Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data: 2020-05-12 15:46
To własnie napisałeś - wyjaśniając co jest nieodwracalne (np. zatwardziałość sumienia "przeciwko miłosierdziu Bożemu zuchwale grzeszyć"). Co do śmierci (ona nie istnieje tak na marginesie), albo choćby kalectwa, np. po pijanemu przejedziesz człowieka i utną mu nogę, itd. to bym się tylko częściowo zgodził, bo Bóg z każdego zła może wyprowadzić większe dobro (np. historia Eleni). W przyrodzie nic nie ginie, więc nasze grzechy i ich skutki też nie - one zostają nam wybaczone, a to inna historia (ludzie mylą przebaczenie z zapomnieniem, wiec historia niczego nie uczy - np. Polakom wymazano historię, a światu zależy, żeby o niej zapomnieć). Ja wiem, że napisałem bardzo skrótowo, a przez to niejasno, ale nie napisanie tego o Duchu, to było było jeszcze gorzej, a rozwijanie tej historii (bo że się rozwinie byłem pewien, nie leży w moim interesie, nie mam tyle czasu, stąd ustępuję pola innym). Nie da się w odpowiedzi na jeden wątek rozwijać tysiąca innych, to moja przywara, której ludzie nie cierpią. Np Luter i Sylwan - obydwu zdarzyło się zabić ludzi i schować przed grzechem w zakonie. Tyle, że jeden przepracował swój grzech i stał się on błogosławieństwem - "błogosławiona wina" - to już Ewa zaczęła, a drugi, cóż katastrofa...
P.S.
Mnie nie ma na tym forum, ja tu się czasem pojawiam "gościnnie, po starej znajomości", w moim wieku to człowiek zajmuje się raczej wybraniem gustownej trumny. Nagrobek mam od dawna.
|
|