Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data: 2021-02-20 22:16
Witaj :(
Artykuł, który wtedy czytałam to ten:
Five Propositions that Explain Why Schools Struggle to Improve Social Mobility, autorstwa Barker, Bernard; Hoskins, Kate
FORUM: for promoting 3-19 comprehensive education, v58 n1 p73-85 2016
dostępny m. in. tutaj:
https://warwick.ac.uk/fac/soc/ces/postgrads/teachfirst/1/teachingmaterials/pre-reading_paper_1_hoskins__barker_2014_five_propositions.pdf
Ten konkretny artykuł Ci się niespecjalnie przyda, bo traktuje o tym, czemu (zdaniem autorów) nie warto topić kolejnych pieniędzy w brytyjski system edukacji, ponieważ i tak to nie sprawi, że dzięki nakładom na edukację podniesie się poziom życia całego społeczeństwa. Punkt 4 z artykułu wspomina o statystykach dotyczących potomstwa ludzi z klas robotniczych i średnich. Ale to w Anglii, tutaj system klasowy ma się trochę inaczej niż w Polsce, bo w Polsce z racji przemian ustrojowych tzw klasa średnia dopiero się kształtuje i jest trochę inaczej. Jak po polsku to pogogluj sobie "awans społeczny a edukacja" lub "mobilność społeczna", jest masa artukyłów na ten temat, np taki https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/822300,od-wysypu-uczelni-do-inflacji-wyksztalcenia-dyplom-magistra-nigdy-nie-byl-w-polsce-tak-malo-wart.html (czytałam tylko tą zajawkę, bo nie mam dostępu). Jak chcesz opracowań naukowych, to wejdź na Google Scholar i tam szukaj tych samych słów.
Wracając do Ciebie: myślę, że lepiej byłoby stanąć na własnych nogach i nie oglądać się tak bardzo na wyobrażenia i pragnienia rodziców, bo jak do tej pory nie przyniosło Ci to za wiele pożytku. Wiadomo, rodzice chcą dobrze, ale to nie znaczy, że wiedzą najlepiej, co będzie dla Ciebie dobre. Jeśli uważasz, że kasjer zarabia lepiej, to naprawdę nie widzę przeszkód, żeby się zatrudnić w markecie - z czasem możesz awansować na kierownika sklepu. Jeśli jest coś, co zawsze chciałaś robić, może jakieś hobby, to może spróbuj w tym kierunku? Nie wiem co konkretnie, jak jesteś dobra w trendy modowe, to po godzinach normalnej pracy może mogłabyś być jakąś personal shopperką, czy fryzjerką, jak sobie wyrobisz markę, to rzucisz tą źle płatną pracę. Jak choć trochę umiesz malować, to możesz siąść na jakiejś turystycznej ulicy w weekend i smarować ludziom karykatury :) Elastyczność w życiu jest ważna, a u Ciebie tego nie widzę - uczepiłaś się koncepcji, że dobre wykształcenie powinno Cię ustawić na resztę życia i stąd jesteś zawiedziona.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni – przypuszczam, że powielasz wiele zachowań rodziców, w większości nieświadomie. Domyślam się, że nie masz za wielu znajomych, takich do pogadania i wyjścia na spacer? Od znajomych się można bardzo wielu rzeczy nauczyć, dowiedzieć się, jak oni żyją, jak reagują na różne rzeczy. Też praktycznych drobiazgów – np niby mnie też uczyli na studiach jak robić prezentację w PowerPoincie, ale moje prezentacje w pracy były dość przeciętne (sama to widziałam). Aż kiedyś siadłam z kolegą i on mi pokazał jak robi swoje prezentacje i dzięki temu jakość moich też znacznie podskoczyła.
Inny drobiazg – napisałaś: „generalnie u mnie w domu było wystarczająco pieniędzy, żeby nie oszczędzać”. Ja miałam coś całkiem innego na myśli, mianowicie to, że ludzie z rodzin lepiej ogarniętych życiowo generalnie mają nawyk odkładania pieniędzy – i nie dlatego, że zarabiają tak dużo, że im „po prostu zostaje”. Natomiast ci biedniejsi i mniej zaradni życiowo mają nawyk wydawania wszystkich pieniędzy jak tylko one się pojawią, bez jakiegoś elementu planowania na przyszłość, a to się mści wcześniej czy później. Jakbyś miała nawyk oszczędzania każdego grosza, to przypuszczam, że miałabyś już trochę odłożone na wkład własny i może dostałabyś kredyt na malutką kawalerkę (na początek mogłabyś tam mieszkać z koleżanką, żeby się dokładała do rat i rachunków), a tak co miesiąc napychasz kieszenie właścicielowi pokoju w którym mieszkasz. Tak tylko zgaduję.
A propos męża – dwóch panów zainteresowanych to i tak już dobry początek. Zastanów się co poszło nie tak. Czyżby nie byli wystarczająco „kimś”? Albo może po prostu za bardzo czujesz się jak nieudacznik i to wyłazi. Jeśli siebie nie kochasz, to raczej trudne/niemożliwe (?) jest pokochanie drugiego człowieka, oraz też utrudnia innym pokochanie Ciebie.
Reasumując: nie oglądaj się już na rodziców i ich oczekiwania, tylko zacznij żyć po swojemu, próbuj coś zmienić, rusz głową i patrz do przodu, a nie do tyłu na świetlane lata studiów i kariery rodziców.
|
|