logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
dr H. J. BOPP
Homeopatia
Apologetyka


6. Zasada nieskończonego pomniejszania.
 
Lek, dobrany według zasady podobieństwa, przygotowany jest przez szereg kolejnych rozcieńczeń. Rozcieńczenia te dokonane są przy pomocy dokładnie określonych technik, szacowane w skali dziesiętnej i setnej.
 
a) Skala dziesiętna – za punkt wyjścia bierze się tynkturę (nalewkę) macierzystą (początkową), pobiera się z niej l kroplę, tę następnie miesza się z 9 kroplami cieczy. Mieszając teraz l kroplę pierwszego roztworu z 9 kroplami cieczy, otrzymuje się roztwór drugi dziesiętny, oznaczony symbolem D2.
 
b) Skala setna – polega na wymieszaniu l kropli tynktury macierzystej z 99 kroplami cieczy. Jedna kropla takiego pierwszego roztworu setnego, wymieszana teraz z 99 kroplami cieczy, daje drugi roztwór setny, oznaczany jako C2 lub CH2.
 
Rozcieńczenia niskie wahają się między Dl a CH5 (czyli D 10). Rozcieńczenia wysokie – od CH6 do CH30 lub nawet CH 100 itd.
 
OCENA NAUKOWA
 
Z naukowego punktu widzenia, biorąc pod uwagę na przykład sól kuchenną (chlorek sodu NaCI), za pomocą prostego rachunku można dowieść, że w roztworze począwszy od CH12 nie ma już nawet jednej cząsteczki tego związku. Dla związków organicznych (na przykład belladonny) granica ta znajduje się już przy CH10 czy CH11 (liczba Avogadro). Chory, otrzymujący lek homeopatyczny o stężeniu CH30, nie powinien mieć złudzeń co do jego składu: w pigułce lub płynie nie ma już żadnej materialnej substancji, która mogłaby faktycznie w jakikolwiek sposób wpływać na organizm.
 
Otóż ten matematyczny dowód nie wprawia bynajmniej w zakłopotanie lekarzy homeopatów. Ich doktryna głosi, że im bardziej rozcieńczona jest substancja, tym aktywniejsza. Nie chodzi bowiem – i tu tkwi cała tajemnica – o zwykłe rozcieńczanie, ale o procedurę zwaną dynamizacją lub też potencjalizacją, która polega na powtarzanych przy każdym rozcieńczaniu wstrząśnięciach. Owe powtarzane wstrząsy pozwalają uchwycić czy też utwierdzić niewidzialną moc, czyli niematerialną naturę substancji. Pozwólmy to wyjaśnić Organonowi, § 16: Lekarz jest więc w stanie usunąć owe chorobowe zaburzenia jedynie poprzez oddziaływanie na owq niematerialną energię przy pomocy substancji obdarzonych mocami modyfikującymi, także niematerialnymi (dynamicznymi), a odbieranymi przez unerwioną wrażliwość obecną w całym organizmie. Tak oto jedynie dzięki ich dynamicznemu oddziaływaniu na energię witalnq mogą leki przywrócić zdrowie i rzeczywiście odnawiają równowagę biologiczną chorego. Rodolf Steiner, twórca antropozofii, używał tych samych sformułowań, mówiąc o niewidzialnej energii witalnej. Nazwał ją ciałem lub światłem eterycznym. Antropozoficzne wyroby firmy Weleda, które w większości są homeopatyczne, zawierają tę samą tajemną moc.
 
Nie istnieją dotąd żadne kontrolowane badania, które dowiodłyby skutecznego wpływu homeopatii na określoną liczbę chorych, poddanych leczeniu za jej pomocą. Wszystkie wyniki serii przeprowadzonych w Niemczech badań były bardzo niekorzystne dla metody Hahnemanna. Dr Fritz Donner, syn niemieckiego lekarza homeopaty, poświęcił się pracy naukowej w celu objaśnienia i uzasadnienia homeopatii. Jednak w 1966 roku opublikował dziennik, w którym przyznaje się do wszystkich niepowodzeń i pomyłek homeopatii, popełnionych przez lata pracy.
 
Weźmy taki oto przykład: do jednego z testów podzielono pewną liczbę osób badanych na dwie grupy. Pierwsza z nich otrzymała do zażycia Siliceę C30 (lek homeopatyczny), druga zaś placebo (pigułkę lub płyn nie zawierające substancji leczniczej). Po upływie czasu oczekiwania na efekt działania, prowadzący badanie nie mogli stwierdzić, kto otrzymał lek, a kto placebo. Podczas drugiego badania jeden z eksperymentatorów, profesor H. Rabe, przewodniczący Stowarzyszenia Homeopatów Niemieckich, u wielu badanych zauważył rezultaty podania Silicei. Cieszył się, że dowiedziona została jej skuteczność, ale tylko do chwili, kiedy odkrył, że pomylił grupy. Rezultaty owe zauważono bowiem w grupie, której członkowie otrzymali placebo.
 
Owe odkrycia dr Donnera potwierdzają niemożność dowiedzenia znaczącego działania kuracji homeopatycznej. Oto dlaczego homeopaci nie są chętni tego typu badaniom i zadawalają się swoimi indywidualnymi osiągnięciami. Tym niemniej jednak osoby wykładające homeopatię chciałyby przedstawić podstawy naukowe w celu wyjaśnienia skutków ich terapii. Odwołują się one do najnowszych odkryć i chcą w nich odnaleźć podobieństwa z teorią Hahnemanna.
 
Przyjrzyjmy się kilku pojęciom medycyny klasycznej, używanym często w celu naukowego wytłumaczenia homeopatii:
 
– Szczepienie. Uodparnia ono jednostkę przeciwko chorobie zakaźnej poprzez zaszczepienie złagodzonego drobnoustroju czy też jego toksyny. Mechanizm ten jest dobrze znany i zdefiniowany. Chodzi o pobudzenie produkcji antyciał, specyficznych dla owego drobnoustroju. Homeopatia nie opiera się na tym samym mechanizmie, ponieważ nie ma w niej mowy o formowaniu się specyficznych antyciał.
 
– Alergie. Są to przesadne (wzmożone) reakcje organizmu osoby uczulonej na daną substancję przy zetknięciu się z tą właśnie substancją (alergenem). Przybierają one różne formy: astmy, pokrzywki, egzemy itd. Gwałtowna reakcja, sprowokowana alergenem (często o bardzo małym stężeniu), zdaje się potwierdzać homeopatię. W rzeczywistości jest jednak inaczej, bowiem konkretny mechanizm fizjologiczny alergii jest znany, natomiast nie sposób powiedzieć, że znany jest mechanizm reakcji ustroju na lek homeopatyczny.
 
– Hormony i enzymy. Także one mają swoje dokładnie określone miejsca w biochemicznych reakcjach przemiany materii. Nawet przy bardzo małych stężeniach można je wykryć, zmierzyć i korygować ich ilość, tak na przykład w wypadku niedoboru hormonu tarczycowego, spowodowanego złym funkcjonowaniem tarczycy, mierzy się jego poziom, a następnie wyrównuje się go, podając ten właśnie hormon. Leki homeopatyczne nie przypominają w niczym tych substancji. Endokrynologiczne odkrycia Clauda Bernarda, które dotyczyły zasad regulacji funkcjonowania organizmu poprzez wpływ związków biologicznych naturalnie występujących w organizmie człowieka w małych stężeniach, nie mają nic wspólnego z metodą hahnemannowską.
 
 
 
 



Pełna wersja katolik.pl