logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Anselm Grün
Życie jest teraz. Sztuka bycia dojrzałym
Wydawnictwo Jedność


Każdemu zagubionemu i nieodczuwającemu pełni szczęścia człowiekowi uświadomi, że wciąż jesteśmy na etapie stawania się, że naszym zadaniem jest narodzić się w pełni, świadomie kształtując własną drogę życia i przezwyciężając trudności.
 
Autor pokazuje, jak odczuwamy upływ czasu i jak to wpływa na nasze zachowanie i samopoczucie. Podpowiada, jak radzić sobie z ciągłymi zmianami w naszym życiu. Wyjaśnia, jak reagujemy na pogarszanie się zdrowia, słabnięcie ciała, opadanie z sił. Pomaga odpowiednio pielęgnować relacje z innymi, na każdym etapie życia: rodziców i dzieci, dziadków i wnuków, mężczyzn i kobiet, byśmy mogli się zawsze cieszyć bezcenną bliskością ukochanych osób, którym poświęcamy całe swoje życie. 

 

Wydawca: Jedność
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7660-116-8
Format: 125x195
Stron: 224
Rodzaj okładki: Twarda

 
 
Kup tą książkę
 

 

Kto ma na to ochotę, powinien móc pracować aż do podeszłego wieku


Dziennikarka z Zurychu Klara Obermüller napisała bardzo interesującą książkę na temat cezury, jaką tworzy przejście w stan spoczynku. Jej własne doświadczenie nie odnosi się wyłącznie do niej samej: chociaż była przekonana, że jest przygotowana na czas emerytalny, to jednak okazało się, że ten przełom też ją zaskoczył. Wpadła w nastrój depresyjny. Jej reakcja była taka, że powstałą pustkę zarzuciła wprost pracą. Najtrudniejszym doświadczeniem związanym z przejściem na emeryturę było dla niej to, że nie uczestniczyła w podejmowaniu istotnych decyzji. Nie mogła już współdecydować i nadawać kształtu różnym sprawom.

W jaki sposób należy radzić sobie z takim doświadczeniem? Klara Obermüller opowiada się za tym, by móc pracować tak długo, jak ma się ochotę. Oczywiście powinno się – jej zdaniem – dobrze znać siebie i uwzględniać własne granice. Należy wyrobić w sobie wyczucie momentu, kiedy ma się dość pracy. Zadaje ona sceptyczne pytanie: "Kiedy stwierdzę, że się opuszczam, że moja praca nie osiąga już tego poziomu, jakiego oczekuję od niej ja sama i inni ludzie? I kto będzie potrafił mi to powiedzieć? To jest problem, który bardzo zaprząta moją głowę".

Powinniśmy stworzyć bardziej płynne granice pomiędzy pracą a emeryturą. W naszym klasztorze mamy taką sytuację, że nasi współbracia pracują tak długo, jak tylko chcą. Jednak kiedyś wreszcie nadchodzi moment, gdy z trudem mogą przyznać się do tego, że nie są już w stanie wykonywać swojej pracy, czy to z powodu słabnącego wzroku, czy dlatego, że ręce nie są już tak sprawne jak dawniej.

Kiedy ktoś postrzegał siebie wyłącznie przez pryzmat pracy, temu z trudem przyjdzie zajęcie się czymś innym. Również dla jego otoczenia coraz trudniejsze będzie właściwe radzenie sobie z tym problemem.


 



Pełna wersja katolik.pl