logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Stanisław Ormanty SChr
Żywe jest bowiem słowo Boże, skuteczne...
Wydawnictwo Hlondianum


 
Format: B5
Objętość: 448 stron
Cena: 33,00 zł/egz.
 
Wydawnictwo Towarzystwa Chrystusowego Hlondianum
www.hlondianum.pl

 
I NIEDZIELA ADWENTU
 
Ewangelia: Mt 24,37-44
 
Potrzeba czujności w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa
 
Może nas zadziwiać wymowa tego urywku Ewangelii. Konieczne jest zatem poznanie rodzaju literackiego tego zapisu oraz kontekstu. Zawsze analiza literacka dzieła prowadzi do właściwego odczytania sensu, jaki zawarł autor w danej formie opisu. Ten fragment Ewangelii należy do tzw. mowy eschatologicznej lub apokaliptycznej. Apokaliptyka (gr. apokalypto – odsłaniać, objawiać) to taka forma literacka, za pomocą której usiłowano opisać tajemnice końca czasów oraz sensu dziejów. Przyszłość przedstawiano za pomocą różnych obrazów z różnych źródeł. Dominuje język obrazu i symbolu. Ten gatunek literacki był dobrze znany w czasach Jezusa.
 
Ten fragment Ewangelii jest mową apokaliptyczną; zasadniczy bowiem temat to: kiedy nastąpi koniec świata i sąd? Można wyodrębnić w tym fragmencie Ewangelii dwie części tematyczne: dni Noego oraz powtórne przyjście Chrystusa (tzw. paruzja). Czas poprzedzający powtórne przyjście Jezusa jest porównany do czasu przed potopem. Przedstawiony tu został obraz codziennego, zwyczajnego życia. Ewangelia nie wspomina o zepsuciu, grzesznym życiu – miało to miejsce przed potopem, ale akcent jest położony na zwykłe troski codziennego życia (o wymiar materialny, jedzenie, picie, zawieranie związków małżeńskich). Ludzie pochłonięci codziennymi sprawami nie uwzględniali perspektywy końca; po prostu nie myśleli o końcu wszystkiego; dlatego też nie przygotowywali się na ten moment. Taki obraz został przedstawiony w czasach potopu i tak też będzie w czasie Jezusa Chrystusa. Ludzie będą pochłonięci codziennym sprawami, mniej czy bardziej ważnymi; i nie będą mieli żadnego odniesienia do końca. Zatem przyjście Syna Człowieczego będzie dla nich całkowitym zaskoczeniem i niespodzianką.
 
Ale w Ewangelii jest zaznaczone, że beztroska połączona z brakiem odniesienia do końca jest zawiniona. Ludzkość przed potopem miała wyraźny znak, który pełnił funkcję przestrogi: była nim budowa arki przez Noego. Ale ówcześni wcale nie zwracali na to uwagi; nie spostrzegli tego. Nie zadawali sobie pytania, jaką funkcję może pełnić znak budowy arki; nie szukali prawdy zawartej w pewnych wydarzeniach, faktach, czyli nie usiłowali poznać prawdy. Być może nawet z drwiną patrzyli na tę budowę i oceniali to jako bezsensowne zajęcie – bo przecież dla nich na chwilę obecną budowanie arki mogło zakrawać na niebyt poważne zajęcie. Ich troska o przyszłość ograniczała się tylko do spraw doczesnych. Noe też myślał o przyszłości, ale myślał głębiej, widział dalej. Wsłuchując się w Boży głos, zrozumiał, że musi budować arkę, aby nie zalały go wody potopu. Własne w takim kontekście można lepiej zrozumieć słowa Jezusa, że w czasie Jego przyjścia „jeden będzie wzięty, drugi zostawiony”. To właśnie podkreśla dzisiejsza Ewangelia: z jednej strony pewność paruzji; a z drugiej strony jakby doskonała obojętność na sprawy ostateczne. Jezus uzupełnia ten temat przykładami pracy na polu oraz przy mieleniu na żarnach. Praca w polu była czynnością typowo męską; natomiast praca w domu – jak chociażby przy żarnach – należała do obowiązków kobiety. Aby uruchomić mechanizm żaren, potrzebne był dwie kobiety. Mielenie na żarnach należało do codziennych obowiązków; tak jak praca w polu. Jezus na przykładzie pracy kobiet przy żarnach zaznacza, że owo „wzięcie” dokona się niespodziewanie; w zwykłej, szarej codzienności, kiedy człowiek będzie wykonywał swoją codzienną pracę; a więc będzie skoncentrowany „jak zawsze” na codziennych powinnościach.
 
Nasuwa się pytanie, jakie znaczenie ma owe „wzięcie”. Akcję „wzięcia” podejmuje Bóg; jest to Jego interwencja, która ma charakter apokaliptyczny i oznacza paruzję – czyli wzięcie przez Boga na sąd. Kolejne pytanie: dlaczego „jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony”? To rozróżnienie jest ważne: choć wszyscy wykonują te same czynności; to jednak decydujące znaczenie w oczach Bożych ma ich postawa wewnętrzna. Jeśli człowiek opiera swoje życie tylko na sobie; walczy tylko o to, aby zrealizować swoje plany; nie ma ani w nich, ani w swoim życiu żadnego odniesienia do Boga – nie będzie wzięty przez Boga, czyli nie dostąpi pełni zbawienia. Bo piekło to wzgardzona miłość Boża; konsekwencją jest stan tragicznego osamotnienia; a człowiek nie jest stworzony do osamotnienia. Obraz „palących płomieni” to palące tęsknoty za miłością, którą się wzgardziło; a obraz „płaczu i zgrzytania zębów” to bolesne pretensje do samego siebie: dlaczego doprowadziłem się do takiego stanu? Realizm piekła jest związany z realizmem ludzkiej wolności. Natomiast jeśli człowiek żyje w Bogu, tzn. jest w intymnej relacji z Nim, całe swoje życie podporządkowuje woli Boga; a więc ciągle jest przy Nim, czyli czuwa – będzie wzięty; czyli dostąpi nieba – wiecznej chwały. Tak zatem Jezus przedstawia dwie kategorie postaw życiowych: jeden wewnętrznie śpi, drugi czuwa. Ta perykopa ewangeliczna sugeruje także prawdę, że w życiu chrześcijańskim nie tyle jest ważne, co się czyni, ile i jak to się czyni, z jakimi intencjami i nastawieniami; z jakim odniesieniem.
 
Ponieważ przyjęcie Pana jest niespodziewane – przy codziennej pracy; zatem pojawia się oczywisty wniosek: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie”. Jezus kończy swoją mowę na temat paruzji przypowieścią o gospodarzu i złodzieju. Nikt z ludzi, jeśli wie, że przyjdzie złodziej, aby go okraść, nie pozwoli sobie na spanie, ale będzie czuwał. Ale między gospodarzem a chrześcijaninem pojawia się zasadnicza różnica: gospodarz nie wie, czy złodziej przyjdzie i kiedy przyjdzie; natomiast chrześcijanin wie, że Pan na pewno przyjdzie – bo wyraźnie zapowiadał swoje powtórne przyjście, ale nie wiadomo, kiedy ono nastąpi. Dlatego też chrześcijanin postępuje tak, jak roztropny gospodarz – czyli czuwa; ale jest to czuwanie radosne; czuwanie przed spotkaniem z Oblubieńcem.
 
Konkluzja:
W przypowieści o złodzieju Jezus ukazuje jasny obraz: siłą złodzieja są ciemności i metoda działania przez zaskoczenie. Jeśli gospodarz wie o tym i czuwa także w nocy – nie da się zaskoczyć. Jest to obraz Boga, który wkracza w naszą indywidualną historię, a także ogólnie powszechną historię w sposób nieoczekiwany i tajemniczy; Jego działania nie da się przewidzieć. Bóg potrafi zaskakiwać różnymi wydarzeniami, doświadczeniami i ludźmi spotykanymi na naszych drogach życia. Czy nie jest tak? Czuwać – to mieć tak oczy otwarte, by odkrywać obecność Boga w historii; czuwać – to także mieć wyostrzony słuch (czujne uszy) – by słyszeć, jak mówi. A więc Jezus przychodzi każdego dnia i także przyjdzie na końcu historii nieoczekiwanie i skrycie. Podstawowym celem włamywacza jest wedrzeć się do domu i znaleźć coś wartościowego, za co dostałby dużo pieniędzy. Nie słyszy się o złodziejach, którzy ukradli rzeczy bezwartościowe. Złodzieje szukają biżuterii, skarbów rodzinnych itp. Taki jest charakter złodzieja: znaleźć coś cennego i ukraść to. Jezus jest całkowitym przeciwieństwem złodzieja. On sam o sobie powiedział: „Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (J 10,10). Jezus nie przychodzi, by obrabować, ale aby dawać. Nie włamuje się do niczyjego życia; stoi u drzwi i kołacze. Jeśli zostanie zaproszony, wchodzi i zostawia cenne dary. Napełnia dom ogromem najcenniejszych skarbów istotnych w życiu. Napełnia życie człowieka wszystkim, dla czego warto żyć: spełnieniem, znaczeniem (prawdziwą godnością), miłością, pokojem, pewnością, bezpieczeństwem, wolnością. Czuwać – to nie utracić tych skarbów, które Jezus Ci daje; a najcenniejszy jest dar wiary i miłości.

 



Pełna wersja katolik.pl