Autor: po prostu (---.centertel.pl)
Data: 2020-05-16 19:46
W Wielki Piątek wierni całują krzyż (stopy figurki Jezusa).
W zakonach klauzurowych to częsta praktyka również poza Wielkim Piątkiem. Oprócz tego w takich zakonach przed Bożym Narodzeniem powszechna jest praktyka "wędrującego Dzieciątka". Figurka Dzieciątka Jezus jest zabierana przez jedną z sióstr do jej celi i ona się przez dobę tą figurką - jakby - opiekuje; modli się z jej udziałem. A potem kolejna siostra, i kolejna... Siostry mają świadomość, że figurka to jedynie symbol, a nie żywy Bóg. Ale chcą one, przez symboliczną relację z nią, złapać kontakt z żywym Bogiem, ktory jest poza wszelką fizycznością. Wiem też, że jakaś święta zasypiała z krzyżem. Faustyna? Teresa od Dzieciątka Jezus? Nie pamiętam już która. Nie ma nic dziwnego w tym, że rzeczy się psują, zwłaszcza te, ktore mają z nami częsty kontakt. Krzyż to forma fizyczna - poświęcona Bogu - ale fizyczna. A fizyczne struktury są zniszczalne. Pasyjka to nie jest żywy Bóg. Inaczej niż Hostia konsekrowana, która wprost JEST Bogiem. Ale i Hostia konsekrowana, przechowywana w trudnych warunkach może np. spleśnieć. I nikt nie zinterpretuje tego, jako znak, że Komunii nie wolno przyjmować. Hostia to żywy Bóg, ale zachowujący postać zwykłego chleba, ktory podlega prawom fizyki, chemii, biologii. To zresztą objaw Jego miłosierdzia, bo gdyby bylo inaczej, nikt by nie spożył kawałka mięśnia sercowego i nie wypił fizycznej krwi - a przecież są One konieczne dla życia wiecznego. Jesli przy długim użytkowaniu kołdry, ta się podrze, nie wnioskujemy, że Bóg chciał przez to coś powiedzieć - np. że nie wolno spać pod kołdrą. Jeśli Pismo Święte, często czytane, się zniszczy; nikt nie interpretuje, że jest to znak od Boga, że oto Pismo jest traktowane bałwochwalczo i trzeba przestać je czytać. Kogo przedstawia pasyjka na krzyżu? Jakiegoś bożka? Nie. Przedstawia Jezusa. Więc gdzie tu bałwo-chwalstwo, skoro nie ma tam wizerunku żadnego bałwana, tylko wizerunek Boga prawdziwego? Owszem - gdybyś przedkładała ten krzyż nad Eucharystię, gdzie jest naprawdę żywy Bóg; albo gdybyś bez tego krzyża wpadała w panikę, że oto teraz zupelnie straciłaś kontakt z Bogiem, bo zabrakło tego konkretnego krzyża - wtedy byłaby to forma bałwochwalstwa, bo nie czciłabyś Boga żywego i nieskonczonego, a ograniczałabyś Go do figurki. Ale dopóki figurka jest jedynie ułatwieniem w zbliżeniu się do Nieskończonego Boga - istniejącego zasadniczo poza czasem i przestrzenią, a w czasie i przestrzeni obecnego jedynie w konsekrowanej Hostii i Winie - dopóty wszystko jest w porządku. Sumienie - na podstawie dotychczasowych Twoich relacji do tego krzyża (zwłaszcza w odniesieniu do Eucharystii) oraz na podstawie tego, co się działo w Tobie, jak tego krzyża przy jakiejś okazji zabrakło - najlepiej Ci podpowie, czy jest coś nie tak. Nie ma natomiast w większości przypadków sensu interpretować zewnętrznych, normalnych procesów, wynikłych z długotrwałego użytkowania, jako znaków od Boga. Świat podlega swoim prawom i Bóg w te prawa (fizyki, chemii, biologii) bardzo rzadko ingeruje. Za to wszedł między nas. Stał się Człowiekiem, a potem Człowieczenstwo swoje zamknął w chlebie. Poddał się stworzonym przez Siebie prawom, abyśmy mogli objąć nieskończonego Boga i abyśmy wśród życiowych zawieruch - także tych spowodowanych prawami fizyki, chemii, biologii - nigdy nie byli sami. Zawsze z Nim. Jeśli ktoś cierpi, Bóg z nim współcierpi. Dlatego Kościół szczególnie angażuje się opiekę nad chorymi, biednymi i odrzuconymi przez los (Caritas, Misje w krajach najuboższych - i inne inicjatywy Koscioła Powszechnego). Bóg - stając się człowiekiem - po ziemsku patrząc, wcale dobrze na tym nie wyszedł. W wielu ludziach dziś cierpi. Jak sam powiedział: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mateusz 25, 40)
Na marginesie - szatan boi się symboliki krzyża. Więc - od duchowej strony - bardzo dobrze, jeśli masz przy sobie krzyż. Ale musisz mieć z tylu glowy, że taki krzyż, długo używany, w koncu się zepsuje. Trzeba go więc naprawiać, a jak się nie da - kupić i poświęcić nowy, a cząstki starego uszanować. I pamiętać, że Eucharystia musi być tu zdecydowanie na pierwszym miejscu - bo to żywy Bóg. Nic nie zastąpi Eucharystii.
|
|