logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Jan Paweł II
Orędzia na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 1985-2005
Wydawnictwo Hlondianum


Jan Paweł II
 
Orędzia na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 1985-2005

 
II. Małżeństwo i rodzina
(1986)
 
1. Coroczne obchody światowego Dnia Emigranta raz jeszcze skłaniają nas do refleksji nad losem tysięcy naszych braci emigrantów oraz nad ich poważnymi częstokroć i bolesnymi problemami. Szczególną uwagę kierujemy dziś w stronę rodzin objętych migracją. Chodzi tu o sytuacje złożone i trudne do rozwiązania, pojawiające się w centrum licznego zespołu zagadnień i stanowiące poniekąd najbardziej czuły, najbardziej nabrzmiały i często najboleśniejszy punkt ogromnego zjawiska migracji. W rzeczy samej rodzina jest chyba najczulszą i najbardziej kruchą strukturą, stąd też najbardziej narażoną na oddziaływanie groźnych, negatywnych aspektów migracji. Okazuje się to jasno zarówno wtedy, gdy rozważamy sytuacje, w których znajduje się rodzina pozostawiona przez emigranta, jak i wtedy, gdy zastanawiamy się nad trudnościami rodzin emigrujących w całości bądź takich, które tworzą się na obcej ziemi, wreszcie gdy pomyślimy o rozlicznych problemach pojawiających się przed takimi ogniskami rodzinnymi na skutek zetknięcia się osób o odmiennej kulturze, języku, religii czy zwyczajach. Ze wszystkich tych powodów rodzina emigranta jest zjawiskiem szczególnym, interesującym Kościół dlatego, że musi on zapewnić opiekę duszpasterską wszystkim swoim członkom, a zwłaszcza takim, którzy znajdują się w trudnych sytuacjach, zwłaszcza że problem rodzin emigrantów odbija się głęboko bądź w ich macierzystych wspólnotach kościelnych, bądź też – może nawet bardziej – we wspólnotach, do których przybywają i w których znajdują gościnę. Swoje orędzie z okazji tegorocznych obchodów Dnia Emigranta pragnę poświęcić właśnie specyficznym problemom rodzin migrujących.
 
SYTUACJA RODZINY EMIGRUJĄCEJ
 
2. Sytuacje, w jakich znajdują się emigranci, często wyglądają paradoksalnie: zmuszeni do podjęcia śmiałych decyzji dla dobra rodzin, które posiadają bądź też zamierzają założyć, widzą w pewnym momencie, że nie mają żadnych możliwości zrealizowania swych słusznych aspiracji. Rodzina, powołana wszak do przekazywania miłości i życia, na emigracji staje w obliczu dużych trudności w przeżywaniu tego posłannictwa właśnie z powodu charakteru samego zjawiska wychodźstwa, które uderza w nią na różne sposoby. Obok problemu łączenia rodzin trzeba zauważyć utrzymujące się istnienie, a nawet mnożenie się systemów utrwalających przymusową rozłąkę małżonków. Robotnicy, nie tylko sezonowi czy o nieuregulowanym statusie, przez długie miesiące i lata muszą pozostawać z dala od swych żon, na które wobec tego spadają obowiązki, do jakich nie przywykły. Małżonkowie są więc skazani na rozłąkę, która czyni wychodźstwo jeszcze boleśniejszym. Częściej emigracja pociąga za sobą rozłąkę rodziców z dziećmi, które w tej sytuacji wdrażane są do życia w społeczeństwie w oderwaniu od wzorców rodzicielskich i wychowywane zgodnie z normami i pojęciami osób starszych, nie zawsze zdolnych okazać młodym pokoleniom pomoc w formowaniu się dla przyszłości. Ale również w przypadku rodzin emigrujących, połączonych wreszcie po długich latach rozdzielenia, tymczasowość zezwolenia na pobyt i pracę odbija się nierzadko na sytuacji rodzinnej tysięcy robotników, rodząc w konsekwencji niepewność co do każdego ich zamierzenia, włącznie z procesem kształcenia dzieci, który przecież z samej swej istoty wymaga dłuższej perspektywy czasowej i stabilizacji. Skądinąd nie sama tylko niepewność zatrudnienia podkopuje trwałość rodzin emigranckich. Nierzadko nadal stosuje się wobec nich różne formy dyskryminacji, na przykład wynajmowanie im mieszkań w najnędzniejszych dzielnicach wielkich metropolii, niedopuszczanie ich do udziału w życiu społeczno-politycznym, spychanie na margines kobiety emigrantki. Przyjmowanie cięższych prac, których nie chce wykonywać miejscowa ludność, pociąga często za sobą takie rozłożenie i ilość godzin pracy, które utrudniają normalny i harmonijny rozwój komórki rodzinnej. Wszystko to może spowodować, że rodziny emigrantów nie będą chciały otwierać się na społeczeństwo udzielające im gościny, uchylając się od podjęcia bardziej odpowiedzialnych zadań poza tymi, które dotyczą ich drobnych, prywatnych interesów. Uporawszy się, po pierwszych trudnościach, z problemem środków utrzymania, rodzina emigrancka staje wobec pokusy pogoni wyłącznie za wartościami materialnymi i konsumpcyjnymi oraz zaniedbywania niezbędnych przecież potrzeb kulturalnych i duchowych.
 
Dalej, jeśli chodzi o wychowanie dzieci, rodzina emigrancka pozbawiona jest często możliwości przekazywania im ojczystego języka i kultury. W ten sposób rodzice emigranci stają się biernymi świadkami oddziaływania szkoły i społeczeństwa, które narzucają ich dzieciom wzorce i wartości niezintegrowane z wartościami rodzinnymi. Często rodzi to konflikt, kończący się niekiedy bądź całkowitą, gorzką kapitulacją rodziców, bądź też zupełnym oderwaniem się od nich dzieci, które przyswoiły już sobie kulturę odmienną, zamkniętą na wartości wyznawane przez rodziców. Jeszcze bardziej dramatyczne są warunki życia rodzin skupionych w obozach dla uchodźców, gdzie nie istnieją możliwości planowania przyszłości wszystkich członków rodziny, jako że podlegają oni całkowicie władzy innych ludzi.
 
WEZWANIE DO ODPOWIEDZIALNOŚCI
 
3. Ten pobieżny przegląd warunków życia rodzin emigrantów prowadzi nas do rozważenia podstawowych, wspólnych wszystkim ludziom dobrej woli wartości, które należy rozwijać i krzewić. Należą do nich na przykład jedność zarówno pary małżeńskiej, jak i ogniska rodzinnego, a także harmonijnego porozumienia obojga małżonków w sferze moralnej, uczuciowej oraz tego, co odnosi się do ich płodnej miłości małżeńskiej; harmonia taka wymaga uporządkowanego rozwoju wszystkich członków rodziny, zmierzającego do kształtowania dojrzałych i społecznie zaangażowanych osobowości, wymaga też dużej solidarności i gotowości do poświęceń. W tym względzie wiara jest źródłem światła i siły, które pogłębiają i udoskonalają wartości organicznie tkwiące w instytucji rodziny, określonej przez Sobór Watykański II jako „kościół domowy”. Wartości te nakładają określone obowiązki na tych, których zadaniem jest troska o wspólne dobro w odniesieniu do ludzi pragnących odpowiedzieć na głębokie wymagania, jakie Stwórca umieścił w sercu człowieka.
 
Kościół podkreśla z naciskiem, że opieka nad rodzinami, zwłaszcza emigrantów i uchodźców, nękanymi różnego rodzaju trudnościami, jest niewątpliwie dla praworządnego państwa zadaniem pierwszoplanowym. Państwo winno być gwarantem jednakowego pod względem prawnym traktowania wszystkich, wobec czego musi otaczać opieką rodzinę emigranta czy uchodźcy we wszystkich jej podstawowych prawach, unikając wszelkich form dyskryminacji w dziedzinie zatrudnienia, warunków mieszkaniowych, zdrowotnych, wychowania i kultury[1]. Kościół w swoim nauczaniu ustawicznie domaga się takiej polityki, która sprzyja łączeniu rodzin, i ją popiera. Jan XXIII nazwał „bolesną anomalią” rozdzielanie rodzin wywołane koniecznościami pracy; podkreślił też, że „obowiązkiem każdego jest uświadomienie jej sobie i czynienie wszystkiego, co w jego mocy, aby ją wyeliminować”[2]. Warunki wyjątkowe, prowadzące do tymczasowego rozdzielania się małżonków, nie powinny przekształcać się w sytuacje stałe, ponieważ – jak to podkreśliłem, zwracając się do robotników francuskich w Saint-Denis w dniu 31 maja 1980 – „właściwym podmiotem kodeksu pracy jest człowiek, a nie tylko produkcja i zysk grup interesów”.
 
Kategoryczne Boże wezwanie: „niech człowiek nie rozłącza tego, co Bóg złączył”, brzmi w domyśle jak potępienie takiego społeczeństwa, które pochłonięte jest pogonią za korzyściami ekonomicznymi ze szkodą dla wartości moralnych. Wysiłek w kierunku przezwyciężenia takiej sytuacji, „obiektywnie trudnej”[3], jest obowiązkiem wszystkich: osób sprawujących władzę, ludzi kierujących gospodarką i społeczeństwem, wreszcie samych emigrantów. Następnym obowiązkiem społeczeństwa i państwa jest tworzenie struktur ułatwiających rodzinom emigranckim adaptację do nowych warunków, orientację i edukację społeczną, która pozwoli im wyjść z izolacji i niewiedzy w dziedzinie polityki prawnej, socjalnej, wychowawczej i opiekuńczej goszczącego je kraju w zakresie, który dotyczy praw rodziny. Kraj udzielający gościny powinien również realizować politykę popierania rozwoju wszelkich autentycznych form kultur lokalnych i środowisk emigrantów, obecnych na jego terytorium, jako że każda rodzina ma prawo do swoistej dla siebie tożsamości kulturowej[4]. Dzieci emigrantów powinny posiadać takie same możliwości kształcenia jak dzieci miejscowej ludności, tak by miały one – dysponując takim samym przygotowaniem – dostęp do stanowisk pracy na równych warunkach. Polityka mieszkaniowa musi opierać się na sprawiedliwym rozdziale tanich mieszkań, bez jakiejkolwiek dyskryminacji. Odmowa udzielania zasiłków rodzinnych robotnikom, których dzieci pozostały w kraju ojczystym, stanowi również przejaw poważnej niesprawiedliwości w traktowaniu rodziny emigranckiej.
 
Oto niektóre z wyzwań, jakie przed krajem udzielającym gościny stawia obecność rodzin emigrantów i uchodźców. Dążenie do urzeczywistnienia prawdziwej równości, a także wola otoczenia opieką najsłabszych warstw społecznych, często doznających dyskryminacji i prześladowań rasowych, prowadzą do budowy sprawiedliwości, a zatem bardziej ludzkiego społeczeństwa. Kraje pochodzenia winny ze swej strony dbać o stworzenie stosownych dróg pozwalających powracającym rodzinom emigrantów na owocne włączenie się w życie ich kraju, jakby ani rodzice, ani dzieci nie czuli się podwójnie upośledzeni i by nie byli zmuszeni do ponownego opuszczenia ojczyzny.
 
POTRZEBA DUSZPASTERSTWA RODZIN
 
4. Kościół, „sakrament zbawienia” dla wszystkich ludzi, dla całego człowieka, broni podstawowych wartości rodziny niezależnie od wzorca kulturowego, na jakim jest ona oparta, piętnuje także to wszystko, co się jej sprzeciwia. Kościół domaga się dla niej swobody ruchów i decyzji, a także podstawowego, przysługującego rodzinie, prawa do wychowania potomstwa. W związku z tym stwierdzamy, że w razie konfliktu pomiędzy społeczeństwem a rodziną przeważyć musi w zasadzie interes tej ostatniej.
 
Tak więc duszpasterstwo musi mieć zawsze na uwadze wymienione wyżej wartości podstawowe i popierać je poprzez określone metody interwencji. W bardzo rozpowszechnionych, niestety, wypadkach podziałów w łonie samych rodzin należy, z jednej strony, łagodzić zatargi – zwłaszcza drogą pobudzania wspólnot kościelnych do aktywnego zajmowania się powstającymi na tym tle problemami – z drugiej zaś, nie wolno zaniedbywać niczego, co mogłoby pomóc w przezwyciężaniu wszelkich sytuacji tymczasowości. Należy zawsze zabiegać o pełną jedność rodzin i o to, aby rodzina emigranta zawsze mogła znaleźć dla siebie miejsce, jakiego potrzebuje i jakie z racji jej godności słusznie się jej należy na równi z rodzinami miejscowymi. „Rodziny emigrantów (…) powinny znaleźć wszędzie w Kościele swą ojczyznę (…). O ile to możliwe, niech mają zapewnioną posługę kapłanów własnego obrządku, kultury i języka”[5]. Wspólnoty kościelne, nawiązując kontakt z rodzinami emigrantów w miejscach ich zamieszkania, winny być gotowe do niesienia im w razie potrzeby pomocy, a jednocześnie zapraszać do uczestnictwa w życiu parafii. Powstawanie nowych rodzin jest momentem decydującym dla przyszłości zainteresowanych młodych oraz dla pomyślności społeczności cywilnej i kościelnej; jest to zagadnienie stojące poniekąd w centrum zainteresowań młodzieży[6]. Doświadczenia duszpasterstwa emigracji dostarczają obficie dowodów i podkreślają z mocą, że przyszłych małżonków należy informować zarówno w zakresie różnorakich trudności mogących wpływać na ich związek, jak też – i przede wszystkim – o czynnikach pozytywnych, mogących ubogacić tenże związek, którego trwałość wymaga zasadniczej zgodności poglądów obu stron, połączonej z gotowością do możliwie najpełniejszego dostosowywania się do siebie nawzajem, w tym punkcie wskazania duszpasterskie muszą być jasne, rzeczowe i logiczne. Winny one uwzględniać fakt, że największe przeszkody dla zawierających małżeństwo tworzą różnice kultur, wykształcenia, religii, osobistych przekonań. Według nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego duszpasterze mają „obowiązek troszczyć się o to, aby własna wspólnota kościelna świadczyła pomoc wiernym, dzięki której stan małżeński zachowa ducha chrześcijańskiego i będzie się doskonalił”[7], wymienia także – jako punkty najistotniejsze owej pomocy – przepowiadanie i katechezę, przygotowanie osobiste przyszłych małżonków, owocne sprawowanie Liturgii, nieustanne wspieranie małżonków po zawarciu przez nich sakramentu małżeństwa. Przestrzeganie norm prawnych i gorliwa troska duszpasterska – przewidziana w tymże Kodeksie – nabierają szczególnej wagi w środowiskach emigrantów z powodu różnorodności sytuacji, jakie się w nich spotyka.
 

MAŁŻEŃSTWA MIESZANE
 
5. Ażeby złączyć się jedną miłością, trzeba miłować Boga tą samą miłością. Kryterium to należy mieć zawsze na uwadze, gdy chodzi o małżeństwa pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi, katolikami i osobami nieochrzczonymi. Skoro w krajach, w których przeważa ludność katolicka, zaznacza się dziś coraz silniej obecność grup emigrantów niechrześcijańskich, należy przewidywać, że w przyszłości małżeństwa mieszane nastręczać będą coraz poważniejszych problemów, zwłaszcza wówczas, gdy małżonek-katolik będzie musiał zamieszkać w kraju o kulturze zamkniętej na wiarę chrześcijańską, co więcej, przeciwstawiającej się jej w zakresie doktrynalnym oraz w praktyce życia codziennego, w prawodawstwie i obyczajach. Skądinąd emigranci częściej niż inne osoby bądź grupy stają wobec wyborów pociągających za sobą kontakty różnych kultur i religii. Stosowna katecheza dla narzeczonych reprezentujących odmienne religie nie może więc ograniczać się tylko do garści przedmałżeńskich pouczeń, lecz musi zmierzać do kształtowania osób o wyraźnej świadomości religijnej, aktywnych w życiu społeczności, świadomych własnych motywacji wiary i nadziei, a także motywów sumienia i wiary swych bliźnich; osób zaangażowanych w służbę ubogim i całej wspólnocie.
 
WNIOSKI
 
6. Duszpasterstwo rodzin na emigracji nie może być takie samo w każdym czasie i miejscu. Różnorakie formy tego duszpasterstwa muszą uwzględniać sytuację emigranta, środowisko, z którego się wywodzi, oraz to, w którym żyje, jak również to, jakie ma przed sobą konkretne perspektywy. Twórcza postawa i zapał misjonarzy oraz osób działających pod kierunkiem duszpasterzy mają tu szerokie pole, zawsze jednak w ramach norm, które Kościół ustalił w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego oraz poprzez różne zalecenia Konferencji Episkopatów i poszczególnych biskupów. Bowiem przy całym możliwym zróżnicowaniu metod i propozycji nigdy nie wolno tracić sprzed oczu podstawowego wspólnego kierunku, jakim jest urzeczywistnianie planu Boga: aby mężczyzna i kobieta stanowili jedno ciało (por. Mt 19,6) poprzez złączenie się węzłem małżeńskim i by tworzyli symboliczny obraz wielkiej tajemnicy wzajemnego stosunku Chrystusa i Kościoła (por. Ef 5,32). Narzeczeni, pary małżeńskie, rodziny winny być wychowywane w duchu solidarności wzajemnej w obrębie wspólnoty kościelnej oraz wobec całego społeczeństwa. Aczkolwiek podstawą małżeństwa i rodziny jest wolny, osobisty wybór, to jednak zawsze stanowią one fakt społeczny i cząstkę wspólnoty kościelnej! W tym względzie znaczną rolę może także odegrać liturgia poprzez umieszczanie w centrum oddawania czci i dziękczynienia rzeczywistość rodziny, która umacnia się ku podziwowi wszystkich, szczególnie zaś młodych. Jeśli chodzi o chrześcijańską aktywność samych świeckich, nie należy zapominać o ewangelicznym oddziaływaniu rodziny emigranta, której członkowie powołani są do ewangelizacji i do bycia ewangelizowanymi[8]. Przypominamy im, że religijna i moralna przyszłość ogniska domowego w znacznej mierze spoczywa w ich rękach: rodziny poddające się ewangelizacji same z kolei stają się narzędziami ewangelizacji wielu innych rodzin, wywierając korzystny wpływ na środowiska, w których pracują i żyją. Również rodziny oparte na małżeństwach mieszanych nie są zwolnione z obowiązku ukazywania swym dzieciom Chrystusa, więcej, są wezwane do tego, by były budowniczymi jedności[9].
 
Jest moim pragnieniem, ażeby orędzie to spotkało się z uważnym przyjęciem ze strony tych wszystkich, którzy związani są ze zjawiskami emigracji, i aby wspaniałomyślnie odpowiedzieli na jego wskazania, podyktowane przez gorącą, pasterską i ojcowską troskę. Z serca udzielam wszystkim mego specjalnego Błogosławieństwa, w sposób szczególny kierując moje myśli ku najbardziej potrzebującym, chorym i dzieciom, znajdującym się w trudnej sytuacji wychodźstwa.
 
 
Przypisy:
 
1 - Por. Jan Paweł II, Przemówienie do biskupów Kalabrii podczas wizyty „ad limina” w dniu 10 grudnia 1981, w: Jan Paweł II, Insegnamenti, 2(1981), t. IV, s. 896–900.
2 - Jan XXIII, Orędzie radiowe z okazji światowego dnia uchodźców, AAS 51(1959), s. 482.
3 - Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Familiaris consortio (dalej: FC), n. 77.
4 - Jan Paweł II, Przemówienie do Korpusu Dyplomatycznego, L’Osservatore Romano (PL),3(1983), n. 2/4, s. 6.
5 - FC, n. 77.
6 - Jan Paweł II, List apostolski z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży, L’Osservatore Romano (PL), 5(1985), n. 1, s. 13.
7 - Kodeks Prawa Kanonicznego – 1983, kan. 1063.
8 - FC, n. 52.
9 - Por. Paweł VI, Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi (dalej: EN), n. 71.

 



Pełna wersja katolik.pl