logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Katarzyna Frużyńska
Czułość dla siebie
Przewodnik Katolicki
fot. Kevin Laminto | Unsplash (cc)


Zrobić sobie herbatę jak dla najbardziej oczekiwanego gościa – z cytryną, imbirem i miodem; iść do toalety wtedy, gdy potrzebujemy, a nie gdy skończymy pisać maila; poleżeć, myśląc o niebieskich migdałach. Niby proste, a jednak czasem łatwiej przychodzi nam troska o innych niż o siebie samych.

 

Co mówisz do siebie, gdy popełnisz błąd? „Ale ze mnie idiotka, znowu to zrobiłam”. A gdy się potkniesz na ulicy, czy komentujesz ironicznie „oo, królowa gracji”? A teraz odpowiedz sobie: czy powiedziałabyś tak swojej koleżance? Dlaczego więc mówisz to sobie?

 

Komu najpierw robisz śniadanie?


Zadanie sobie tego pytania to jeden ze sposobów przyjrzenia się, czy okazujemy sobie wystarczająco dużo czułości. Komu najpierw robisz śniadanie? Dziecku, mężowi czy żonie, a może nawet kotu? A na którym miejscu jesteś ty, jeśli chodzi o zaspokajanie podstawowych potrzeb? Być może odkryjesz, że dla ciebie nie starcza już czasu, że zjadasz resztki po innych – dosłownie i w przenośni – tzn. zajmujesz się sobą, jeśli ewentualnie wystarczy czasu.


Często w ciągu dnia regulujemy emocje innych (znosimy humory współpracowników, domowników, dzieci) i to zużywa naszą energię, czasami kierujemy potem naszą złość, zmęczenie ku sobie, np. zjadając niezdrowe rzeczy, nie dosypiając, denerwując się, że nie zdążamy ze wszystkim. Bywa, że więcej energii mamy dla innych, gdy pamiętamy o przyjemnych rzeczach, np. że ktoś ma wkrótce urodziny i co chciałby na prezent. A jak często sprawiamy sobie przyjemności?


Warto obserwować, z czego wynika moja troska o innych – czy robię to z chęci bycia lubianym, podziwianym, świetnie zorganizowanym? Ze strachu, głodu relacji, czy dlatego, że naprawdę chcę? Natalia de Barbaro w pięknej książce Czuła Przewodniczka pisze: „to, co brałam za swoją empatię i przejmowanie się innymi ludźmi, było de facto przejmowaniem się sobą samą i działaniem ze strachu. Boję się wycofania akceptacji, bo sama jej dla siebie nie mam”.

 

Kiedy jestem wartościowy?


Prasowanie, robienie kanapek z uśmiechniętymi buźkami, pokazywanie swojego kolorowego świata w mediach społecznościowych, pieczenie ciast na spotkania rodzinne. Dodajemy sobie nowe obowiązki, które stają się dla nas przymusem. A przecież są ludzie, którzy tego nie robią. Po prostu nie prasują, kupują gotowe ciasta. Naprawdę istnieją. Bywa, że sami narzucamy sobie wyśrubowane standardy, do których musimy dopiero doskoczyć: „odpocznę, jak odpowiem na wszystkie maile”, „umyję auto, bo myję je co sobotę”. Dążymy do nieosiągalnego ideału i czujemy się wartościowi, tylko gdy działamy, a nie gdy po prostu jesteśmy. A w ten sposób żyjemy w pewnym sensie w poczuciu nierzeczywistości, bo ciągle jeszcze nie osiągnęliśmy tego wymarzonego stanu. Natalia de Barbaro pisze o tym wprost: „Nie musisz. Tego, o czym myślałaś ciągle, że musisz – nie musisz”.

 

U kogo się zadłużam?


Czy znasz takie historie: „Miałam świetną pracę, czas dla siebie wieczorami, a potem pojawiły się dzieci – i wiadomo”? Może jesteś bohaterką czy bohaterem takiej historii? Jeśli poświęcamy się dla innych, a nie starcza nam czułości i miłości dla siebie, z czasem może się pojawić w nas złość.


Zajmujemy się innymi i mamy tyle rzeczy na głowie, że trudno zatrzymać się na chwilę i zobaczyć, że jesteśmy wręcz wyczerpani, czasami nawet ratujemy innych, by nie zająć się swoimi problemami („bo w pracy czuję się niedoceniana, bo wszystko jest na mojej głowie”). A jednocześnie pokazujemy swoje nieszczęście innym i chcemy być przez nich żałowani i doceniani. To niebezpieczny mechanizm, bo może rodzić poczucie winy u innych – obdarowanych naszą troską lub wręcz poczucie zadłużenia miłością, która staje się wyrzutem („ugotowałam taką dobrą zupę, a nawet jej nie tknąłeś”). Natalia de Barbaro pisze „Męczennica zrobiona jest w istocie ze złości” i czasem jest to złość niewyrażona od pokoleń (bo mama też zajmowała się domem, zaciskała zęby i zajmowała się wszystkimi oprócz siebie). „Jeśli dajesz więcej, niż masz, skończy się tym, że kogoś zadłużysz” – pisze dalej de Barbaro. A potem będziesz na niego wściekła.

 

Czy to nie agresja?


Nie zdajemy sobie sprawy, że bardzo często stosujemy wobec siebie agresję. Nie bijemy i nie krzyczymy na siebie, są to bardziej wysublimowane formy: przejadamy się, nie dosypiamy „bo przecież jeszcze tyle jest do zrobienia” albo stosujemy nadmierne ćwiczenia, czasami „karząc się” za to, co zjedliśmy. Wielu rzeczy się wstydzimy – tego, jak wyglądamy, że nie wypadliśmy przed kimś wystarczająco mądrze. Autorka Czułej Przewodniczki zachęca, by „popatrzeć na siebie okiem kochającego rodzica” i wybierać to, co mi służy. Czy mam ochotę na to spotkanie po pracy? Czy będę się dobrze czuć, gdy zjem jeszcze jeden kawałek? Czy chcę oglądać strony z newsami, a może lepiej mi zrobi, jak pójdę już spać? Warto zadawać sobie jak najczęściej pytanie w ciągu dnia, łapiąc ze sobą kontakt, co najmniej tak często, jak sprawdzamy maile: „Czego teraz potrzebujesz?”. Elaine N. Aron, autorka książki o osobach wysoko wrażliwych, mówi: „traktuj swoje ciało tak, jak traktowałabyś niemowlę”. Czy nie jest to kusząca perspektywa? Doglądać siebie z taką troską i wrażliwością? Zrobić sobie herbatę jak dla najbardziej oczekiwanego gościa – z cytryną, imbirem i miodem, iść do toalety wtedy, gdy potrzebujemy, a nie gdy skończymy pisać maila, albo po prostu poleżeć. Jeśli mamy tendencję do krytykowania się za błędy czy pomyłki, podejdźmy do nich ze zrozumieniem albo postawmy na naszym miejscu przyjaciela/przyjaciółkę – co powiedziałbym tej osobie, gdyby była na moim miejscu? Najczęściej nie jest to „no wiesz, jak mogłaś znowu to zrobić?”, ale „chyba byłaś zmęczona i zapomniałaś” lub „zrobiłaś najlepiej jak mogłaś, następnym razem zrobisz inaczej”.

 

Czułość dla siebie, a co z innymi?


Serdeczność i czułość wobec siebie nie zawsze oznacza bycie miłym również dla innych. Jeśli zdecyduję, że nie służy mi spotykanie się z kimś lub pomaganie innym w pracy kosztem swojego wyjścia na czas, a do tej pory nigdy nie odmawiałem, to oczywiste, że spotka się to ze zdziwieniem, a może nawet krytyką. Twoje działania mogą być postrzegane jako egoizm, ale dla ciebie może być ważniejsze zadbanie o siebie i swoje granice, tym bardziej jeśli ktoś wykorzystywał do tej pory twoją pomoc. Czasami trudno nam jest powstrzymać się przed zastanawianiem się „co pomyślą inni” i musimy ćwiczyć lojalność wobec siebie. Poza tym, jak to celnie podsumowała Natalia de Barbaro, „Cudza swoboda może drażnić tego, komu jest w życiu ciasno”.
Z drugiej strony ludzie nie patrzą na nas aż tak często, jak nam się wydaje – jeśli przejmujemy się tym, jak wyglądamy na kamerze w czasie wirtualnego spotkania z zespołem, to możemy pomyśleć, że inni tak samo przejmują się swoim wyglądem i w związku z tym… nikt nie patrzy na nas, ale na siebie. W tym przypadku troską będzie odpuszczenie sobie przejmowania się tym, co nie ma aż tak wielkiego znaczenia, bo przecież ważniejsze jest, co ustalimy na tym spotkaniu i jaki będzie jego efekt niż nasza fryzura, długi nos czy kot przebiegający za plecami.


10 praktyk czułości wobec siebie


1. Śpij tyle, ile potrzebujesz (jeśli uważasz, że nie masz na to czasu, zmierz aplikacją, ile czasu spędzasz dziennie na telefonie lub co zajmuje ci najwięcej czasu).
2. Jedz rzeczy, dzięki którym czujesz się dobrze.
3. Ruszaj się, aby utrzymać zdrowie i dobre samopoczucie, niekoniecznie po to, żeby „dobrze wyglądać”.
4. Dawaj sobie empatię – zauważaj, kiedy jesteś zmęczona/y, który dzień tygodnia jest dla ciebie trudniejszy.
5. Pytaj siebie często: „czego teraz potrzebuję?”, „czy mam ochotę na jeszcze jeden kawałek, a może jem ze stresu?”
6. Wyrażaj wdzięczność za drobne rzeczy, które zdarzyły się tego dnia – np. kasa nowo otwarta w sklepie tuż przed tobą, kawa wypita w spokoju itd.
7. Kibicuj sobie i swoim projektom, bądź swoim największym fanem/fanką.
8. Świętuj – nie czekaj, aż ktoś cię pochwali, doceniaj sam/a to, co robisz. Ty wiesz najlepiej, ile cię to kosztuje wysiłku.
9. Bądź wyrozumiały/a dla swoich błędów i pomyłek. Mów do siebie tak czule jak do niemowlęcia lub dobrej przyjaciółki/przyjaciela.


Katarzyna Frużyńska
Przewodnik Katolicki 41/2021

 
 



Pełna wersja katolik.pl