Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data: 2020-05-21 15:13
Śmierć Jest skutkiem grzechu, ale ona (obiektywnie) nie istnieje. Inaczej Bóg nie byłby Wieczny. To po prostu, taka "dodatkowa bramka na lotnisku") - dawniej na lotniskach nie było żadnych bramek, a zachowanie pasażerów w samolotach było dosyć "swobodne".
Grzech jest wartością obiektywną, ponieważ każdy człowiek został wyposażony przez Boga w sumienie - i - Jezus umarł za WSZYSTKICH ludzi. Dlatego nic nas nie zwalnia od głoszenie Ewangelii, natomiast dobroludzizm nie jest Ewangeliczny, tylko Kajfaszowy.
Nakazy Biblii są JEDNOZNACZNE. Oczywiście każdy ma prawo do własnej o nich opinii, ponieważ katolicyzm jest religią DOBROWOLNĄ. Ale jak to ktoś wyżej słusznie zauważył - odrzucenie nakazów zapisanych w naszych sumieniach przez Boga, rodzi pewne skutki (także WIECZNE).
Gdyby śmierć oznaczała koniec wszystkiego (bo o to tu chodzi), wychowawczy charakter kary śmierci uznawany przez dwa tysiąclecia przez Kościół katolicki byłby nonsensem.
My NAPRAWDĘ TU nie walczymy doczesność (co nie jest równoznaczne z dezynwolturą - nam nie jest wszystko jedno, jak ona jest, co wynika także z charakteru tej walki, tak wypracowano pojęcie obrony koniecznej jako efektu najazdów muzułmanów, zastąpione obecnie ideologią dobroludzizmu, to co mamy to SKUTKI).
|
|