logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Ks. Stanisław Ormanty TChr
Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne... Komentarze do czytań biblijnych na rok C
Wydawnictwo Hlondianum


Prezentowana książka to skarbnica wiedzy dla przygotowujących homilie, moderatorów grup biblijnych i modlitewnych, katechetów i wszystkich zainteresowanych Pismem Świętym. Czytelnik znajdzie tu wyjaśnienie wielu oryginalnych pojęć i kontekstów, które czasem umykają w przekładach biblijnych, pozna zwyczaje, zasady i prawa, według których żyli ludzie przywoływani na kartach Biblii... 
 

Wydawca: Hlondianum
Rodzaj okładki: Miękka
Autor: ks. Stanisław Ormanty TChr
ISBN: 978-83-36295-944-0
Liczba stron: 704
Format okładki: B5
Rok wydania: 2013

 
 
 
 

 

Środa Popielcowa


I czytanie: Jl 2,12-18
Rozdzierajcie wasze serca, a nie szaty


W pierwszym czytaniu syszymy wezwanie do pokuty. Z tym apelem Bóg zwraca się przez proroka Joela także do niemowląt i dzieci. Starożytni Hebrajczycy za niemowlęta uważali dzieci do 3 lat, natomiast okres dziecięcy trwał do 13 roku życia. Także młodzi małżonkowie są objęci tym wezwaniem – chociaż prawo żydowskie zwalniło ich na rok z wielu obowiązków społecznych (np. z udziału w wojnie). Zatem wezwanie do pokuty musi być czymś bardzo ważnym dla prawdziwego życia człowieka, skoro do nawrócenia (pokuty) wezwani są wszyscy ludzie wszystkich stanów, bo nawrócenie (pokuta) nie tylko oczyszcza człowieka ze wszystkiego, co nie pozwala mu prawdziwie żyć, lecz także daje mu nową jakość życia. Tak więc nawrócenie (pokuta) to nie jakiś dodatek do życia, ale fundament jakości życia. Zresztą możemy po sobie widzieć, co się nie raz dzieje z naszym życiem, jeśli tylko budujemy je na podstawie własnej filozofii życia, oderwanej od życia w Bogu i dla Boga. A życie w Bogu i dla Boga porzadkuje naszą rzeczywistość, naszą relację do samego siebie i do drugiego człowieka.

II czytanie: 2 Kor 5,20-6,2
Pojednajcie się z Bogiem, oto teraz czas upragniony

W tym urywku Apostoł Paweł najpierw stwierdza, że ma urząd ambasadora Chrystusa: "W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień". Uzyte greckie słowo presbeuein (być posłem, sprawować poselstwo, spełniać posłannictwo) ma szeroki zakres znaczeniowy. Rzymskie prowincje można podzielić na dwa rodzaje według sposobu sprawowania w nich władzy: jedne podlegały bezpośredniej władzy senatu, natomiast drugie były pod bezpośrednią kontrolą samego cesarza. W spokojnych prowinacjach, w których  nie musiały stacjonować wojska, rządy sprawowali senatorowie. Natomiast tam, gdzie dochodziło do różnych buntów stacjonowały oddziały wojska. Taką prowincją zarządzał bezpośredni przedstawiciel cesarza, zwany po łacinie legatus, a po grecku presbeute. Zatem słowo presbeutes (legatus) oznacza człowieka, który był bezpośrednio wysłany przez cesarza. Właśnie Paweł Apostoł uważał siebie za osobistego wysłannika Chrystusa.

Paradoksalny wydźwięk mają słowa Apostoła Pawła: "On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą". Chrystus przyjął ludzkie ciało, aby w tej postaci dać się zniszczyć przez przyjęcie na siebie siły ludzkich grzechów. A więc stał się "grzechem" dla naszego dobra. Na krzyżu wieszano złoczyńców, ludzi odrzuconych przez społeczeństwo. Zatem niejeden Izraelita, patrząc na ukrzyżowanego Jezusa, był przekonany, że On jest wielkim grzesznikiem, skoro tak tragicznie kończy swoje życie, umierając na krzyżu. Święty Paweł w liście do Galatów pisze: "Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił – stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie".

(...)

Bóg ze swojej strony uczynił już wszystko, by pojednać się z nami (aż wziął wszystkie nasze grzechy na siebie, by pokazać, jak Jemu zależy na nas, jak On nas kocha). Od nas oczekuje tylko tego, byśmy pozwolili działać Jemu w naszym myśleniu, wartościowaniu i działaniu, a wówczas więcej zrozumiemy.

Ewangelia: Mt 6,1-6.16-18
Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie


W tym fragmencie Ewangelii według Mateusza, który jest fragmentem Kazania na górze, jest mowa o trzech ważnych czynnościach: dawaniu jałmużny, modlitwie i poście, czyli otrzymujemy zarys teologii postu, modlitwy i jałmużny. Jezus zwraca uwagę na rzeczywistą wartość tych uczynków, a o niej decyduje czystość intencji i zamiarów, dla których są wykonywane. „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie”.

Uczeń Jezusa szuka głębokiej więzi z Ojcem, usiłuje utożsamiać się z samym Jezusem i całą swoją wartość widzi w „oczach Jezusa”. Tak jak dla Jezusa najważniejsze jest to, kim jest przed Ojcem, kim jest w Jego oczach, podobnie uczeń Jezusa ma zabiegać o tę wartość, które mamy w oczach Boga. To właśnie spojrzenie Boga będzie nas skłaniało do głębszego wglądu w siebie, do niezatrzymywania się na powierzchni, na tym, co zewnętrzne, ale do docierania do głębi wartości, do ich istoty. Właśnie spojrzenie Boga generuje krytyczne spojrzenie na siebie, motywuje, aby nie zatrzymywać się na zewnętrznych ocenach, praktykach, rytach religijnych ani na słownych deklaracjach, czyli na tym, co prowadzi do zawirowań powierzchownego życia i płytkiej duchowości, w której centrum nie stoi Ojciec, ale własne tzw. dobre samopoczucie, wygląd, sukcesy, dobra opinia, oklaski i podziw.

Przy takim nastawieniu życie sukcesywnie zmienia się w teatr, w którym człowiek usiłuje grać pewne role: człowieka dobrego, sprawiedliwego, pobożnego. I to będzie go uzależniać. Pod taką maską „aktora” będzie szukał siebie, będzie rozwijał swój egoizm, wyniosłość i pychę.

Słowa Jezusa: „Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” powtarzają się jak refren. Uczą głębokiej prawdy: człowiek zawsze jest przed oczami Boga i to, co nawet najbardziej ukryte, niewidoczne dla ludzi, Bóg widzi w każdym detalu. Boga nie należy traktować jak kontrolera, który tylko czyha, aby wytknąć nam jakiekolwiek słabości, potknięcia czy pomyłki.

Boże spojrzenie jest pełne miłości. Mieści się w nim troskliwa pomoc, kiedy człowiek gubi się. Napawa ono poczuciem obecności i miłującej opieki.

W tym spojrzeniu człowiek zaczyna dostrzegać swoją prawdziwą wartość.

Tylko w nim człowiek może odnaleźć swoją prawdziwą wartość, która jest niezależna od żadnej ludzkiej opinii; nikt i nic nie jest w stanie jej człowiekowi zabrać, nawet najbardziej niesprawiedliwa ocena. Do tej wartości nie można też dodać już żadnych ludzkich sukcesów. Istnieje wyraźny kontrast między „widzeniem Ojca” a „widzeniem ludzi”. Dlatego Jezus przeciwstawia dwie postawy: szukanie wartości w oczach ludzi oraz w oczach Ojca.

Po tych słowach przestrogi Jezus wskazuje trzy tradycyjne uczynki: jałmużnę, modlitwę i post. Te praktyki ułatwiają szukanie spojrzenia Ojca, który wszystko widzi w ukryciu, ze swej natury bowiem nie narzucają się, są dokonywane w skrytości i nie są nastawione na próżną chwalę.

Ale te uczynki mogą być przez człowieka wypaczone i zamiast zbliżać do Ojca – oddalać, zamiast szukać wartości i uznania w Jego oczach – szukać ludzkiego poklasku i uznania. Jezus zwraca uwagę na próżność i powierzchowność w praktykach religijnych, nazywając taki styl życia obłudą. Przypomina o Ojcu, który widzi w ukryciu i jest dla ludzi największą nagrodą.

Dlatego Jezus przestrzega: „Uważajcie”.

Pobożne uczynki były i pozostaną zawsze szczególnym wyrazem wiary i przejawem miłości Boga i człowieka.

O spełnianiu uczynków Jezus mówi z głębokim przejęciem i troską:

„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie”. Grecki zwrot prosechete de można przetłumaczyć jako

„uważajcie na siebie nieustannie”. Jezus przestrzega, aby dobrych uczynków, które ze swej natury mają wyrażać sprawiedliwość oraz autentyczny związek z Bogiem i ludźmi, nie przekształcać w zewnętrzny spektakl, w teatr, a więc aby nie czynić ich na pokaz, pod „publikę” w celu otrzymania uznania i aplauzu. Ewangelista, mówiąc: „aby was widzieli” [ludzie], używa greckiego słowa theaomai, które oznacza także „przedstawiać teatr”. Słowa Jezusa: „strzeżcie się”, „uważajcie” są wypowiadane także z osobistego doświadczenia, Jezus bowiem był kuszony na pustyni przez demona, aby nie szukał wartości na drodze wyznaczonej przez Ojca, ale w poklasku i uznaniu ludzkim. Szatan chciał, aby Jezus wykorzystał moc słowa Bożego i własnych pobożnych intencji do usprawiedliwienia własnych pragnień i planów, i wizji. Szatan chciał wypaczyć drogę Jezusa wyznaczoną przez Ojca i w ten sposób zniweczyć plan zbawienia. Jezus zatem usiłuje uwrażliwić człowieka, aby zachował czujność i mądrość w procesie rozeznawania własnych myśli, potrzeb, pragnień, one bowiem zawsze będą stanowić okazję do szukania siebie, uznania i własnej chwały, a więc ujawniać tendencję do próżności. Jezus obiecuje trwałą, stałą nagrodę, kiedy człowiek będzie żył w postawie prostoty dziecka przed Ojcem, nie musząc grać przed sobą i innymi ról gratyfikujących jego próżność. Jezus, mówiąc „uważajcie”, pragnie uświadomić nam, że zawsze stoimy przed pewną alternatywą: albo usiłujemy żyć dla Ojca, albo dla siebie; albo dla Jego chwały, albo dla własnej, albo szukamy doraźnej nagrody, albo trwałej i stałej.

A zatem chodzi o to, aby nie solidaryzować się z egoistyczną formą pobożności, ale by troszczyć się o nowy styl życia religijnego, w którego centrum znajduje się Bóg.

Pierwszy uczynek, na który Jezus zwraca uwagę, to jałmużna. W języku biblijnym termin ten nie oznacza tylko pomocy materialnej, ale także pewną formę współczucia i litości.

Żydzi uważali jałmużnę za czynność dzielenia się darami, które sami otrzymali za darmo. Dawanie jałmużny uważano za zwracanie Bogu tego, czego On sam udziela wszystkim. Jałmużna zatem jest pewnego rodzaju wyznaniem wiary, że Bóg pragnie przez człowieka darmo dawać swoje dary. Jałmużna jest też znakiem powierzenia się Bogu, ufania Mu, że jest hojny i ma z czego dawać, przeto człowiekowi nigdy nie zabraknie Jego darów. Uczy i kształtuje w człowieku postawę dziecka wobec Ojca. Natomiast słowo „obłudnicy” (gr. hypokritai) dosłownie oznacza aktorów teatralnych, a więc takich ludzi, którzy grają pewne role (przedstawienia przed publicznością). Aktorzy greccy w czasie wystąpienia mieli na twarzach maski. Słowo „obłudnik” wskazuje także na takiego człowieka, którego czyny nie harmonizują z jego własnymi myślami. Jezus tak ostrymi słowami odsłania hipokryzję, którą człowiek może pielęgnować w sobie, wykorzystując do tego szlachetny ze swej natury uczynek dawania jałmużny. Przez gest jałmużny pragnie być zauważony i podziwiany.

A przecież daje dary, które nie są jego własnością, ale Boga, oczekując uznania i podziwu, przypisuje sobie to, co należy się Bogu – właścicielowi wszystkich darów. Taka postawa obłudy blokuje go na głębsze relacje z Bogiem, od którego pochodzą wszystkie dary, które człowiek otrzymuje. Przez to także traci świadomość, że jest ceniony przez Boga i przez Niego kochany; zatem szuka potwierdzenia swojej wartości we własnych oczach i w oczach innych.

Praktykowanie jałmużny niejednokrotnie przybierało formę teatralno-karykaturalną, ponieważ bogaci nakazywali trąbić, aby zwołać biednych, którym chcieli rozdawać jałmużnę w synagodze lub na ulicy. Termin „trąbić” stał się w starożytności przenośnią dla wyrażenia myśli, aby strzec się próżności, szczególnie w sprawach religijnych. Jezus krytykuje tych, którzy podejmując się wspomagania biednych, kierują się niewłaściwą motywacją i usiłują uchodzić za lepszych, niż są w rzeczywistości. Takich też Jezus nazywa obłudnikami, bowiem pod pozorem dobra bliźniego szukali dobrego samopoczucia i zadowolenia oraz poklasku i uznania u ludzi. Zdaniem Jezusa, czyn miłosierny motywowany egoistycznymi pobudkami, dla „oka ludzkiego”, nie ma żadnego znaczenia w oczach Boga, a jedynie posiada jakąś wartość w oczach ludzkich. Cenną wartością jest miłosierny, dobry czyn, jeśli motywowany jest szczerą, opartą na wierze relacją z Bogiem i ludźmi oraz ma na celu dobro potrzebującego człowieka i podejmowany jest z pewną dyskrecją.

Jezus mówi o dawaniu jałmużny w ukryciu (gr. to krypto). Ten termin wskazuje na oddalony pokój, miejsce najbardziej sekretne w mieszkaniu, spiżarkę. A więc można sobie wyobrazić, że jest to miejsce, w którym nikt mnie nie widzi, do którego nikt nie zagląda. Ale w tym najbardziej ukrytym miejscu wszystko jest odkryte przed oczami Ojca i On hojnie wynagrodzi najmniejszy gest ludzkiej dobroci. Jego spojrzenie jest pokrzepiające i napawa wielką radością, że jestem Jego umiłowanym dzieckiem.
Następnie Jezus podejmuje temat modlitwy. Modlitwa praktykowana była w formie publicznej i prywatnej, w domu i synagodze. Izraelici modlili się często w ciągu dnia, głównie w postawie stojącej, ze wzniesionymi rękami albo też kłaniając się głęboko. Pan Jezus nie kwestionuje ani samego miejsca modlitwy, ani też jej formy. Wielu modliło się, aby pokazać swoją pobożność. Specjalnie udawali się na ulice i tam się modlili w wyznaczonych godzinach, aby ich zauważono. Podobnie postępowali w synagogach. Jezus stwierdza, że ludzie z taką formą pobożności otrzymali już swoją nagrodę: poczucie zadowolenia z siebie oraz uznanie u ludzi. Natomiast w oczach Bożych taka modlitwa nie ma żadnej wartości.

Po takich krytycznych uwagach odnośnie do modlitwy, Jezus wskazuje jej pozytywny wymiar, posługując się pewnymi obrazami. Są nimi: izdebka oraz zamknięte drzwi.

Jezus mówi o izdebce: czyli takim miejscu ostatnim z ostatnich w domu, znajdującym się w głębi domu, dostępnym tylko dla domowników. Jest to takie miejsce, w którym można dzielić z Bogiem swoje sekrety, w którym człowiek doświadcza czułego spojrzenia Boga Ojca. W nauczaniu Jezusa izdebka stanowi symbol cichego, ustronnego miejsca, w którym można w głębokim skupieniu i bez przeszkód spotkać się z Bogiem. Właśnie taką izdebką jest serce człowieka jako miejsce intymnego kontaktu i relacji z Bogiem. To właśnie najgłębsze „ja”, które zna tylko sam człowiek i Bóg. W tym miejscu (izdebce) każdy mieszka sam i może siebie lepiej poznać – w całej prawdzie i obiektywnej ocenie. To miejsce szczerej i otwartej rozmowy z Bogiem, rozmowy bez żadnej wystylizowanej pozy i bez świadków. Jezus to ktoś, kto zna wszystkie zakątki izdebki ludzkiego serca. On właśnie w te głębokie rejony ludzkiego serca chce dotrzeć ze swym światłem, z miłością, ze swoją mocą dającą nową jakość życia. Zatem izdebka to także miejsce szczególnego rozmyślania i uwielbienia Boga oraz radosnego trwania przy nim. A jeśli człowiek nie ma czasu w izdebce swojego serca adorować Boga, to wówczas będzie oddawał cześć innym wartościom: sobie, idolom typu Środa Popielcowa pieniądze, bogactwo, wygoda, prestiż, uznanie. Dla prawdziwego rozwoju ludzkiej osoby konieczne jest odejście od tego typu spraw.

Obraz zamkniętych drzwi wskazuje na ciszę, milczenie oraz samotność ducha, a to pomaga w osiągnięciu skupienia. Jeśli człowiek żyje dynamicznie, jest bardzo aktywny i zatroskany wieloma różnymi sprawami, wówczas z trudem się modli. Stąd ważne jest, aby zamknąć drzwi swojego serca i oderwać się od rozmaitych trosk i spraw codzienności. Tu nie chodzi o alienację czy obojętność i brak wrażliwości, ale o to, by liczne napięcia, stresy, kłopoty oraz radości i różne emocje przedstawiać Panu, powierzyć je w zaufaniu, że On najlepiej wszystkim pokieruje i najlepiej rozwiąże problemy człowieka.

Jezus zwraca uwagę na to, że modlitwa, która ma być środkiem głębokiej relacji z Bogiem, może się stać teatralnym przedstawieniem, a więc może być wypaczona w swej istocie i celowości. Może tak być, kiedy człowiek na modlitwie, zamiast szukać Boga, zaczyna szukać siebie; zamiast szukać wzroku Boga, zabiega o zauważenie przez ludzi. Taka postawa jest postawą obłudną, wykorzystuje bowiem modlitwę do własnych celów, do zwrócenia na siebie uwagi, dla poklasku. Przez obłudną postawę paradoksalnie odwraca się porządek: modlitwa, która ma na celu wprowadzić człowieka w intymną przestrzeń spotkania z Bogiem, w głęboką, intymną relację z Nim, pozwalającą postawić Boga w centrum życia, przekształca się w publiczne widowiskowe przedstawienie, w teatr, w którym modlący się poszukuje własnej chwały, a więc koncentruje się na tym, co zewnętrzne, co nie prowadzi do głębi wnętrza, ale tworzy pozory i iluzje, a więc postawę narcystyczną.

Mówiąc o gadatliwości, Jezus przywołuje religijną mentalność pogan.

Oni uważali, ze należy swoim wielomówstwem niejako „zamęczać” bóstwa, aby modlitwa była skuteczna. Starożytni ludzie bardziej zwracali uwagę na skuteczność swoich słów niż na samą dobroć bogów. Jezus właśnie mówi: „Nie bądźcie podobni do nich”, wskazując na obraz dobrego Ojca, który wszystko wie o człowieku, o jego pragnieniach i potrzebach, zanim człowiek je wyrazi. „Albowiem wie Ojciec wasz”. Użycie greckiego czasownika oiden (wie) wskazuje na Ojca, który posiada, trzyma mocno w swoich dłoniach, panuje. Jezus zachęca więc, aby ufnie powierzyć się Bogu Ojcu, nie używając wielu słów.

Pan Jezus nie gani modlitwy częstej, wytrwałej czy długiej, ale wyraża krytyczny stosunek wobec fałszywego przekonania, że od wielości słów zależy wysłuchanie i skuteczność modlitwy. Słowa kierowane do Boga mają wypływać z głębokiej wiary, z zaufania do Boga jako kochającego nas Ojca. A więc modlitwa ma być bardziej wyrażana sercem niż słowami.

Trzeci uczynek, na który Jezus zwraca uwagę, to post. Był on powszechną praktyką w Izraelu, zwłaszcza obowiązywał w tzw. Dzień Przebłagania ( Jom Kippur). Był też znakiem żałoby przypominającym bolesne wydarzenie zburzenia Jerozolimy, a nade wszystko grzech, który burzy więź z Bogiem, niszczy to, co święte, czyli prawdziwe życie w człowieku. Pobożni Żydzi, oprócz obowiązkowego postu w Dzień Przebłagania, pościli prywatnie także w poniedziałki i czwartki, a poszcząc, wyrażali swój smutek na zewnątrz – zgodnie ze zwyczajami, np. poprzez odmówienie sobie wszelkiego pokarmu i napoju po wschodzie słońca aż do jego zachodu.

Ponadto Żydzi wtedy się nie namaszczali, nie myli się, nie nosili sandałów, lecz ubierali się niechlujnie. Post traktowano jako obyczaj i żałobę o charakterze smutnym i ponurym, a zewnętrzny niedbały wygląd – rzucający się w oczy – miał o tym zaświadczać.

Motywy praktyki postnej mogą być różne: asceza, oczyszczenie, żałoba, pragnienie osiągnięcia czy wybłagania jakiegoś dobra.

Post miał ogromny wpływ na relacje Bogiem, bowiem przez post człowiek jakby uniżał się przed Bogiem, wzmacniał wartość modlitwy i jałmużny, uczył pokory. Post pomagał człowiekowi uświadomić sobie, że jest stworzeniem, a nie panem wszechświata, że ciągle potrzebuje miłości i mocy Boga. A więc post wyrażał całkowitą zależność od Boga i otwarcie się na działanie łaski Bożej. Ale Jezus mówi także o wypaczeniu, gdyż źle rozumiany i niewłaściwe praktykowany post wypacza postawę, wywołuje obłudę, może się przemienić, tak jak modlitwa i jałmużna, w sztukę teatralną. Zamiast być znakiem upokorzenia, uznania własnych ograniczeń i słabości, znakiem zależności od Boga, może prowadzić do celebrowania swojej pychy i opierania się na sobie, liczenia na własne siły. Przez to staje się jakby religijną farsą, staje się dewiacją prowadzącą do próżności.

Jezus w tych słowach demaskuje taką obłudną postawę, pouczając, że za wystylizowaną maską smutnego człowieka może się kryć chęć ściągnięcia na siebie uwagi, pewna gra pozorów. Taki człowiek niby zachowuje się, jakby był niewidzialny, ale tylko po to, aby był podziwiany. Właściwie nie u Boga ale u innych ludzi szuka dowartościowania. Ale przez taką postawę dużo traci, bowiem pozbawia się „oglądania” takiej wartości, jaką posiada w oczach swego Boga Ojca.

A więc ta pobożna praktyka, jaką jest post, może być związana z pewnymi niebezpieczeństwami duchowymi, takimi jak: formalizm, ostentacja, pycha, chęć celebrowania umartwiania się, aby zdobyć uznanie i ludzką pochwałę. Jezus uderza w obłudę, kiedy to poszczący celowo wchodził na miejsce publiczne, aby swoim ponurym i niedbałym wyglądem zwrócić na siebie uwagę. Chodzi także o to, aby praktykowanie postu nie wpływało Środa Popielcowa na zmianę normalnego wyglądu zewnętrznego, by sposób umartwienia czy wyrzeczenia nie działał odrażająco na otoczenie. Chodzi także o pogodny wyraz twarzy, życzliwy uśmiech, dobre, życzliwe słowo, właściwe usposobienie. Te cechy bowiem często wymagają większego opanowania i wysiłku niż tradycyjne odmówienie sobie pokarmu. Chrześcijański post nie jest tylko rezygnacją z przyjmowania posiłku, lecz także stałym usposobieniem człowieka do zachowania zdrowego dystansu do nabywania i posiadania. Jest pomocny w uzdalnianiu człowieka do wyzwalania się ze zbędnych rzeczy, z niewolnictwa materialnego. Również dobrą praktyką postną jest powstrzymywanie się od wydawania nieodpowiedzialnych, krzywdzących sądów o drugim człowieku, od etykietowania, wypowiadania ostrych, opryskliwych, raniących słów. We współczesnej cywilizacji, naznaczonej kulturą medialną, należy także mówić o poście dla oczu i uszu. Człowiek nie wszystko musi widzieć i nie wszystko musi słyszeć, a więc warto zachować pewną higienę wyobraźni, tak ważną dla zharmonizowanej osobowości.

Jezus nie proponuje nowych norm poszczenia, ale pragnie pomóc człowiekowi w zbadaniu intencji i w zastanowieniu się nad nimi. Jezus zadaje pytanie, czy postawa postu zbliża poszczącego do Boga, czy pomaga mu przyjąć postawę dziecka wobec Ojca. Jezus przywraca wartość postu jako pomocy w relacji do Boga, pomaga przywracać serce dziecka wobec Ojca, akceptować swoje ograniczenia bez żadnego udawania i zwracać się do Boga ze wszystkim. Tylko Bóg może zaspokoić najgłębszy głód człowieka – a jest to głód miłości. Prawdziwej miłości nie jest w stanie dać żadne ludzkie uznanie ani też podziw, ani oklaski.

Dopowiedzenie

Uczniowie Jezusa powinni spełniać pobożne uczynki: jałmużnę, modlitwę i post, mając na uwadze, że ich jedynym świadkiem i celem jest Bóg.

Sprawiedliwość uczniów (czyli obowiązki etyczne) ma być większa niż uczonych w Piśmie, ponieważ uczniowie Jezusa będą opierać swoje uczynki na wewnętrznej postawie i czystej intencji. A więc nie będą to uczynki motywowane ostentacyjnością.

Przestroga Jezusa przed ostentacyjnym czynieniem dobra dotyczy najpierw jałmużny. Jałmużna należała do świętego obowiązku, a nawet stanowiła akt pobożności. Biblia także wspomina o jałmużnie jako okazji do przebaczenia grzechów przez Boga. Jezus zwraca uwagę na to, że jałmużna ma wartość wtedy, kiedy towarzyszy jej odpowiednia postawa, bez manifestacji ściągającej na siebie uwagę innych, a więc zaleca dyskrecję, która ma na uwadze to, aby nie upokorzyć obdarowanego.

„Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy”. Jezus występuje przeciwko ostentacyjności w czasie modlitwy. Pobożny Żyd dużo i często się modlił. Jezus nie występuje przeciwko modlitwie publicznej, ale przeciw takiej postawie podczas modlitwy, przez którą człowiek usiłuje zwrócić na siebie uwagę. Jeżeli takie nastawienie dominowało w modlitwie, to wówczas miejsce modlitwy – synagoga – stawało się katedrą próżności. Zwrot „odda tobie” znaczy „odpłaci ci”, „da ci rekompensatę”.

„Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy”. Zwrot „kiedy pościcie” sugeruje, że Jezus nie przekreśla postu, podobnie jak jałmużny i modlitwy. Chodzi o posty podejmowane z pobożności, a nie o posty, które oficjalnie nakazane były przez Prawo (zob. Kpł 16,29-32), które wzbudzały zainteresowanie i podziw. Kiedy poszczącemu towarzyszy posępność i smutek, wówczas łatwiej wzbudzić podziw i zainteresowanie u innych. Jezus poucza, że uczniowie nie ludziom mają pokazywać, że poszczą, ale Ojcu.

Jeżeli modlitwie zabraknie wewnętrznej szczerości i czystych intencji, wtedy mamy do czynienia z dewocją prowadzącą do zakłamania człowieka. W wezwaniu do nawrócenia nie chodzi jedynie o wypełnienie zewnętrznego obrzędu pokuty (post, płacz, lament – w czasach Jezusa były to widzialne wyrazy modlitwy lamentacji), ale działanie bardziej w głębinach serca, a serce w Biblii jest miejscem podejmowania wyborów i definitywnych decyzji.

Jak bardzo ważne są słowa Jezusa: „A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. Tak, Bóg wszystko widzi, zna nasze najskrytsze intencje, potrafi hojnie wynagrodzić ich szczerość, bo Bóg jest hojny i ma z czego dawać.


 



Pełna wersja katolik.pl