logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Krzysztof Stachewicz
Dla czego – żyjemy?
Zeszyty Karmelitańskie


To dzięki moralności, choćby potencjalnemu otwarciu na nią, człowiek jest celem samym w sobie, posiada godność jako niezbywalną wartość ontologiczną. Niemiecki fenomenolog, Dietrich von Hildebrand zauważał: „Wartości moralne są najwyższe spośród wszystkich wartości naturalnych. Dobroć, czystość, poszanowanie prawdy i pokora, stoją ponad geniuszem, mądrością, kwitnącym zdrowiem, stoją wyżej niż piękno natury i sztuki, niż ład i siła państwa (…). Wartości moralne są węzłowym problemem świata; brak moralnych wartości jest największym złem, gorszym niż cierpienie, choroba, śmierć, gorszym niż upadek kwitnących kultur” (Fundamentalne postawy moralne, w: tenże, J. A. Kłoczowski, J. Paściak, J. Tischner, Wobec wartości, Poznań 1982, s. 10).
 
Ale żyjemy nie tylko dla wartości moralnych. Spośród pozamoralnych wartości duchowych szczególną rolę w życiu człowieka odgrywa prawda. Tę doniosłość prawdy człowiek odczuwa, potrafiąc dla niej często poświęcać wiele dóbr z własnym zdrowiem i – in extremis – życiem na czele. Życie prawdą, życie dla prawdy, zdaje się stanowić jeden z najbardziej fundamentalnych imperatywów egzystencjalnych człowieka.
 
Walka o prawdę, cierpienie za prawdę – przykładów heroicznego trwania w prawdzie, bycia wobec prawdy, historia, choćby tylko najnowsza, dostarcza w nadobfitości. Swą doniosłość dla życia duchowego człowieka ujawnia też piękno – jego realizacja i kontemplacja piękna – zaliczone przez Platona, wraz z dobre i prawdą, do triady najwyższych dóbr. Starożytni myśliciele greccy wiązali dobro i piękno w jedną wartość perfekcyjną, wskazując na ich organiczną jedność (kalokagatia), co często powraca we współczesnej myśli etycznej i estetycznej. Dobro/piękno to wartości rozwijające w człowieku jego człowieczeństwo, czyniące go bardziej nim samym.
 
Życie człowieka to także przyjemności, namiętności, realizacja celów utylitarnych, przestrzeń witalna. To przestrzeń domagająca się zaprowadzenia w niej jakiegoś ładu, porządku, harmonijnego wkomponowania tej sfery w całokształt egzystencji człowieka. To przestrzeń będąca dla człowieka darem i zadaniem – mądrego korzystania z dóbr, które oferuje, roztropnego partycypowania w niej.
 
Płaszczyzna metafizyczna
 
Tytułowe pytanie nabiera tu radykalności, sięga granic poznawczych człowieka, granic rozumienia. Jednocześnie mamy poczucie, że nie wolno go nie stawiać. Człowiek ma – co przyznawał nawet Immanuel Kant – niezbywalną inklinację metafizyczną. „Dla czego” – pytamy tu koniec końców o to, co myśl klasyczna nazywała celem ostatecznym człowieka, dostrzegając go w szeroko pojętym szczęściu. Dla Arystotelesa było nim rozwijanie spotencjalizowanej natury człowieka, dla św. Augustyna i św. Tomasza – przede wszystkim wspólnota z Bogiem jako wypełnienie dążeń człowieka do pełni szczęścia. Bo niespokojne jest serce człowieka – jak powiadał biskup Hippony – dopóki nie spocznie w Bogu.
 
Bóg jest nad-sensem, który na zasadzie partycypacji udziela się człowiekowi. Dziś samo pojęcie celu ostatecznego znika, rozbite na serię celów szczegółowych, często tworzących zupełnie niezborne mozaiki i składanki. Destrukcja natury człowieka, jego wewnętrznej teleologii uniemożliwia wypracowanie jakichkolwiek współczesnych propozycji dotyczących metafizycznego rozumienia powołania osoby ludzkiej. A jednak problem pozostaje i zdaje się być coraz bardziej palący. Przede wszystkim egzystencjalnie, praktycznie.
 
***
 
Konkretna odpowiedź na pytanie „dla czego żyjemy?” mówi nam o określonej strategii „poczynania samego siebie”, jak pisał Soren Kierkegaard. Waga Charakter tej odpowiedzi ma posiada znaczenie przede wszystkim praktyczne. Stwarza ona szansę na zmianę, na na-wrócenie, czyli zwrócenie się ku drodze rozwoju w sobie człowieczeństwa, stawania się sobą, bycia autentycznym. Pytanie to w naszych czasach nabiera doniosłości głównie ze względu na kłopoty i silne zaburzenia w międzypokoleniowym przekazie wartości oraz rozchwianieu osobowej tożsamości.
 
Człowiek (po)nowoczesny nerwowo porusza przechadza się po współczesnym rynku idei, wartości, religii, recept na życie i po kramie z rozmaitymi kostiumami, w które do woli może się przystrajać człowiecze ja. Od człowieka zależy, po który kostium sięgnie, jakie wartości i idee uzna za swoje – kram próbuje tworzyć poczucie, że wszystkie są równoprawne i równie prawdziwe. Tym bardziej warto pytanie „dla czego żyjemy?” warto stawiać tak w przestrzeniach teoretycznego namysłu, jak i na życiowych szlakach współczesnego człowieka.
 
Krzysztof Stachewicz
Zeszyty Karmelitańskie nr 4 (61/2012) 

fot. Nico Kaiser Tame birds sing about freedom. Wild birds fly 
www.flickr.com  
 
poprzednia  1 2 3
 



Pełna wersja katolik.pl