logo
Środa, 15 maja 2024 r.
imieniny:
Dionizego, Nadziei, Zofii, Izydora, Dympny – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Ryszard Kempiak SDB
Samotność w Biblii
Zeszyty Karmelitańskie


Niedobra samotność…
 
Fragment Rdz 3,21-24 ukazuje zupełnie inne oblicze samotności – „niedobrą samotność”, „uciążliwe osamotnienie”, które stanowi konsekwencję grzechu. Przekreślona została pierwotna przyjaźń i zażyłość z Bogiem, wskutek czego ludzie skazali się na nowy rodzaj samotności. Grzech jest zaprzeczeniem wspólnoty, niszczy solidarność między ludźmi, bo choć oboje popełnili grzech, to grzech ich nie łączy, nie czują się współodpowiedzialni. Pierwsza para ludzka, popełniając grzech, skazała się na oddzielenie od Boga i wykopała przepaść wrogości między sobą, a także między sobą a światem. Następstwem grzesznego czynu jest utrwalenie tego, co już dokonało się we wnętrzu człowieka – odwrócenie się od Boga i pozostanie ze sobą samym, zdanie się na własne siły, w które człowiek uwierzył, że mogą się mierzyć z Bogiem, a teraz poznał ich znikomość. Grzech jest bezpośrednią przyczyną nieszczęść człowieka, który nie może już być blisko Boga – źródła życia. Człowiek odłączony od Boga, osamotniony, jest ograniczony przez śmierć, cierpienie, trudy. Istota kary, która dotknęła człowieka, polegała na utracie przyjaźni z Bogiem, co autor natchniony wyraził w obrazie wypędzenia z raju. Człowiek odszedł samowolnie od Boga, lecz nie poszedł w przestrzeń osamotniony, bez Boga, albowiem poszła za nim tajemnicza zapowiedź wybawienia zawarta we fragmencie Rdz 3,15.
 
Bóg ukazany na następnych stronicach Starego Testamentu nie jest Bogiem samotnym, ale stale się udziela i oczekuje wzajemności ze strony istot przez siebie stworzonych, bo taka jest natura prawdziwej miłości. Gdyby jednak stworzył On tylko jedną ludzką istotę, byłaby ona w jakiejś mierze samotna, ponieważ bariera między Stwórcą a stworzeniem – mimo całej intymnej bliskości i zależności – jest nieprzekraczalna. Bóg chciał i stworzył człowieka zorientowanego i powiązanego wspólnotowo. Dlatego życie człowieka nie może być szczęśliwym w całkowitej izolacji, bez jakiejkolwiek relacji społecznej. W Starym Testamencie jest więc całkowicie obca myśl o samotności rozumianej jako dobrodziejstwo oczekiwane i przyjęte z radością. Człowiek ukazany jest jako istota społeczna; jednostka samotna, odseparowana od grupy (rodziny, rodu czy przyjaciół), to zawsze coś nienormalnego. Nikt nie żyje wyłącznie dla siebie – to fundamentalne stwierdzenie przekazuje prawdę ponadczasową, że jednostka zawdzięcza przestrzeń życiową i możliwość życia jedynie uregulowanej więzi z innymi ludźmi. Jest ona włączona w społeczność, która ją podtrzymuje i którą musi znosić.
 
Osamotnienie
 
Zdecydowanie więcej miejsca Stary Testament poświęca na zobrazowanie stanu osamotnienia, opuszczenia jednostki, które jest konsekwencją grzechu. Jednostka odseparowana, osamotniona nosiła na sobie piętno śmierci już za życia – piętno oderwania od kultycznej wspólnoty Izraela, oddającej cześć Jahwe. Z lektury ksiąg Starego Testamentu wynika, że Bóg chce, ażeby grzesznik był sam, ale w tym sensie, że samotność – osamotnienie objawia człowiekowi jego grzeszną egzystencję i wtedy staje się nawoływaniem do nawrócenia. Nieszczęśliwy, w chorobie, cierpieniu osamotniony człowiek uznawał, że znajduje się w stanie grzechu. Bóg dawał do zrozumienia, że skazywał grzesznika na osamotnienie, gdy opuszczał swoją niewierną oblubienicę (Oz 2,5; 3,3). Wreszcie wygnanie do Babilonu pozwala zrozumieć, że tylko Bóg może uwolnić człowieka od samotności – osamotnienia i obdarzyć go płodnością (Iz 49,1; 54,1n). Osamotnienie, pozorne opuszczenie ze strony Boga, może być próbą wiary człowieka i umocnieniem go w walce ze złem poprzez całkowite zdanie się w pokorze i posłuszeństwie na Boga. Bóg Starego Testamentu jest Bogiem, który nie opuszcza sprawiedliwego, prowadzi go, mimo poczucia osamotnienia u niego samego, jak i zewnętrznych obserwatorów. Bóg wyrywa człowieka z depresji, smutku, w samotności wprowadza człowieka w ściślejszą wspólnotę ze sobą, czego najdobitniejszym przykładem są teofanie pustynne Mojżesza i Eliasza.
 
Teologiczne orędzie Starego Testamentu na temat samotności jest następujące: samotność nigdy nie może być celem samym w sobie, gdyż jest wówczas zawsze czymś złym, tak jak złem jest każde cierpienie. Samotność stanowi wartość tylko wtedy, gdy ma sens społeczny, służy dobru innych, prowadzi do wspólnoty z Bogiem i ludźmi, gdyż tylko wtedy, nawet człowiek „cierpiący na samotność”, doznający bolesnego osamotnienia od ludzi, a także od „ukrytego Boga”, wie, że jego życie ma sens. Samotność sama dla siebie, która de facto staje się już osamotnieniem, stanowi absurd tak, jak każde zło.
 
 
 



Pełna wersja katolik.pl