logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. Joachim Badeni OP
Czego dusza pragnie
Wydawnictwo M


Każdy, kto zetknął się z Ojcem Joachimem, mógł dostrzec jego świętość. Była to świętość maksymalnie normalna, nieuładzona, bez udziwnień i przesadnej pobożności, dewocji, często idąca pod prąd powierzchownych opinii. Ojciec uwielbiał słowem jak szpilką przebijać balon pobożnego kościelnego nadęcia, sztucznej powagi.

 

Wydawca: Wydawnictwo M
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7595-219-3
Format: 140 x 202
Stron: 104
Rodzaj okładki: Twarda

 

 

Miłość to jest to
Konferencja I, 7 maja 1996 roku


Miłość ma być boska

Co to jest boska miłość? Wpadłem na to przypadkiem, nie w związku z moją osobą, ale w związku ze znajomą studentką. Powiedziała o kimś, że to sama miłość. Sama miłość. To mnie bardzo uderzyło. Mam jedną zaletę – uczę się od ludzi, ciągle słucham, co mówi Duch w kościołach. Nagle Pan powiedział w kościele przez tę dziewczynę, że istnieje sama miłość. Ona nie jest oderwana od ludzi, ale nieskończenie ich przekracza. Transcendentna miłość do męża, żony, brata, siostry; ufam, że także do przeora i prowincjała w przypadku zakonników. Ludzka miłość robi się łatwo nudna, po latach nawet miłość do ukochanej żony. Młoda para, jak idzie objęta, to ledwo się trzyma na nogach – tak są blisko siebie. Idzie starsza para – on przodem, ona za nim, kobieta trochę mniej sprawna. On mówi: "Chodźże prędzej!".

Miłość. Księża mówią o sakramencie. Ale gdzie jest ta miłość sakramentalna? Boska miłość? Dzięki świadectwom różnych osób doszedłem do wniosku, że miłość, którą nazywamy miłością boską, teologiczną, jest żywiołem. Żywioł, który się unosi nad światem. Żywioł, z którego pada jak z chmury. Obłok to symbol Ducha. Obłok, z którego pada deszcz, to rosa miłości. Będę dla ciebie jak rosa, Izraelu – mówi Pan przez proroka Ozeasza (por. Oz 14, 6). Miłość jest jak wiosenny deszcz, jak żywa, lśniąca woda. Woda jest symbolem boskiej miłości. Ona pada na pary małżeńskie, na samotnych, na wszystkich, ale nie jest przyjęta jako taka – zostaje przyjęta z pewnym "zastosowaniem": do męża, żony, przeora, prowincjała, generała, biskupa, dziekana, proboszcza... Wszędzie ją ustawiamy. Myślę, że trzeba sięgnąć po samą miłość, a potem pomyśleć, jak owa rosa osiada na wspólnocie, w domu, w rodzinach, na ojcach, matkach, braciach, siostrach. Tam, gdzie osiądzie, najpierw widzę miłość, a potem człowieka, którego kocham. Myślę, że to cecha żywiołu miłości boskiej. Diabeł oczywiście naśladuje żywioł seksu. To bardzo śmieszne naśladownictwo – fizjologiczne. Mój Boże, to jest właściwie komiczne, ale niestety bardzo skuteczne.

Niełatwo uwierzyć w żywioł obłoku, który nade mną krąży, by mnie ożywić i orzeźwić rosą miłości. "To, że Bóg jest rosą miłości, to może nawet ładne – powie ktoś – jak poezja, ale nie dla mnie. Ja kocham żonę, kocham męża. O co chodzi? Jestem wierny, nie piję, nie palę, nie zdradzam żony, męża. O co chodzi?". Jest miłość trochę nudna i mała, ale jest też miłość prawdziwa – to żywioł, Duch Święty. On otwiera nas na miłość Boga.


 



Pełna wersja katolik.pl