Obchody rocznic ważnych wydarzeń są częścią patriotycznych rytuałów każdej wspólnoty, jednak przypadek polski zdaje się szczególny. Polska tożsamość narodowa wyrosła bowiem nie na sile politycznej czy ekonomicznej, ale na wspólnocie kultury, której istotnym składnikiem jest pamięć historyczna i wszystko, co ją kształtuje i utrwala. Dla Polaków od dawna były więc rocznice okazją do szczególnie intensywnych demonstracji narodowych emocji, eksponowania dumy, żałoby, pielęgnowania wspólnoty, ale również wyrażania haseł i zachowań wykluczających wszelkich „obcych”. To bardziej czas wzmożenia i napięcia niż spokoju i integracji.
Bóg jako opiekun biednych i uciśnionych to jedna z głównych linii teologicznych całej Biblii. Dzisiejsza Ewangelia jest tego przykładem. Co ciekawe, Jezus nie nagradza od razu ubogiej wdowy za jej hojność - wrzuciła przecież do skarbony świątynnej całe swoje utrzymanie. Ale nagrodą jest przecież już sam fakt, że ten gest zostaje przez Niego zauważony. A chodzi przecież o gest z pozoru mało znaczący, jak i mało znacząca dla tłumów była jego autorka.
Po ludziach, kiedy nie zostaje już nic – zostają groby. To one pozwalają pozbierać szczątki wiedzy o tych, którzy żyli tysiące lat przedtem, zanim na świat przyszedł Jezus. I one są dowodem na to, że już wtedy mieli przeczucie, że życie nie może kończyć się tutaj. To jeszcze nie była chrześcijańska wiara w życie wieczne. Ale możemy powiedzieć, że Bóg stwarzając człowieka, wszczepił mu przekonanie o tym, że nie jest stworzony wyłącznie dla ziemi...
Tęsknimy za nieśmiertelnością, a zarazem robimy wszystko, aby o niej nie myśleć. Ten paradoks można dostrzec szczególnie w polskiej tradycji przeżywania Wszystkich Świętych i Zaduszków. Można bowiem odnieść wrażenie, że pospiesznie omijamy dzielenie radości ze świętymi, koncentrując się na grobach, zniczach i wieńcach. Zbyt wcześnie schodzimy z nieba na ziemię, przywdziewając minorową maskę zadumy i smutku, albo próbujemy obłaskawić śmierć, czyniąc z niej przedmiot zabawy...
Nowe zwyczaje to nie tylko przejaw amerykanizacji, która stanowi zagrożenie dla naszych rodzimych tradycji, to także kwestia komercji i promocji konsumpcjonizmu. Są one wykorzystywane przez biznes i media do zwiększenia popytu między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Życie nie znosi pustki. Im bardziej w jakimś środowisku są lekceważone narodowe tradycje, religijne święta czy wartościowe obyczaje, tym łatwiej ich miejsce zajmują tradycje i obyczaje pogańskie, często powierzchowne czy wręcz szkodliwe...
Czas pandemii okazał się ciężką próbą nie tylko dla kondycji zdrowotnej i ekonomicznej naszych społeczeństw. Odsłonił on także dramatyczny stan naszych rodzin i relacji z najbliższymi. Dziś można mówić wręcz o pandemii rozwodów. We Włoszech w ostatnich latach zanotowano 60-procentowy wzrost liczby rozpadających się związków; w Polsce na 53 tysiące zawieranych rocznie małżeństw 28 tysięcy kończy się rozwodem.
Bóg zaprasza nas do nieba, a Maryja wskazuje nam drogę i przypomina, że pomimo zmieniającego się świata różaniec, szkaplerz i pokuta są nie tylko aktualne, lecz również ważne na drodze naszego uświęcenia. Każdy z nas jest świadomy tego, jak ważne jest fatimskie przesłanie, skoro do dziś zachowuje swą aktualność. Nie możemy zatem zatrzymać się jedynie na samym fakcie objawień, ale winniśmy wciąż na nowo podejmować wysiłek, by jeszcze głębiej sięgać do tego „przeogromnego skarbca duchowych darów”.
Wiara w Jezusa Chrystusa, wcielonego Syna Bożego stanowi o tożsamości chrześcijaństwa. Każdemu myślącemu człowiekowi nasuwa się jednak pytanie: skąd płynie nasza wiedza o Jezusie Chrystusie? Czy jest ona zakotwiczona jedynie w wierze Kościoła, czy też możemy odwołać się do konkretnych dokumentów historycznych? To pytanie było w historii źródłem poważnych kontrowersji dla teologów i badaczy chrześcijaństwa.
W dzisiejszej Ewangelii spotykają się „dwa światy”. „Świat Jezusa” pełen jest dynamizmu, życia. Jezus przechodzi, towarzyszy my gwarliwy tłum. Ruch oznacza zmianę, zdążanie do jakiegoś celu, rozwój... „Świat Bartymeusza” jest statyczny, skazany na przyjmowanie bodźców, które płyną z zewnątrz. Niewidomy jest bierny, żebrze ludzkiej uwagi, nie uczestniczy w życiu w sposób pełny.
Na początku Księgi Rodzaju czytamy: „Rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam» (Rdz 1, 26). Dlaczego Bóg mówi w liczbie mnogiej „uczyńmy”? Chrześcijanie, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa i dane przez Niego objawienie, mają następującą odpowiedź: Bóg mówi w liczbie mnogiej, ponieważ nie jest samotnym absolutem, ale odwieczną Wspólnotą Trzech: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Trójcy. Co to jednak znaczy i co z tego wynika dla naszego życia?