logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Marek Dziewiecki
Śmierć, żałoba i życie
Cywilizacja


Najbardziej niedojrzałym sposobem radzenia sobie z żałobą w obliczu śmierci kogoś bliskiego jest ucieczka od bólu, negowanie straty, udawanie, że nic się nie stało. Wielu ludzi zastanawia się nad tym, czy doczeka końca świata. Tymczasem pewne jest to, każdy z nas doczeka końca swojego świata, tzn. końca życia doczesnego. Pewne jest również to, że zanim przeżyjemy własną śmierć, to przyjdzie nam zmierzyć się z bolesnym doświadczeniem odejścia tych, których kochamy i bez których nie wyobrażamy sobie dalszego istnienia na tej ziemi. Warto zatem zastanowić się nad tym, jakie jest nasze rozumienie śmierci oraz nasza postawa wobec śmierci.

Odmienność spojrzeń na śmierć

Nie ma zgodności wśród ludzi co do sposobu rozumienia śmierci. Według ateistów śmierć to przejście z przypadku w nicość. Ateiści wierzą w to, że człowiek, który potrafi myśleć i kochać, pochodzi od czegoś mniejszego niż on, a zatem od czegoś, co nie potrafi myśleć i kochać (materia, ewolucja, przypadek). W konsekwencji muszą też wierzyć w to, że zmierzają do czegoś mniejszego niż człowiek, czyli do ponownego zamienienia się w martwą materię. Z kolei buddyści wierzą, że śmierć jest tylko pozorna, gdyż pozorne jest życie poszczególnego człowieka. Istnieje jedynie nieosobowa i bliżej nieokreślona kosmiczna całość.

Człowiek oświecony – na wzór Buddy – odkrywa, że jedynym sposobem na wyzwolenie się z iluzji istnienia jest nirwana, czyli całkowita obojętność na życie i cierpienie. Jeszcze inna jest interpretacja śmierci w niskiej kulturze, zwanej ponowoczesnością, która dominuje obecnie w Europie. W tej perspektywie z jednej strony coraz bardziej „poprawna” politycznie jest śmierć na żądanie (eutanazja, aborcja), a z drugiej strony pacjenci niektórych szpitali poddawani są uporczywej terapii i często są pozbawieni prawa do naturalnej śmierci.

Zupełnie inaczej niż u ateistów, buddystów czy w ideologii ponowoczesności widziana jest śmierć w perspektywie chrześcijańskiej. Dla uczniów Chrystusa śmierć to przejście z życia do życia, czyli życie wieczne z Bogiem, który jest Miłością lub życie wieczne poza Miłością, które dla człowieka oznacza najbardziej drastyczną formę cierpienia. W obu przypadkach wieczny los człowieka nie jest przypadkiem czy wynikiem predestynacji, lecz efektem postawy człowieka w życiu doczesnym.

Fazy życia

Ludzie liczą zwykle lata życia nie od początku swego istnienia, czyli od poczęcia, lecz od urodzin. Dzieje się tak dlatego, że łatwiej ustalić datę narodzin niż dzień naszego poczęcia, od którego zaczął się okres naszego rozwoju prenatalnego. Poród to przejście z łona matki do łona świata. To pierwsze doświadczenie śmierci. W procesie przejścia na łono świata noworodek przeżywa ból porodu, szok termiczny (poczucie dotkliwego zimna) oraz duszności, gdyż musi nagle uczyć się oddychania płucami.

Koniec życia doczesnego to przejście z łona tego świata do świata nieporównywalnie większego i niezwykłego, czyli do życia wiecznego. Śmierć jest w dużym stopniu analogiczna do porodu, gdyż człowiek umierający też odczuwa zwykle ból, jest mu zimno i ma trudności z oddychaniem. Poród i umieranie to zatem dwa aspekty tego samego procesu, czyli przechodzenia ze świata mniejszego do większego.

Trudności w obliczu śmierci kogoś bliskiego

Kochać to pragnąć, by kochana przez nas osoba żyła zawsze i by zawsze była z nami. Największym cierpieniem dla kogoś, kto kocha, jest rozstanie z ukochaną osobą. Gdy rozstanie to jest jedynie chwilowe, wtedy przeżywamy bolesną tęsknotę. Gdy rozstanie to jest ostateczne w perspektywie doczesności, wtedy przeżywamy żałobę, która jest czymś o wiele bardziej bolesnym niż najboleśniejsza nawet tęsknota.

Najbardziej niedojrzałym sposobem radzenia sobie z żałobą w obliczu śmierci kogoś bliskiego jest ucieczka od bólu, negowanie straty, udawanie, że nic się nie stało, albo ucieczka w leki uspakajające czy substancje psychotropowe (alkohol, narkotyk). Nie można pokonać smutku i żałoby, nie mierząc się z bólem i nie przeżywając intensywnego cierpienia, związanego z doczesną utratą kochanej osoby.

 
1 2 3 4  następna
 



Pełna wersja katolik.pl