logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Piotr Słabek
Spotkania ze ... Święty Mikołaj
Wydawnictwo M


ISBN: 83-7221-590-1
format: 130/190 mm;
stron: 141
(C) Wydawnictwo M, Kraków, 2002 r.

Wydawnictwo M
30-301 KRAKÓW,   ul. Zamkowa 4/4


 

Rozdział II

Czy chrześcijanin może być bogaty? Historia rodziców Mikołaja.

- Zacznijmy od rodziców świętego. Powiedzmy, że nazywali się Rufus i Julia.
Byli Oni gorliwymi chrześcijanami. Miejscowość Patara, w której żyli i gdzie urodził się Mikołaj, była oddalona o ok. 200 km od Miry, stolicy Licji - krainy leżącej w Azji Mniejszej (dzisiejsza Turcja - północnowschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego, między wyspą Rodos a Cyprem). Kraina ta była miejscem, do którego chrześcijaństwo dotarło bardzo wcześnie. Przez Patarę wiodła trasa trzeciej podróży św. Pawła, zaś Mira to port, w którym prawdopodobnie Apostoł Paweł zatrzymał się w czasie swojej ostatniej podróży misyjnej.

Chrześcijaństwo w III wieku było na tych terenach silne, liczba chrześcijan sięgała w niektórych miejscowościach do 60%.
Rodzice Mikołaja posiadali znaczny majątek ziemski, który dawał im źródło utrzymania, jak i możliwość wspierania rzeszy ubogich i potrzebujących. Mimo gorliwości w niesieniu pomocy biednym, serce Rufusa przepełniały wątpliwości. Czy nie powinien sprzedać od razu wszystkiego, co ma, i rozdać biednym? Czy godzi się uczniowi Chrystusa być właścicielem tak dużych włości?

Któregoś dnia do Patary zawinął statek z Aleksandrii. Niesprzyjająca pogoda zatrzymała go w porcie na kilka dni. Rufus podczas łamania chleba w dzień Pański (tzn. w czasie niedzielnej Mszy świętej) spotkał Fabiana, który podróżował do Rzymu. Rufus, chcąc oszczędzić przybyszowi noclegów w nie cieszącej się dobrą opinią gospodzie, zaproponował Fabianowi gościnę w swoim domu. Gdy gospodarz dowiedział się, że Fabian jest uczniem słynnej aleksandryjskiej szkoły katechetycznej, zaraz podzielił się z nim wątpliwościami dotyczącymi bogactwa. W odpowiedzi na pytania Rufusa gość wyciągnął pożółkły papirus.

- To najnowsze pismo mego nauczyciela, Klemesa. Mam je zawieźć braciom w Rzymie. Wydaje mi się, że będzie ono bardzo pomocne tobie.
Rufus delikatnie, z namaszczeniem rozwinął zwój i przeczytał tytuł dzieła.
- ,, Który człowiek bogaty może być zbawiony?"
Z zapartym tchem siedział w milczeniu.
- Nie mam żadnych wątpliwości, szlachetny Fabianie, że to właśnie Bóg mi ciebie zesłał, by mnie oświecić poprzez czcigodnego Klemensa Swą prawdziwą nauką.
- Pozwól mi się zagłębić w lekturze tego wspaniałego dzieła.
Właśnie dla ciebie je wyciągnąłem - odrzekł Fabian.
Rufus podziękował, przeprosił Fabiana i poszedł dokładnie przestudiować pismo. Nalał oliwy do małej glinianej lampki. Lampka była zrobiona z dobrej jakości, czerwonej gliny, zaś na jej górnej ściance był subtelnie wyryty wizerunek ryby. Zapalił knot i pogrążył się w lekturze.

Czytał na głos:
- Znaczenie nakazu: "Sprzedaj wszystko, co masz".
Co to znaczy? Nie żąda tu Zbawiciel, jak niektórzy zbyt pochopnie sądzą, aby porzucić posiadane mienie i wyrzec się majętności, ale poleca wyrwać z duszy powszechnie przyjęty sąd o bogactwach, przywiązanie do nich, nadmierną chciwość, niepokój o nie i namiętność, troski - ciernie życia. Ubóstwo nie jest rzeczą wspaniałą ani godną zazdrości, chyba że ktoś znosi je dobrowolnie dla życia wiecznego. Wyrzeczenie się majątku, aby rozdzielić go między ubogich... nie jest czymś nowym, gdyż wielu ludzi przed przyjściem Zbawiciela tak czyniło - jedni, by móc swój czas poświęcić martwej mądrości, inni dla marnego rozgłosu i próżnej żądzy sławy (,,Który człowiek bogaty może być zbawiony?", Klemens Aleksandryjski, przeł. Jan Czuj, oprac. ks. Józef Naumowicz, Wydawnictwo "M", 1995, str.59-60).

Przerwał czytanie i zaczął rozmyślać.
- Nigdy tak tego nie widziałem - pomyślał.
Po chwili ciszy kontynuował lekturę:
,,Syn Boży objawia i naucza czegoś wyjątkowego, nie zaleca On tylko wyrzeczenia się zewnętrznego ( na to ludzie już przed Nim umieli się zdobyć), ale żąda czegoś innego, większego, bardziej boskiego i doskonalszego... Chrystus nakazuje nasze wewnętrzne nastawienie i samą duszę uwolnić od żyjących w niej namiętności...
Dobrze jest, gdy człowiek może przychodzić z pomocą potrzebującym. Jakaż bowiem wspólnota pozostałaby ludziom, gdyby nikt niczego nie miał? Przecież i Jezus gości u ludzi bogatych, i nie nakazuje im porzucić majątku, ale wprowadza jedynie słuszny sposób korzystania z niego..." (tamże, str. 61-63).

Nazajutrz wcześnie rano Rufus i Fabian spotkali się na skromnym śniadaniu. Posiłek rozpoczęli od modlitwy:
- Wielbimy Cię, nasz Panie, Jezu Chryste, za wszystkie dary, którymi każdego dnia nas obdarzasz. Dziękujemy Ci za twoją hojność i dobroć. Amen.
- Co sądzisz o piśmie Klemensa? - spytał Fabian.
- Jestem pod wrażeniem jego mądrości i przenikliwości. W dużej części odpowiedziało na moje pytania. Zrozumiałem, że o wiele ważniejsze niż zewnętrzne pozbycie się majątku jest uwolnienie serca od złych skłonności. Natrętne myśli o rozdaniu wszystkich moich majętności nie były czystym wezwaniem Ewangelii - była w nich próżność i szlachetności na pokaz.
- Wiele zrozumiałeś, lecz sam powinieneś być przekonany, czego od ciebie oczekuje Bóg. Dowiesz się o tym na modlitwie i poznając Jego słowa.
- Wiem o tym. Wczoraj, po przeczytaniu pisma Klemensa, jakiś czas modliłem się. Moje serce ogarnął pokój, wcześniejsze wątpliwości opuściły mnie, zostały tylko radość i wdzięczności.

Rufus i Julia byli zgodnym i przykładnym małżeństwem. Pomagali sobie wzajemnie prowadząc duży dom, rozległą plantację oliwek i dużą winnicę. Wśród wielu pracowników i służących, których zatrudniali, nie zdarzał się prawie nikt, kto by był niezadowolony z traktowania przez pracodawców, lub czuł się oszukany otrzymanym wynagrodzeniem. Gdy zbliżał się czas zbiorów, każdy z najemnych robotników chciał u nich pracować.

Wspólna modlitwa małżonków była żarliwa i wytrwała. Każdego dnia błagali Boga o zesłanie upragnionego dziecka. Od piętnastu lat, mimo wielu starań i wizyt znanych medyków, nie posiadali potomstwa. Wspólna lektura Biblii dodawała im sił, wzmacniała wiarę. Rufus często podnosił na duchu zatroskaną Julię.
Mówił:
- Wspomnij jak wiele oddanych Bogu małżeństw przeżywało te same trudności co my - Abraham i Sara, Izaak i Rebeka, Jakub i Rachela, Matka i Ojciec Samuela, Matka i Ojciec Samsona, Zachariasz i Elżbieta, a wszystkich wysłuchał miłosierny Bóg. Wierzę mocno, że gdy będziemy wytrwali, to i również nas wysłucha.
Słowa Rufusa spełniły się Pan Bóg po dwudziestu latach małżeństwa obdarzył ich długo oczekiwanym dzieckiem.


 



Pełna wersja katolik.pl