@Ta gorsza. Źle rozumiesz niestety te "zgody na", o których pisałam. W Twoim rozumieniu zgoda jest przyzwalaniem na niszczące zło.
Znoszenie w specyficznie rozumianej pokorze działań znęcającego się nad Tobą (i swego czasu nad obserwującym to dzieckiem) męża nie jest wcale mądrym niesieniem krzyża. Poza tym zauważ, że jest to sytuacja, którą można zmienić (drogą separacji), nie sprzeciwiając się nauczaniu Kościoła, co powinno Cię uspokoić.
Przypisywanie Bogu braku miłości też nie jest zgodą na Boga. Jest zgodą na piekielnie wykrzywiony obraz, który nie ma z Bogiem nic wspólnego.