logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Tomasz Opaliński
Czyje królestwo?
Wieczernik


Zamiast uciekać się do Chrystusa i fascynować Nim, zbyt często patrzymy w mrok, wypatrując lękliwie zagrożenia we wszystkim.

Kiedy patrzy się na to wszystko, co dzieje się dookoła, co dzieje się w naszym świecie, tak bardzo chciałoby się zapytać: „Czy to Twoje królestwo, Chryste? Czy to Twój świat? Ja wiem, żeś Ty jest Panem i Królem całego wszechświata, ale dla mnie cały wszechświat to właśnie to, co mnie otacza, to moja codzienność, mój dom, moja ulica, która staje się coraz mniej bezpieczna… Gdzie jest to Twoje Królestwo, Chryste?”. 
 
Niby uznajemy Jezusa jako Pana i Zbawiciela, ale w praktyce uznajemy „ten świat” za zły, będący we władaniu Złego. Rodzą się więc ruchy, które – nie wprost, ale przynajmniej w założeniach – uznają, że widocznie Chrystus nie jest panem świata, a przynajmniej – nie w naszym kraju, trzeba więc go „intronizować”, a wtedy wszystko zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nastąpi panowanie Chrystusa, a królowanie Złego zostanie pokonane. Jednak w wydanym w 2012 roku na uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata liście Episkopatu Polski czytamy:

 
Od momentu przyjścia Chrystusa urzeczywistnia się w świecie królestwo Boże. Nie ma ono nic wspólnego z jakąkolwiek formą panowania człowieka w świecie. Oznacza – jak usłyszymy w dzisiejszej prefacji – „wieczne i powszechne Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”. Trudno się więc dziwić, że marzy się nam realizacja takiego królestwa w świecie, bez najmniejszych zakłóceń. Myślenie jednak, że wystarczy obwołać Chrystusa Królem Polski, a wszystko się zmieni na lepsze, trzeba uznać za iluzoryczne, wręcz szkodliwe dla rozumienia i urzeczywistniania Chrystusowego zbawienia w świecie.

 
Nie ma on jednak nic swego we Mnie

Biblia określa złego ducha mianem: szatan, diabeł, demon, kłamca i ojciec wszelkiego kłamstwa, smok, uwodziciel, kusiciel, Antychryst, Abaddon (zatraceniec), Apollyon (niszczyciel, eksterminator), ale nazywa go też „książę tego świata”. Nawet sam Jezus mówi: Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie (J 14, 30). Czy jednak wielu chrześcijan nie przypisuje szatanowi zbyt wielkiej mocy i nie oddaje mu zbyt pośpiesznie władzy nad światem? Owszem, Charles Pierre Baudelaire napisał, że „największym podstępem szatana jest wmówienie ludziom, że nie istnieje”; nie przeczy to jednak słowom Clive’a Staplesa Lewisa, że ludzie „wierzą w diabła albo zbyt gorliwie, albo zbyt słabo”. 
 
Recenzując pierwszy numer „Egzorcysty” Janusz Poniewierski napisał, że „fakt, że na takie pismo jest (bo chyba jest) popyt, zaś np. magazyn «Jezus żyje!» nie znalazł w Polsce – inaczej niż w laickiej Francji (!) – dostatecznej liczby czytelników, to w moim przekonaniu sygnał dość niepokojący, jeśli chodzi o kierunek, w jakim zmierza dziś polska religijność”. O podobnych obserwacjach mówił mi również wykładający na UKSW egzorcysta z diecezji płockiej, ks. Leszek Misiarczyk, opowiadając, że gdy podczas wykładów zapowiada, że będzie mówił o szatanie – większość studentów reaguje entuzjastycznym zainteresowaniem. 

Z przyjściem Jezusa władza szatana się skończyła
 
Zainteresowanie gaśnie jednak znacznie, kiedy zapowiada, że będzie mówił o prawdziwym Panu świata – Chrystusie… A przecież z przyjściem Jezusa władza szatana się skończyła! Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony (J 12,31) – mówi Jezus. Przecież zapowiadając zesłanie Ducha Świętego Jezus mówił o Nim jako o Tym, który przyjdzie przekonać o sądzie – bo władca tego świata został osądzony (J 16,11). Czy nie jest więc tak, że wielu chrześcijan „wierzy w diabła zbyt gorliwie” – mocniej nawet, niż w Jezusa? I czy wtedy nie stajemy się „apostołami szatana”, robiąc mu „reklamę”?
 
Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć – napisał w swoim liście św. Piotr (1 P 5,8). Święty Ignacy Loyola porównuje szatana do wodza na wojnie, usiłującego zwyciężyć i złupić jakiś gród. 
 
 
Wódz bowiem lub dowódca wojskowy, rozbiwszy obóz i zbadawszy siły i środki obronne jakiegoś zamku, atakuje go od strony najsłabszej. Podobnie i nieprzyjaciel natury ludzkiej krąży i bada ze wszech stron wszystkie nasze cnoty teologiczne, kardynalne i moralne, a w miejscu, gdzie znajdzie naszą największą słabość i brak zaopatrzenia ku zbawieniu wiecznemu, tam właśnie nas atakuje i stara się nas zdobyć (Ćwiczenia duchowe, nr 325-327). 
 
1 2  następna
 



Pełna wersja katolik.pl