Najświetsza Eucharystia
Sobór Watykański II przypomniał nam, że Eucharystia znajduje się w samym centrum chrześcijańskiego kultu i naszego życia jako ludu Bożego:
Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha i chleb żywy, który przez Ciało swoje ożywione i ożywiające Duchem Świętym daje życie ludziom, zapraszając ich i doprowadzając w ten sposób do ofiarowania razem z Nim samych siebie, swojej pracy i wszystkich rzeczy stworzonych. Dlatego Eucharystia przedstawia się jako źródło i szczyt całej ewangelizacji [78].
Wiemy przez wiarę, że Msza jest najważniejszym aktem kultu Bożego w naszym życiu. W niej Bóg Ojciec odbiera doskonałą cześć, ponieważ w Mszy ofiarowuje Mu się Jezus Chrystus, nasz Najwyższy Kapłan. Jan Paweł II tak pisał we wspaniałej encyklice na temat Eucharystii:
Kościół żyje dzięki Eucharystii. Ta prawda wyraża nie tylko codzienne doświadczenie wiary, ale zawiera w sobie i s t o t ę t a j e m n i c y K o ś c i o ł a. Na różne sposoby Kościół doświadcza z radością, że nieustannie urzeczywistnia się obietnica: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Dzięki Najświętszej Eucharystii, w której następuje przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pana, raduje się tą obecnością w sposób szczególny. Od dnia Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół, Lud Nowego Przymierza, rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku ojczyźnie niebieskiej, Najświętszy Sakrament niejako wyznacza rytm jego dni, wypełniając je ufną nadzieją [79].
Msza jest wiekuistą ofiarą Chrystusa uobecniającego się wobec nas sakramentalnie pod postaciami chleba i wina. Kapłan, wyciągając ręce nad chlebem i winem, modli się: „Uświęć zatem te dary łaską Ducha Świętego, aby stały się dla nas Ciałem i Krwią Pana naszego, Jezusa Chrystusa”.
Podobnie bowiem jak mocą Ducha Świętego Jezus począł się w łonie Maryi, tak mocą Ducha Świętego chleb i wino przeistaczają się w Jego Ciało i Krew.
Obecność Boga
Sprawując Eucharystię, znajdujemy się w obecności Boga. Aby przygotować się do wejścia w tę świętą obecność, uznajemy swoją grzeszność i modlimy się nie tylko o przebaczenie, lecz także o uzdrowienie. Świadomi swoich grzechów i ran, odwołujemy się do uzdrawiającej mocy Chrystusa: „Panie, który zostałeś posłany, aby uzdrowić skruszonych w sercu, zmiłuj się nad nami”.
Wiedząc, że nasze grzechy prowadzą do podziałów, prosimy: „Chryste, który leczysz rany spowodowane przez grzech i podziały, zmiłuj się nad nami”.
Kościół stara się na początku Mszy uprzytomnić nam naszą grzeszność, ale też uzdrawiającą miłość Bożą. W miarę sprawowania sakramentu dostrzegamy je coraz wyraźniej i przed Komunią mówimy w wielkim akcie wiary: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Uzdrowione będzie całe nasze jestestwo: ciało, umysł, duch.
Pojmujemy naszą potrzebę przebaczenia – i słyszymy pokrzepiające słowa: ta Krew „za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”.
Modlimy się ufnie: „Panie Jezu Chryste (…), nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła”.
Z sercem pełnym oczekiwania wołamy dwukrotnie: „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami”.
Z myślą o naszej grzeszności i potrzebie przebaczenia kapłan modli się cicho:
Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, który z woli Ojca, za współdziałaniem Ducha Świętego, przez śmierć swoją dałeś życie światu, wybaw mnie przez to najświętsze Ciało i Krew Twoją od wszystkich nieprawości moich i od wszelkiego zła; spraw także, abym zawsze zachował Twoje przykazania, i nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie.
W czasie Eucharystii wielokrotnie wyznajemy swoją grzeszność i prosimy Boga o przebaczenie. Jesteśmy teraz gotowi przyjąć Komunię.
Warto zauważyć, że to wyznanie naszej grzeszności nie jest posępną postawą typu „nic dobrego ze mnie nie będzie”. Z modlitw mszalnych czerpiemy bowiem pełną wdzięczności ufność, że Bóg nas akceptuje, choć jesteśmy grzesznikami. Modlitwy mówią więcej o wierności Boga niż o naszym wiarołomstwie. Teolog Ray Noll pisze:
(…) nic dziwnego, że w języku hebrajskim i greckim, a także w łacinie kościelnej termin „wyznać grzechy” znaczy również „wychwalać Boga”. Św. Augustyn w jednej z homilii przypomina swojej północnoafrykańskiej wspólnocie berberyjskiej, że Kościół łaciński modlitwą Confitemur nie tylko wyznaje Bogu grzechy, ale też oddaje Mu chwałę [80].
Uznając swoją grzeszność podczas celebracji Mszy, oddajemy Bogu chwałę za Jego wielkie miłosierdzie. A najwspanialszym znakiem Bożego miłosierdzia jest dar zjednoczenia z Bogiem dzięki przyjęciu Komunii. Właśnie dlatego celebrans zachęca wiernych do przygotowania się na ów dar, mówiąc: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka”.
Odpowiadamy ufnym wyznaniem i prośbą: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.
Msza, która rozpoczyna się wyznaniem grzechów, osiąga swój punkt kulminacyjny w modlitwie o uzdrowienie: „powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. W Kościele [brytyjskim] zwrot „będzie uzdrowiona dusza moja” zastąpiono w nowym obrzędzie formułą „będę uzdrowiony”, tak by wierni nie odnosili wrażenia, że Kościół modli się tylko za duszę człowieka. W zmienionej formule nacisk pada wyraźnie na całą osobę.
______________________
[78] Sobór Watykański II, Presbyterorum ordinis, 5.
[79] Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 1.
[80] R. Noll, Sacraments. A New Understanding for a New Generation, Mystic, CT: Twenty-Third Publications 1999, s. 113.