logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Ks. Krzysztof Różański
Ukształtować człowieka
Wieczernik
fot. Cameron Stow | Unsplash (cc)


W żywym kontakcie z Panem Jezusem, w kontakcie ucznia z Mistrzem – rozpoczyna się i rozwija najwspanialsza działalność człowieka; nosi ona nazwę: praca nad sobą. Praca ta ma na celu kształtowanie samego swego człowieczeństwa. O ile w życiu naszym przygotowujemy się do spełniania różnych prac i zadań w takim czy innym zawodzie, to ta praca jedynie zmierza do ukształtowania samego człowieka: człowieka, jakim jest każdy z nas (Jan Paweł II, Częstochowa 1979).
 
Zacytowane powyżej przemówienie Jana Pawła II do młodzieży duchownej zgromadzonej na Jasnej Górze podczas Jego pierwszej pielgrzymki do Polski może stać się prawdziwym fundamentem pracy nad sobą dla każdego, kto chciałby w sposób świadomy i pogłębiony przeżywać wiarę. Lektura tegoż przemówienia prowadzi do wniosków, że praca nad sobą obejmuje trzy etapy i polega na poznaniu siebie, a następnie na współpracy z Jezusem, przychodzącym w słowie i w Eucharystii.
 
Etap I: Odkrycie

Dobre poznanie siebie jest warunkiem koniecznym rozwoju. Nieznajomość swych zalet i wad, pragnień i talentów, skłonności i ideałów, prowadzić może jedynie do wewnętrznego chaosu i rozstroju. Jedynie człowiek, który wie, czego się może po sobie spodziewać, może odkryć drogi wewnętrznego postępu i rozwoju. Doświadczenie uczy, że czasami trudno ogólny obraz samego siebie wypełnić konkretami. Warto więc zaprowadzić notatnik, w którym zapisywać będziemy wyniki naszych odkryć. Na początek można spróbować wypisać kilka (następnie kilkanaście i więcej) swych zalet i wad. Koniecznie należy przy tym dbać o zachowanie równowagi pomiędzy dobrymi i złymi stronami naszego „ja”. W przypadku kłopotów z określeniem jednych bądź drugich, warto poprosić o pomoc przyjaciela, który świadom tego, że chodzi o to, by pomóc, nie „przyłoży”, ale też nie „przesłodzi”.
 
Pomocą w odkryciu siebie samego jest codzienny rachunek sumienia. Warto podejmować to ćwiczenie duchowe na kilku poziomach. Pierwszym jest poznanie i ocena swych słów i czynów – na ile można rozpoznać po nich we mnie ucznia Chrystusa. Kolejnym etapem jest poznawanie swych motywacji. Czasem nasze deklaracje nie pokrywają się z rzeczywistością – warto więc pytać, o swe marzenia, pragnienia, do których dostęp mamy jedynie my sami. One mówią o człowieku często więcej, niż czyny.
 
Etap odkrywania jest jednak jedynie wstępem, przygotowaniem do życia Ewangelią. Zdaniem wielu historyków idei, starożytne doktryny filozoficzne także prowadziły uczniów do takiego poznania siebie i związanego z nim uporządkowania życia.
 
Etap II: Słowo

Poznaniu siebie samego towarzyszyć winno poznawanie Jezusa, którego spotykamy w słowie.
 
Chrystus wciąż ma uczniów, wszyscy jesteśmy Jego uczniami – jeżeli słuchamy Jego słowa, jeżeli je rozważamy, jeżeli sięgamy w głąb naszego serca, jeżeli Mu to serce otwieramy, jeżeli razem z Nim kształtujemy w sobie cierpliwie, wytrwale nowego człowieka
 
– mówił Jan Paweł II.
 
Jeśli życie ucznia ma być naśladowaniem Mistrza, a więc wstępowaniem w Jego ślady, codzienna lektura słowa Bożego jest jej nieodzownym elementem (Mk 8, 34). Pan przemawia zarówno przez Nowy, jak i Stary Testament. Warto więc czytać słowo tak, by spotkać żywego Jezusa przechadzającego się po ogrodzie, którym jest Biblia (R. Cantalamessa). Nie czytamy słowa Bożego dla własnej satysfakcji, zaimponowania komuś, ani też dla wypełnienia założeń i planów lektury. W świetle słowa Bożego na bok odchodzą nasze plany i osobiste ambicje. Ważne jest, by wiedzieć: co mówi Pan? Do czego mnie wzywa, zachęca, mobilizuje, prowadzi? Przed czym ostrzega, zniechęca, zatrzymuje? (zob. Iz 55, 10-11). Ważnym słowem Pana są wybrane przez Kościół fragmenty czytane w codziennej liturgii. Może to właśnie przez nie chce przemówić do nas Pan, który wie przecież, czego nam potrzeba (zob. Mt 6, 8).
 
Etap III: Eucharystia

Podziwiam wiarę ludzi, którzy planując swój dzień, szukają najpierw możliwości uczestniczenia w Eucharystii. Znam takich, którzy specjalnie wstają wcześniej, by po drodze do pracy wstąpić na pół godziny do kościoła (zob. Mdr 6, 14). Choć Kościół przykazuje we Mszy świętej uczestniczyć w dni świąteczne, częstszy udział w Eucharystii jest wyrazem duchowego wyrobienia, skłaniając zarazem do nieskładania broni. Eucharystia mobilizuje do wytężonej pracy. Ona właśnie uczy nas Chrystusowego stylu życia. W niej spotykamy Go bowiem żywego. Słuchając często słów bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje, nie sposób nie kształtować w sobie ducha ofiary. Pamiętając o Jego słowach gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami (Łk 22, 15), nie można nie wchodzić w komunię z braćmi.
 
Obecność Jezusa w tabernakulum winna stanowić jakby biegun przyciągania dla coraz większej liczby dusz w Nim zakochanych, zdolnych przez długi czas słuchać Jego głosu i niemal odczuwać bicie Jego serca (Mane nobiscum Domine, 18).
 
Praca nad sobą to aktywność, która towarzyszyć może człowiekowi do końca życia. Trzeźwe spojrzenie na siebie prowadzi do odkrywania wciąż nowych obszarów, w których jesteśmy wciąż za mało Chrystusowi. Dzięki temu człowiek pracujący nad sobą nigdy się nie starzeje, bo wciąż widzi perspektywy duchowego rozwoju. 
 
 
ks. Krzysztof Różański 
Wieczernik 176 - styczeń 2011
 
 



Pełna wersja katolik.pl