logo
Czwartek, 16 maja 2024 r.
imieniny:
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty, Szymona – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Ojciec Łucjan Królikowski kończy 100 lat!


A myśmy szli i szli – dziesiątkowani! Przez tajgę, stepy – plątaniną dróg! A myśmy szli i szli – niepokonani! Aż „Cud nad Wisłą" darował nam Bóg! I myśmy szli i szli – dziesiątkowani! Choć zdradą pragnął nas podzielić wróg... I przez Ludową przeszliśmy – niepokonani. Aż Wolną Polskę raczył wrócić Bóg! – te słowa zaczerpnięte z „Marszu Sybiraków” w niezwykły sposób streszczają życiorys jego i jego podopiecznych – sierot z Tengeru. Kim jest stuletni polski franciszkanin, którego polska prasa komunistyczna nazwała „porywaczem na światową skalę”, a któremu życie zawdzięcza sto pięćdziesiąt polskich sierot, zesłańców syberyjskich?
 
Łucjan Królikowski urodził się 7 września 1919 r. w Nowym Kramsku niedaleko Zielonej Góry w rodzinie Stanisława i Wiktorii z domu Tomiak, jako trzeci z czwórki rodzeństwa. Jako nastolatek wstąpił do zakonu franciszkanów w Niepokalanowie, a swoje śluby czasowe składał w obecności o. Maksymiliana Kolbego, ówczesnego gwardiana klasztoru.
 
Zawierucha wojenna
 
W roku 1939 o. Łucjan został wysłany na studia filozoficzne do Lwowa, jednak 1 września wybuchła wojna i młodzi klerycy byli zmuszeni do ukrywania się. 23 września 1939 r. Lwów skapitulował przed Armią Czerwoną. Mimo to początkowo klerykom udało się kontynuować studia – ukończyli kurs filozofii w czerwcu 1940 r. Niedługo potem młody franciszkanin został aresztowany przez NKWD i w jednym z bydlęcych wagonów wywieziony na Syberię, gdzie żył i pracował w nieludzkich warunkach przy ścince drzew w syberyjskiej tajdze. Panowały tam okropne warunki higieniczne, mieszkaniowe i żywieniowe. Brakowało jedzenia, podstawowych środków czystości, leków, ubrań – jednym słowem wszystkiego.
 
Wolność w Armii Andersa
 
Wolność – podobnie jak blisko milionowi Polaków wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego – przyniósł mu układ Sikorski-Majski z 30 lipca 1941 r., który gwarantował „amnestię” dla obywateli polskich więzionych m.in. w obozach Gułagu. O. Łucjan z trudem przedostał się do Buzułuku, niewielkiego miasteczka nad Samarą, gdzie stacjonował sztab Polskiej Armii pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Wraz z Armią Andersa przemierzył Kazachstan, Uzbekistan i Kirgizję w zatłoczonych wagonach towarowych. Ukończył Szkołę Podchorążych Artylerii w Kirgistanie i z Wojskiem Polskim dotarł do Persji i Iraku.
 
Studia teologiczne
 
Nadal jednak chciał być zakonnikiem, nie żołnierzem. Wiosną 1943 r. dotarł przez Palestynę do Bejrutu, gdzie rozpoczął studia teologiczne na Uniwersytecie św. Józefa, które ukończył w 1946 r. i 30 czerwca otrzymał święcenia kapłańskie. Jego pierwszą pracą duszpasterską była posługa w Szpitalu Wojennym w Al-Kantara nad Kanałem Sueskim. W czerwcu 1947 r. wypłynął do Afryki Równikowej, gdzie podjął pracę duszpasterską wśród polskich dzieci (były to dzieci z matkami oraz sieroty, które NKWD wysiedliła ze wschodniej Polski i wywiozła na Sybir – te, które ocalały, zostały uratowane przez wojska gen. Andersa i po wojennej tułaczce znalazły się w Afryce). Osiedle Tengeru, do którego został skierowany o. Łucjan, było położone parę stopni na południe od równika w Tanzanii. Po okropieństwach Syberii małym tułaczom miejsce to wydawało się niemalże rajem. Wcześniej umierali z głodu i chorób: tyfus, dyzenteria, dur plamisty, malaria były dla nich chlebem codziennym. Dlatego, gdy już jako dorośli opowiadają o Afryce, nadal się rozpromieniają – bo tam był inny świat.
 
Dzieci o. Łucjana
 
Jednak szczęście nie trwało długo. Kiedy w 1949 r. IRO (Międzynarodowa Organizacja Pomocy Uchodźcom) postanowiła zlikwidować polskie obozy w Afryce a dzieci wraz z opiekunami odesłać do komunistycznej Polski, o. Łucjan podjął decyzję by pomóc sierotom, i za namową krewnych, którzy nie chcieli oddać małych tułaczy w ręce komunistycznego reżimu, wraz z dziećmi wyemigrował do Kanady. Na początku czerwca 1949 r. prawie sto pięćdziesiąt polskich sierot wyruszyło z Afryki w długą podróż, która miała się dla nich zakończyć w nowym domu. Po wypłynięciu z Afryki, po wielu perturbacjach dotarli do Włoch. Następnie, dzięki wielu przychylnym ludziom udało się wywieźć dzieci do Niemiec, do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Bremie, a stamtąd do Kanady.
 
W Kanadzie o. Łucjan był nie tylko ich prawnym opiekunem, ale także zajmował się ich edukacją i wychowaniem, dopóki nie osiągnęli pełnoletniości. Tymczasem w Polsce komuniści wpadli w szał. Do próby ich odzyskania chciano wykorzystać nawet ONZ. Jednak na próżno – dzieci o. Łucjana były już wolne.
 
Miłość
 
Można zadać sobie pytanie: Dlaczego to zrobił? Skąd ta chęć bezinteresownej pomocy tak wielkiej liczbie polskich sierot? Wydaje się, że sam o. Łucjan udziela najlepszej odpowiedzi w swojej ostatniej książce „Abba – Ojcze! Przemyślenia sybiraka i tułacza”: Życie człowieka jest grą, sztuką, realizacją Boskiego utworu, który nosi tytuł: MIŁOŚĆ. Ona jest tak wpleciona w życie, że stanowi pobudkę ludzkich myśli, słów, czynów i działań. Mówi się, że łatwiej napisać książkę niż dobrze przeżyć dzień. Każdy człowiek występuje na ziemskiej scenie tylko raz. Wszyscy potomkowie Adama i Ewy, aż do ostatniego człowieka, biorą udział w jednej i tej samej sztuce. Tytuł Boskiej gry zapisany jest w Ewangeliach. Ta jedyność powinna zastanawiać. Tytuł ten łatwo odgadnąć: miłość Boga, miłość bliźniego i miłość stworzeń. Miłość bliźniego bez różnicy rasy, narodowości, religii, przekonań politycznych, nawet miłość tzw. nieprzyjaciół. Reżyser oczekuje, że miłość będzie autentyczna, prawdziwa, rozwinięta do najwyższych granic, bohaterska. Miłość, która nie skrzywdzi biednego, bezbronnego jak dziecko, nie zerwie kwiatka, by go za chwilę podeptać, ani nie zgładzi psa czy kota.
 
W Kanadzie
 
Wśród Polonii w Kanadzie o. Łucjan Królikowski pracował do 1966 r. W latach 1966-1998 pełnił obowiązki głównego sekretarza w polonijnym programie radiowym „Godzina Różańcowa Ojca Justyna” w Athol Springs, osiedlu Hamburga w hrabstwie Erie w Stanach Zjednoczonych. Wydaje się, że był na ten czas idealnym kandydatem do radiowej pracy. Historiami, którymi mógł się dzielić na antenie radia katolickiego, sieci dla Polonii w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, miał bez liku. O. Łucjan wciąż się dokształcał, szukając inspiracji w książkach i bieżących wydarzeniach.
 
Obecnie o. Królikowski mieszka w Stanach Zjednoczonych, we franciszkańskim klasztorze w Chicopee. Choć niebawem skończy sto lat, wciąż spotyka się ze swoimi dawnymi podopiecznymi – podczas tzw. zjazdów Afrykańczyków w Montrealu i Toronto. A każdego dnia wraz z innymi kapłanami odprawia Mszę Świętą.
 
W 2007 r. prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Lech Kaczyński wręczył mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, a w 2012 r. został odznaczony Orderem Uśmiechu. Podczas wręczania tego ostatniego, śpiewano mu już nie „Sto” a „Dwieście lat”, kiedy tradycyjnie przechylał kielich z sokiem z cytryny.
 
Katarzyna Gorgoń
 
O. Łucjan Królikowski jest autorem wielu książek, wśród których warto wspomnieć „Miłość mi wszystko wyjaśniła. Przygody ducha”, „Abba – Ojcze! Przemyślenia sybiraka i tułacza”, „Skradzione dzieciństwo. Polskie dzieci na tułaczym szlaku 1939-1950”, „Pamiętnik sybiraka i tułacza” (Wydawnictwo Franciszkanów Bratni Zew).
 
www.franciszkanie.pl