MOJŻESZ - DUCHOWA DROGA DO DOSKONAŁOŚCI
Na tym etapie naszej refleksji przyjrzymy się drodze Mojżesza do doskonałości. Jest to droga odzyskiwania utraconego podobieństwa do Boga. Spróbujmy pójść tą drogą razem z Mojżeszem.
a) Urodzony w lęku
Zapewne pierwszym, zapamiętanym przez Mojżesza uczuciem był lęk. Pierwotnie był to lęk jego matki. Ona nosiła go pod sercem, gdy faraon, potężny król Egiptu, wydał nieodwołalny, na miarę swej domniemanej boskości, dekret: "Wszystkich nowo narodzonych chłopców Hebrajczyków należy wyrzucić do rzeki, dziewczynki pozostawić przy życiu" (Wj 1,22). To ona musiała zamartwiać się i łzy wylewać, przewidując, że każdy kolejny dzień zbliżający ją do momentu rozwiązania przybliża ją do nieuchronnego dramatu utraty ukochanego dziecka. Jej lęk stawał się jego lękiem, jej dramat przeradzał się w poczucie zagrożenia, które Mojżesz dźwigał i z którym się zmagał jako dziecko, młodzieniec i starzec. Jednak lęk matki Mojżesza nie zdominował wiary w Boga Zbawiciela, którą w sobie nosiła. Złożenie nowo narodzonego Mojżesza w koszyku i ukrycie go w nadrzecznych sitowiach nie jest tylko przejawem jej pomysłowości. Natchniony autor tego tekstu sugeruje, że tym papirusowym (materiał wykorzystywany w Egipcie do pisania!) koszykiem (inne tłumaczenie słowo), tą arką ratującą życie małego chłopca było posłuszeństwo Słowu Boga, na wzór Noego, posłusznego Bożemu Słowu, co zaowocowało uratowaniem (zbawieniem) od wód potopu. Stąd wynika ważny wniosek, że lęk, nawet w sytuacji, którą trzeba byłoby ocenić po ludzku jako beznadziejna, przełamuje i przemienia Słowo Boże, któremu człowiek chce być bardziej posłuszny niż swojemu lękowi.
b) Przygarnięty z litości
Pan Bóg, posługując się przypadkowymi osobami i tajemniczymi zbiegami okoliczności, na przekór wszelkim komplikacjom, przeprowadza swoją wolę. Dlatego odnalezione przez córkę faraona płaczące dziecko Hebrajczyków nie ginie, ale zostaje uratowane. Postępowanie córki faraona, choć godne pochwały i będące przejawem współczucia, jest jednak motywowane litością, chęcią oszczędzenia dziecka. Fakt, że nadała mu egipskie imię (moses, mosis - syn) oznacza prawny akt adopcji, jednak jak to jest w przypadku każdego adoptowanego dziecka, najtrudniejszą do przyjęcia rzeczą jest to, że stał się on jej synem nie z miłości, ale z litości.
c) …Ani Egipcjanin, ani Hebrajczyk…
Natchniony autor Księgi Wyjścia cały okres dorastania Mojżesza na dworze faraona skwitował jednym zdaniem: "W tym czasie Mojżesz dorósł" (Wj 2,11a). W Dziejach Apostolskich znajdziemy następujące dopowiedzenie historii młodości naszego bohatera: "Mojżesza wykształcono we wszystkich naukach egipskich i potężny był w słowie i czynie. Gdy skończył lat czterdzieści, przyszło mu na myśl odwiedzić swych braci, synów Izraela" (Dz 7,22-23). Zatem Mojżesz szukający po raz pierwszy kontaktu ze swoimi rodakami to czterdziestoletni mężczyzna, a pierwsze, co widzi, to utrudzenie ciężką pracą, jaką muszą wykonywać, oraz Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka, jego rodaka (Wj 2,11b). Ciekawe jest to, że przez czterdzieści lat Mojżesz nie interesował się swoją rodziną, swoimi rodakami, swoimi korzeniami, a tym samym nie uczestniczył w ich losie ciężko pracujących niewolników. Dla niego przez te czterdzieści lat zniewoleni Hebrajczycy po prostu nie istnieli, jakby ich nie było na świecie. A gdy się nagle pojawia, zarówno on, jak i jego rodacy dobrze wiedzą, że nie jest jednym z nich, bo nigdy nie doświadczył trudu pracy w poniżeniu, w skwarze egipskiego słońca, nigdy nie zaznał głodu ani pragnienia. Zapewne to nagle rodzące się poczucie winy i pragnienie jej odpokutowania, a zarazem pragnienie, aby być włączonym na nowo do swego ludu, rodzi w nim gotowość do popełnienia morderstwa.
d) Morderca, morderca, morderca!
Wśród znanych nam staroegipskich dzieł sztuki w pewnym sensie standardowymi obrazami są naścienne malowidła przedstawiające Egipcjanina bijącego reprezentanta jakiegoś podbitego, obcego narodu przymuszonego do ciężkich robót. Stąd wniosek, że Mojżesz jako adoptowany syn córki faraona nie mógł nie wiedzieć o procederze wykorzystywania podbitych narodów przez Egipcjan. Dlatego jego gniew z powodu jawnej niesprawiedliwości, jakiej dopuszczał się Egipcjanin na Hebrajczyku, był spowodowany raczej budzącym się w nim sentymentalnym poczuciem przynależności do narodu żydowskiego niż poczuciem sprawiedliwości. Może Mojżesz, widząc pobitego rodaka, poczuł się tak, jakby to jego bito i poniewierano? Może rzeczywiście tego doświadczył na dworze królewskim jako adoptowane dziecko znienawidzonego narodu? Stąd zapewne wynika jego dramatyczna decyzja, żeby podstępnie zabić człowieka pochodzącego ze społeczeństwa, któremu zawdzięczał paradoksalnie zarówno lęk, jak i poczucie bezpieczeństwa, zawdzięczał życie, ale naznaczone dręczącym przymusem wdzięczności za okazaną mu litość, wykształcenie, ale z jednoczesnym brakiem wiedzy na temat tego, jak ciężkie było życie jego braci. Czyn, którego się dopuścił, jest wielokrotnie potępiany przez Prawo Przymierza, bo dokonanie morderstwa w sytuacji kiedy nikt nie widzi, z premedytacją, będzie karane w Prawie przekleństwem i śmiercią: "Jeśli zaś ktoś posunąłby się do tego, że bliźniego zabiłby podstępnie, oderwiesz go nawet od mego ołtarza, aby ukarać śmiercią" (Wj 21,14; Kpł 24,17; Pwt 27,24). Potem sam faraon swoim autorytetem stróża prawa będzie go ścigał jako mordercę na podstawie ius talionis – prawa odwetu. W jednym momencie zmienia się całe dotychczasowe życie Mojżesza. W jednej chwili staje się mordercą.
e) Obcy i uciekinier
W naszych rozważaniach ważny jest jeszcze jeden motyw. Naród przebywający w przedłużającej się ciężkiej niewoli przejmuje mentalność niewolników. Nawet wobec samych siebie, wobec braci dzielących ten sam los posługują się przemocą, tak jak to czynią ich ciemiężcy. Gdy Mojżesz to widzi i próbuje interweniować, słyszy bolesne zarzuty, które będą mu towarzyszyć przez całego jego życie, przez całą wędrówkę do Ziemi Obiecanej: "Któż cię ustanowił przełożonym i sędzią nad nami? Czy chcesz mnie zamordować, jak zamordowałeś Egipcjanina?". Wielokrotnie Mojżesz będzie musiał uzasadniać swoje powołanie właśnie jako przełożony i sędzia. Wielokrotnie będzie musiał przekonywać swoich braci, że nie chce ich śmierci i że ku śmierci ich nie prowadzi, ale że pełni wolę Boga. Pan Bóg w taki sposób kieruje losem człowieka, że nawet wielka zbrodnia przyczynia się do jego zbawienia. Ostatecznie bowiem to pragnienie niesienia pomocy, nawet głupio realizowane, "daje" Mojżeszowi dom, ojczyznę (przynajmniej na krótki czas) i rodzinę. Pomoc udzielona córkom Jetry (Penuela) została uznana za czyn godny bohatera. Dlatego kapłan Madianitów przyjmuje go do swojego domu i daje swoją córkę Seforę za żonę. Mimo wszystko Mojżesz nie jest u siebie i do końca nie wie, kim jest. Jest Hebrajczykiem i nim nie jest, bo bracia go odrzucili. Jest Egipcjaninem i nim nie jest, bo zamordował Egipcjanina i jest ścigany przez faraona. Zamieszkał w ziemi Madian, ale jest w niej obcy - ger. Imię, które nadał swemu pierwszemu synowi (Gerszom), opisuje całe jego dotychczasowe życie.