logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Wojtek
Świątynia pełna bólu
Wzrastanie


Świątynia pełna bólu
 
 Zaczyna się banalnie... Horoskopy, wizyta u wróżki, wywoływanie duchów... tak dla żartu, bo kto tam by w to wierzył i przecież to nic złego... Tak otwieramy furtkę, którą wchodzi osobowe Zło... Zaproszeniem może być też rozpacz, próba samobójstwa, bunt przeciw Bogu, unikanie sakramentów... Pustkę w nas może wypełnić Bóg lub szatan. Co ty wybierzesz?...
 
Moja siostra jako studentka uczestniczyła aktywnie w duszpasterstwie akademickim. Na uczelni jednak jej chrześcijańska postawa (np. unikanie mocno zaprawianych alkoholem imprez) spotkała się z kpinami i szyderstwem. Chyba to właśnie stało się przyczyną jej buntu, odejścia od Boga. Próba samobójstwa otwarła „furtkę dla Złego”, ale to pozostanie tajemnicą. To, co opiszę, będzie świadectwem walki duchowej, jaka rozegrała się na naszych oczach.. Pomiędzy październikiem 1996 a styczniem 1997 byłem świadkiem przerażających manifestacji Złego w mojej siostrze. Któregoś dnia, kiedy usiadłem przy łóżku leżącej siostry, dostrzegłem w jej twarzy coś zatrważającego, całkowicie obcego. Pomyślałem, że mam jakieś przywidzenia. Po tygodniu, kiedy wróciłem z wycieczki zagranicznej, dowiedziałem się od matki, że siostra miała atak niezwykłej agresji. Wrzeszczała, że wyskoczy przez okno, pokazywała jak będzie spadać, w jakiej pozycji będzie potem leżeć. Rodzice przewrócili ją na tapczan, powstrzymując od skoku.
 
Któregoś dnia odwiedziła nasz dom grupa osób w asyście księdza i modlili się za nią. Wtedy siostra zaczęła się rzucać, pluć, kopać, po czym wyrwała jednej z osób krzyż. W oczach miała nienawiść, której nie da się opisać. W ciągu tych tygodni, w chwilach, gdy zły duch ją opuszczał, była znów w pełni sobą – cierpiąca, ale kochająca, pytała słabym głosem, co się z nią dzieje.
 
W listopadzie, w pierwszą niedzielę miesiąca, poszła na Mszę świętą. Kiedy wróciła, zauważyłem, że ma w płaszczu poobrywane wszystkie guziki. Dowiedziałem się później, że w kościele wpadła w szał i zaczęła rzucać krzesłami. Wzięto ją do kancelarii proboszcza, który wraz z grupką 10-12 osób modlił się nad nią. Siostra próbowała się wyrwać z ich kręgu – pluła, kopała, bluźniła i przeklinała. Nie mogli jej utrzymać nawet silni mężczyźni. Jedna kobieta (bardzo tęga) usiadła siostrze na kolanach, ale już po chwili zaczęła podskakiwać jak piłeczka pingpongowa. Ktoś zaproponował, żeby wezwać karetkę pogotowia, gdy nagle jedna z osób zapytała: kto jest twoim Panem? Padła odpowiedź: „Szatan, kat, Oświęcim”. Następnie siostra kopnęła boleśnie księdza i przedarła się przez otaczające ją koło.
 
Tego wieczoru siostra piła z kranu zimną wodę, jakby chciała coś z siebie wypluć, i krzyczała zmienionym głosem: „Co oni mi k... zrobili! To już mój koniec! Już wolę zginąć w tej pierd... kaplicy. Gdyby nie ta pierd... wspólnota. I ten sk... (imię zakonnika). He, he, ale go kopnęłam! Jutro nikogo tu nie wpuścimy, barykadujemy się, słyszysz!” Biegała po mieszkaniu, a w końcu położyła się na łóżku i mówiła obcym głosem: ”Od tysiąca lat przygotowywałem przekleństwo i wszystko popsuła ta pierd... wspólnota”. Nagle zaczęła wąchać pościel i piszczeć, że ją parzy. Schowała kołdrę i prześcieradło do wersalki (mama przyznała się potem, że pod nieobecność siostry pokropiła łóżko święconą wodą). Spytałem gdzie jest woda święcona. Podszedłem do siostry i dyskretnie zmoczyłem ją wodą święconą, co bardzo ją zirytowało: „Ty podstępna świnio!” – powiedziała. Następnie wskoczyła do łóżka i szepnęła cicho do mamy: ”Mamusiu, kto jutro przyjdzie?” Mama nie odpowiedziała, co rozjuszyło siostrę: ”Więcej czarnych mszy!”
 
Skoro nikt nie odpowiedział na jej pytanie, chwyciła oburącz swoje piękne czarne włosy i zaczęła je rwać. Chwyciłem ją za rękę, a w drugiej zobaczyłem duży kłak włosów. Po godzinnej szamotaninie udało nam się, wraz z mamą i ojcem, związać siostrę liną wspinaczkową, gdyż nie dało się inaczej utrzymać jej w domu. Zapaliliśmy na stole gromniczne świece. Wówczas siostra wymyślnie bluźniła i przeklinała – takich słów nie słyszałem nawet w najbardziej wulgarnych filmach. Tę „obcość” czuło się w siostrze wyraźnie. Nigdy jeszcze nie czekałem z taką nadzieją na przyjście księży. Czuwaliśmy przy niej całą noc. Rano przyszło do domu dwóch zakonników, aby się pomodlić. Oprócz nich przyszły jeszcze dwie osoby z grupy modlitewnej. Siostra powitała gości bluźnierstwem, ale także lękiem i paniką. Zareagowała gwałtownie na wodę święconą i oleje, a także na „dmuchnięcie” jednego z ojców, który czyniąc to wypowiedział słowo: „Efata”. Potem czytano fragmenty z Ewangelii o Jezusie wypędzającym złe duchy. W pewnym momencie zakonnik powiedział: ”W Imię Jezusa Chrystusa rozkazuję podać twoje imię, zły duchu”. W odpowiedzi usłyszał: ”Kat”. Po tej modlitwie(„małym egzorcyzmie”) siostra oznajmiła: „Pójdę do innego domu”. Na pytanie ojca: „Do jakiego domu?” – nie usłyszeliśmy odpowiedzi. W końcu, ze zwieszoną głową, zmęczona, usiadła na tapczanie. Już bez agresji.
 
Nastąpiła znaczna poprawa, ale walka trwała nadal. Nie będę opisywał wszystkich szczegółów, podam tylko przykłady awersji siostry do sacrum. Kiedyś ze wstrętem odsunęła herbatę, którą zrobiła jej mama (okazało się, że mama dodała do niej wody święconej). Innym razem kopnęła mamę w brzuch, kiedy ta wzniosła nad nią figurkę Matki Boskiej Fatimskiej. Kiedy indziej mama zaproponowała zakonnikowi, który do nas przychodzi, żebyśmy odmówili wspólnie różaniec. Gdy siostra to usłyszała, w błyskawicznym tempie spoliczkowała mamę – słychać było tylko krótkie plaśnięcia. Nikt nie zdążył jej powstrzymać.
 
Nie wiem, czemu Bóg zezwolił na opętanie mojej siostry. To jest tajemnica. Po długim czasie usilnych modlitw i egzorcyzmów moja siostra została jednak uwolniona. Podobnie jak mój ojciec, od tej pory zwróciłem się w stronę Boga i teraz już na pewno wierzę, bo doświadczyłem, że właśnie to Bóg jest większy od Złego. On nie zostawia nas na pastwę szatana. Przekonałem się na własne oczy, jaką siłą jest modlitwa, różaniec, nawet woda święcona! Bóg dał Kościołowi potężną siłę do walki ze złem. Nie jesteśmy wobec szatana bezradni. Jezus jest Panem! Jedynym Zwycięzcą śmierci, piekła i szatana. On sam walczy o nas. Nie poddawajmy się złu, ale przyjmijmy moc Boga. Jeśli chcemy zwyciężać zło, nie uciekajmy od sakramentów!
 
Wojtek
 
W każdej diecezji w kurii jest wyznaczony kapłan zwany egzorcystą, który wezwany może określić, czy dana osoba jest opętana, czy tylko chora psychicznie.
 
 



Pełna wersja katolik.pl