logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyœlij kartkę


 Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: R (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2024-03-11 17:48

Jedni ludzie odkładają spowiedź latami. Ja natomiast nie znoszę tego robić. Kiedy mam potrzebę spowiedzi najchętniej zrobiłbym to od razu. Jednakże będę spotkam się ze spowiednikiem najszybciej za kilka dni. Radzę sobie z takim czasem "przedspowiedziowym" lepiej niż kiedyś, ale nadal wolałbym nie musieć oczekiwać na spowiedź. Jak sobie z tym radzić?

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2024-03-11 18:29

Nie rozumiem w zasadzie, w czym problem. Czy w Twojej miejscowości nie ma dyżurów w konfesjonale przed mszą, po mszy, a nawet (kiepski zwyczaj, ale jest silny) podczas mszy? Nie ma codziennie dostępu do spowiedzi w promieniu np. 25 kilometrów?

No chyba że piszesz o stałym spowiedniku.
Dla mnie to normalne, że nie musi on mieć dla mnie czasu zaraz, za godzinę, nie jestem jedyna na świecie. Grzecznie czekam, także kilka dni.
A w sytuacji grzechu ciężkiego nie ma przecież obowiązku czekać ze spowiedzią na czas, kiedy nasz osobisty spowiednik będzie do dyspozycji. Mam wrażenie, że w Polsce czynnych konfesjonałów wciąż jeszcze dostatek.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: R (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2024-03-11 21:32

Chodzi właśnie o stałego spowiednika i sytuację związaną z grzechem ciężkim (przynajmniej według mojej oceny). Spowiadam się tylko u niego, jest on dla mnie równocześnie kierownikiem duchowym i właśnie dlatego nie wybieram się do innych księży. Widzę, że dzięki współpracy z nim wzrosłem duchowo. Natomiast sytuacje takie jak ta, czyli brak łaski uświęcającej i czekanie na spowiedź, są dla mnie uciążliwe.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Zapytaj (---.10.76.78.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2024-03-12 00:16

Nie rozumiem. Masz stałego spowiednika i kierownika duchowego. Przecież chyba nie idziesz tylko wypowiedzieć grzechów? Masz cudowną okazję porozmawiać dłużej, zapytać o wszystko co cie gnębi. Dlaczego pytasz obcych ludzi? My cię nie znamy, nie wiemy co spowiednik o tym myśli. To jest tak ważna rzecz i wprost dotycząca spowiedzi, że tylko on powinien na to pytanie odpowiedzieć.

"czekanie na spowiedź, są dla mnie uciążliwe"
A jak Jezus dźwigał twój grzech na Golgotę, to nie było uciążliwe? Źle ci z tym, to nie grzesz ;)) No przecież wiem i rozumiem. Ale jeszcze raz powtórzę: decyzję o tym co TY masz robić w takiej sytuacji ma podjąć spowiednik. Od tego jest. Na to poświęca swój czas. Każdy z nas mimo dobrej woli może ci źle doradzić, bo nie wiemy jak cię kierownik duchowy prowadzi i czego wymaga. Nikt z nas nie ma prawa wciskać się między ciebie a kierownika duchowego. Pomyśl, czy masz do niego zaufanie. Piszesz przecież o wzroście duchowym. Dlaczego szukasz czegoś na boku? (Nie o spowiedź mi chodzi ale o zadawanie pytań).

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2024-03-12 00:46

Cóż, cierpliwość jest cnotą. To niemowlak musi dostać wszystko już, teraz, zaraz, bo inaczej jego świat się zawali. Kiedy jesteśmy starsi, musimy się nauczyć, że nie jesteśmy pępkiem świata i nikt nie ma obowiązku być na nasze skinienie.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2024-03-12 11:35

Jeżeli masz stałego spowiednika, sensownego, to:
1) dlaczego pytasz tutaj, pytasz o sprawy związane ze spowiedzią anonimowe osoby? Zupełnie nie rozumiem, mi się to w całość jednak nie układa;
2) mam przekonanie, że mądry ksiądz powie Ci jasno: z grzechem ciężkim się nie czeka, o ile tylko spowiedź jest w zasięgu. A w Polsce jest.
3) to, że z grzechem ciężkim się nie czeka, nie oznacza oczywiście, że naciska się akurat na konkretnego księdza: "bo ja muszę już, już".

Jeżeli czekasz w grzechu ciężkim, odcięta z własnej woli od Eucharystii, na spowiedź u konkretnego księdza, to może też wyraźnie znaczyć, że UWAGA: przedkładasz tego konkretnego księdza nad Pana Boga, z którym spotykasz się w sakramencie, i nad bezpieczeństwo Twojej duszy.
Bo to właśnie ten spowiednik jest ważniejszy niż trwanie w łasce? Naprawdę? Na kim Ci zależy? No pięknie, zobacz, jak to można odczytać.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2024-03-12 14:18

Jestem w identycznym położeniu i czekam na spowiedź u swojego księdza :). Jakiś czas temu gdy udałem się na spowiedź do innego miasta (z grzechami ciężkimi) to spowiednik zwrócił się do mnie w ten sposób, że niby mam prawo spowiadać się w różnych miejscach, ale dlaczego nie spowiadam się u siebie i odebrałem to jako nakaz, żeby jednak robić to w jednym miejscu. No i teraz po odpowiedzi Hanny mam wątpliwości czy to zwlekanie ze spowiedzią (te kilka dni i mam grzechy ciężkie) czy robię dobrze, czy jednak robić wszystko by iść gdziekolwiek jak najszybciej.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: R (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2024-03-12 16:15

Nie mam absolutnie złych intencji. Zresztą chyba po moich wypowiedziach widać, że powrót do stanu łaski uświęcającej jest dla mnie bardzo ważny. Oczywiście, że mógłbym pójść do innego księdza jednak czy w takim wypadku posiadanie stałego spowiednika ma w dalszym ciągu sens? Jeżeli już podejmuje się współpracę z danym księdzem, który mnie zna to warto trzymać się właśnie jego, ponieważ to on najlepiej wie jak pomóc w kwestiach wiary.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2024-03-12 16:44

"Nie lubię czekać na spowiedź - jak sobie z tym radzić"? A czy spowiadasz się wyłącznie w sytuacji potencjalnego zagrożenia życia? Bo chyba tylko wtedy nawet najmniejsza zwłoka byłaby bardzo niepożądana. Jeśli tak nie jest, ćwicz cierpliwość, która jest cnotą.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2024-03-12 16:50

Stałego spowiednika warto się trzymać tak, jak stałego lekarza - stały lekarz zna pacjenta, wie na co chorował, jakie ma problemy, co działa na niego dobrze, a co źle.
Ale jeśli boli brzuch i podejrzewa się zapalenie wyrostka robaczkowego, to się idzie do tego lekarza, który może przyjąć szybko. Bo czekanie może być śmiertelnie (tak właśnie - śmiertelnie) niebezpieczne.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: zielona_mrowka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2024-03-12 18:32

Piotrze piszesz „spowiednik zwrócił się do mnie w ten sposób, że niby mam prawo spowiadać się w różnych miejscach, ale dlaczego nie spowiadam się u siebie i odebrałem to jako nakaz, żeby jednak robić to w jednym miejscu”

Jeżeli rzeczywiście intencją księdza było strofowanie Cię, że wybrałeś innego spowiednika to naprawdę zachowaj szczególną ostrożność. Masz pełne prawo wybrać dowolnego spowiednika za każdym razem. To co piszesz trochę podpada pod przekraczanie granic i może prowadzić do nadużyć.
Natomiast ksiądz mógł mieć też dobre intencje a tylko Ty zinterpretowałeś, jego słowa jako nakaz, mimo, że to nie była pierwotna intencja.

Niezależnie od wszystkiego zaniepokoiłam się tym co napisałeś.
Pozdrawiam

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2024-03-12 19:00

Tak, spowiedź u innego księdza ma sens. Nawet jeśli się ma stałego spowiednika, to nie jest to przecież relacja zaborcza, zniewalająca kosztem łaski.
Nie miałby natomiast zrozumiałego dla mnie sensu jakiś automatyczny, niewyjaśniony zakaz typu: nie wolno spowiadać się u kogoś innego i to nawet w sytuacji grzechu ciężkiego. To jest co najmniej dziwne. Trochę podejrzanie mi pobrzmiewa.

Mój stały spowiednik wyjeżdża na 3 miesiące. I co, mamy czekać w grzechu na powrót? Naprawdę, żyć w grzechu, bo nie ma księdza iks? I to jest korzystne dla duszy? Nie rozumiem takiego myślenia. Jestem przeciw.

Dodam, że od ponad 30 lat mam stałego spowiednika (osoby się z latami zmieniają, ze względu na przeprowadzki księży zakonnych, ale w danym okresie jestem umówiona na stałą spowiedź z konkretnym kapłanem). Oczywiście, wyjazdy, wakacje, choroby sprawiają, że spowiadam się niekiedy u kogoś innego i nie było z tym nigdy problemu.

Napiszę więcej: znam takie zalecenie (nie umiem wskazać źródła pisanego, to z treści formacyjnych wielu lat), które mówi, że jeśli ma się stałego spowiednika, to przynajmniej raz w roku warto się wyspowiadać u kogoś innego. To zmienia perspektywę, wybija z rutyny itp.

W czasie dorocznych rekolekcji zamkniętych też spowiadam się u kogoś innego niż "w domu". To normalne.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2024-03-12 20:08

Przepraszam za wprowadzanie w błąd.
Moja wypowiedź o spowiedzi była niepełna i muszę nakreślić mój problem. Moja spowiedź była generalna (nawrócenie po latach) i w pewien sposób nieuczciwa. Wybrałem spowiedź poza miejscem zamieszkania dlatego, że wstydziłem się wyznać w mojej parafii swoje grzechy. Spowiednik domyślił się dlaczego spowiadałem się w obcym miejscu. Zostałem pouczony, aby nie przejmować się reakcją księdza, bo to jest tylko jego problem jeśli mnie źle potraktuje i że tak w ogóle obowiązuje przecież tajemnica spowiedzi. Teraz sumienie mnie męczy, że źle się wtedy wyspowiadałem (nieumyślnie pomijając pewne fakty) i planuję teraz odwołać się w mojej następnej spowiedzi do tych najcięższych grzechów, powiedzieć, że już się z nich spowiadałem, ale dodać pewne szczegóły i wyznać je już w swojej parafii, co pozwoli mi uspokoić sumienie. Dlatego myślę, że niezupełnie obojętne jest miejsce w którym się spowiadamy, aby nie zrobić jak ja i uciekać.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2024-03-12 23:26

Jeśli się coś pominęło NIEUMYŚLNIE, to moim zdaniem nie ma powodu powtarzać spowiedzi. To, obawiam się, złowróżebne pobliże skrupulantyzmu. Jeszcze i jeszcze dokładniej, w jeszcze i jeszcze lepszej parafii?
Masz prawo spowiadać się, gdzie chcesz. Nie ma obowiązku "u siebie". I poprawki "w swojej parafii" mnie naprawdę niepokoją.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2024-03-13 02:06

@hanna
Akurat mój przypadek jest trochę hardcorowy. Problem to waga niektórych grzechów (wołające o pomstę do nieba). Nie czuję spokoju w sumieniu, bo poszedłem na łatwiznę do kogoś obcego się wyspowiadać, to było w pełni umyślne, przebiegłe z mojej strony. Postąpiłem bardzo nie fair wobec Boga. Dlatego chcę wspomnieć księdzu, który mnie zna moje największe grzechy. Nie chcę tego robić, aby poprawić spowiedź. Robię to dla siebie, żeby odczuć prawdziwy wstyd i uleczyć swoje sumienie, nie mieć już poczucia winy, że kombinowałem jak się wyspowiadać. Dlaczego mam się bać wyznać te grzechy jeszcze raz? Spowiednik też mnie w razie czego pouczy. Mam nadzieję, że dostrzegasz teraz sens w tym co piszę.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2024-03-13 11:00

Nie dostrzegam sensu, Piotrze.
Nie rozumiem akcji pt. powtarzajmy ważne spowiedzi, by odczuć wstyd.
Nie przekonujesz mnie wcale.
Dla mnie jest w tym problem.
Ale Twój.
Nie mój, więc nie będę się z nim borykać.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2024-03-13 11:54

@hanna
No to mnie mocno zmartwiłaś i zdołowałaś, ale też dałaś do myślenia. Z drugiej jednak strony to "moje" życie i przecież muszę być zgodny ze swoimi przekonaniami, a nie działać na przekór sobie.

Niestety moje wypowiedzi są konsekwencją tego, że nie potrafię trzymać buzi na kłódkę. Niepotrzebnie pierwsze przywołałem to co mówił do mnie spowiednik wyrwane z kontekstu. Po krytyce tego co mi przekazał próbowałem nakreślić moją sytuację i dlaczego takie słowa do mnie padły. A potem próbowałem się trochę wymądrzać, ale też przedstawić jaśniej moją sytuację i mój sposób myślenia, bo mógł być niejasny.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: ana (78.9.154.---)
Data:   2024-03-13 13:34

Przez każdego dosłownie każdego spowiednika, działa Jezus w sakramencie pojednania. To powinieneś mieć jako nr 1. Nie poszedłeś do kogoś obcego się wyspowiadać, tylko do Jezusa, który jest realnie obecny w każdym sakramencie.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2024-03-13 15:09

Skoro kolejna osoba twierdzi, że źle myślę, to rzeczywiście nie będę się drugi raz z tego samego spowiadał.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Zapytaj (---.49.137.122.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2024-03-13 17:24

Nie wiem dlaczego w tak ważnej szczegółowej sprawie każdy obstaje przy swoim nie znając zupełnie osoby do której pisze.
To co pisze Hanna to oczywiście prawda, ale niepełna. R i Piotr nie mówią o odkładaniu spowiedzi na 3 miesiące, o jeżdżeniu po Polsce za stałym spowiednikiem, o chorobach, niekończeniu rekolekcji zamkniętych spowiedzią. Chodzi o KILKA DNI. Można iść do spowiedzi, ale też można zaczekać, jeśli termin jest umówiony. Można też poprosić swojego spowiednika o przyspieszenie spotkania.

Nie można jednoznacznie powiedzieć, że lepiej z grzechem ciężkim iść natychmiast do obcego, a nie do kierownika duchowego. To zależy jaki jest stosunek grzesznika do grzechów, do spowiedzi, do spowiednika. To co Piotr pisze nie jest wyjątkowe. Z czasem stałego spowiednika wstydzimy się bardziej. Nie zawsze dlatego, że jest jakiś groźny i nagada. Czasem dlatego, że z czasem rośnie w nas poczucie, że mamy takiego dobrego spowiednika, to powinniśmy być prawie święci, a tymczasem jest coraz gorzej. To bardzo głupie ale może przyjść myśl, że nie będę martwić "stałego", skoro każdy ksiądz rozgrzeszy. Albo rzeczywiście zwykły wstyd i może się okazać, że spowiednik będzie od "objawień", a o grzechach ciężkich pogadam z obcym księdzem. Człowiek łatwo siebie oszukuje. A spowiednik powinien mieć cały obraz penitenta, za którego wziął odpowiedzialność.

Dlatego też, nie znając Piotra, nie wiedząc jak wyglądała spowiedź po której ksiądz poradził, żeby się spowiadał u siebie, nie mamy prawa zaprzeczać. Czasem warto iść od razu do spowiedzi, ale o grzechach jednak porozmawiać z kierownikiem duchowym. Nie chodzi o drugą sakramentalną spowiedź, ale o przyznanie się do grzechów (Piotr mówi o nawiązaniu, wspomnieniu), ewentualnie wyspowiadaniu się z tego, że chciał trochę pokombinować. Czasem jest wręcz umowa ze spowiednikiem, że jak się pójdzie gdzie indziej, to potem "referuje" się: byłem do spowiedzi, ale nic nowego się nie działo, albo właśnie coś się stało. To wytwarza bezpieczeństwo, że chcę być uczciwy. Że nie oszukuję siebie.

Może być wiele innych sytuacji. Tylko spowiednik wie z czego i JAK się spowiadam, dlatego nie możemy nawet sugerować, że spowiednik stały czy przypadkowy jest jakiś nie taki jak trzeba. On wie, dlatego powiedział tak a nie inaczej. My tych spowiedzi nie słyszeliśmy. Więc nie oceniajmy.

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2024-03-14 11:50

R i Piotrze :-)

Czekanie może być błogosławieństwem. Czekanie na Pana, Który jest i Który przychodzi, by nas zbawić. Brak czegoś pomaga nam uświadomić, ile coś dla nas znaczy, a brak Kogoś pomaga nam uświadomić, Kim ON jest dla nas i kim jesteśmy dla Niego. Czas oczekiwania - to czas tęsknoty za bliskością, by dwa Serca mogły się spotkać. Spotkać bez przeszkód. Może to oczekiwanie jest dla Niego najpiękniejszą modlitwą...

 Re: Nie lubię czekać na spowiedź.
Autor: Joanna (---.play-internet.pl)
Data:   2024-04-01 20:17

Też czasem czekam na spotkanie z moim spowiednikiem. Jak w międzyczasie mam grzech ciężki to idę do pierwszego napotkanego konfesjonału. A potem ze stałym spowiednikiem rozmawiamy o tym, o ile jest taka potrzeba, jak potrzeba rozmowy, wyjaśnienia, dopowiedzenia czegoś, pogadania o przyczynach itp.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: