Autor: Magdalena (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data: 2024-03-17 22:25
Zazdrosna. Odkąd pamiętam, siostra taka była. W dzieciństwie wszystkiego mi zazdrościła: zabawek, koleżanek. Tego że pierwsza nauczyłam się jeździć na rowerze, choć to ja jestem młodsza o dwa lata. No i rodzice, jej zdaniem, bardziej mnie kochali. Ona musiała pomagać w domu, a ja miałam większe fory. W szkole było tylko gorzej: bo to ja lepiej się uczyłam, bardziej mnie lubili nauczyciele. Ale to dlatego, że byłam zdyscyplinowana, uczynna. A siostra to taki pędziwiatr. Mówi, zanim pomyśli. Ma dziwną zdolność skłócania ludzi. Potem zazdrościła mi, że pierwsza wyszłam za mąż, mam fantastycznego męża, a jej związek rozpadł się po roku... Utrzymujemy ze sobą kontakty, tyle że brakuje w nich takiej siostrzanej miłości. Przez lata wytworzył się między nami emocjonalny dystans. I przyznam, że nie mam ochoty ani siły, żeby jakoś to zmienić. Dawniej brałam to sobie bardzo do serca, czułam się winna, bo jak można nie kochać bliźniego swego? Ale z drugiej strony, co ja mogę na jej zazdrość poradzić? Czuć się źle, że mi się układa? Teraz mam problem, bo urodziłam dziecko i będę potrzebowała chrzestnych. Rodzice mówią, że oczywiście siostra. Niby też widzą jej zachowania, ale zawsze kończy się to stwierdzeniem: - No bo ona taka jest... A ja wcale nie chcę, żeby została matką chrzestną mojego syna. Boję się, że będzie więcej z tego kłopotów niż radości. Jak mam postąpić?
|
|