusza pragnie
Wydawnictwo M


Każdy, kto zetknął się z Ojcem Joachimem, mógł dostrzec jego świętość. Była to świętość maksymalnie normalna, nieuładzona, bez udziwnień i przesadnej pobożności, dewocji, często idąca pod prąd powierzchownych opinii. Ojciec uwielbiał słowem jak szpilką przebijać balon pobożnego kościelnego nadęcia, sztucznej powagi.

 

Wydawca: Wydawnictwo M
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7595-219-3
Format: 140 x 202
Stron: 104
Rodzaj okładki: Twarda

 

 

Miłość to jest to
Konferencja I, 7 maja 1996 roku

Dar łez

Żywa wiara daje autentyczne przeżycia, które mają także jak najbardziej uczuciowy charakter. Nie szukamy tych wrażeń, tylko poddajemy się komuś, kto w nas wywoła bardzo silne wrażenia.

Pamiętam, że we Wrocławiu zorganizowałem pierwsze spotkanie modlitewne. Przyszli studenci, około dwudziestu osób. W ogóle nie wiedziałem, co z tym robić. Otworzyłem Biblię. Pamiętam, że była to Biblia Poznańska, taka duża. Bardzo ważne – zapaliłem świece. I co dalej? Biblia jest, świece się palą i co dalej?

Jest Duch Święty, nie ma gitary, animatorów, nie ma nic. Jest tylko długi stół i może dwadzieścia osób przy nim, Biblia, świece i nic więcej. Patrzyłem z rozpaczą – bo to ja organizowałem to spotkanie – co oni o mnie powiedzą. Ambicja duszpasterska zaczęła trochę dygotać z przerażenia. Nagle – popatrzyłem, przede mną siedziała jakaś dziewczyna i miała łzy w oczach, druga to samo, trzecia… Cały rząd przeżywał akt żalu doskonałego. Duch Święty zaczął od aktu pokuty. To dar łez, bardzo cenny w mistyce wschodniej. U nas, w duchowości zachodniej, tego nie ma.

W latach osiemdziesiątych przyszła do mnie młoda dziewczyna. "Proszę ojca, ja nie wiem, co się dzieje. Jestem w kościele i tak mi się chce płakać. Myślę o złu świata i same mi łzy lecą". Więc ja chytrze mówię: "Mama ci daje połówkę relanium, prawda?". "Nie! Skąd" – odpowiada zdziwiona, że takie głupstwa mówię. "W tych łzach, wie ksiądz, jest radość". To był dar łez u młodej krakowianki. Miała wtedy, zdaje się, osiemnaście lat. Dar łez to bardzo cenny dar dla mnichów Wschodu, prawosławnych. Oni o to się modlą. Dar łez to drugi chrzest.

Tego się nikomu nie poleca, bo to jest zbyt emocjonalne dla człowieka Zachodu, niestrawne. Jeśli dar ten będzie dany, to w porządku, a jeśli nie, to nie.

Podczas tego wrocławskiego spotkania Duch Święty nagle wywołał akt pokutny na początku liturgii słowa. Dał tym ludziom dar łez. Jedna dziewczyna powiedziała: "Ojcze, jest tak jak w pierwszym wieku". Potem były dalsze spotkania, a później mnie przenieśli i sprawa zupełnie wygasła.


 



Pełna wersja katolik.pl