logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Mieczysław Kinaszczuk
Smaki miłości
Wydawnictwo Salwator


Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7580-208-5
Format: 130x190
Stron: 124
Rodzaj okładki: miękka 

Kup tą książkę

 

Nie można nie wierzyć w miłość,

czyli elementarz chrześcijanina


Oto zrodzony jestem w przewinieniu
i w grzechu poczęła mnie matka.

(Ps 51,7)

Piotr Szczepanik śpiewał przed laty w jednej ze swoich piosenek: "Kochać, jak to łatwo powiedzieć". Można się przekonać niemalże na każdym kroku, że artysta miał rację, bo trudniej jest okazać miłość i życzliwość czynem, a łatwiej wyrazić je deklaracjami. Niemymi świadkami powyższej tezy są rozmaite napisy na murach bądź powierzchniach drewnianych, na których można zobaczyć śmiałe wyznania miłości typu "kocham Cię, Aniu" albo "nie potrafię bez Ciebie żyć". Ładnie brzmią takie deklaracje, ale ile jest w nich autentycznej miłości, która nie może być przecież tylko uniesieniem i zachwytem, ale postawą życia. Wielu pamięta pewnie doskonale tryptyk komediowy w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego o losach Kargula i Pawlaka. W II części pt. "Nie ma mocnych" widzimy scenę, w której przyszły pan młody - Zenek wysyła telegram do swej narzeczonej - Ani. Treścią listu są słowa: "Kocham, kocham, kocham". Kobieta pracująca przy okienku skwitowała to wyznanie mniej więcej tak: "Tak bardzo się panu śpieszy z tym kłamstwem?".

Podobnie może być w naszym życiu chrześcijańskim, które powinno być naśladowaniem Chrystusa w miłości. Jeśli odejdziemy od Pierwowzoru, którym jest Syn Boży, i zaczniemy żyć po swojemu, to nasza codzienność może sprowadzić się do deklaracji, które niewiele kosztują. Tymczasem miłość ewangeliczna to myślenie o drugim człowieku bardziej niż o sobie. Doskonale ilustruje tę prawdę film pt. "Wszystko będzie dobrze". Wart jest on obejrzenia, gdyż ukazuje prawdziwą miłość dziecka do śmiertelnie chorej, wręcz umierającej matki. W postawie chłopca widoczny jest żar płonącego serca, gdy decyduje on udać się na Jasną Górę, by prosić Matkę Bożą o cud uzdrowienia dla swej mamy. Nasz bohater postanawia całą trasę przebiec, gdyż bardzo lubi czynny sport. Nieważne jest zmęczenie i zewnętrzne trudności. Liczy się przede wszystkim miłość do matki i jej powrót do zdrowia. Film kończy się tragicznie, gdyż kobieta ostatecznie przegrywa z nowotworem, ale obraz ten pozwala nam uświadomić sobie, że miłość nigdy nie ustaje i jest potężniejsza od śmierci.

Czy taką miłością darzymy się w naszych rodzinach? Czy jako chrześcijanin jestem gotowy, gotowa ponieść ofiarę z siebie, by pomóc bliźniemu? Kiedyś usłyszałem opinię jednego z psychologów społecznych, według której żyjemy obecnie w epoce galerianek. Autor wypowiedzi nawiązał w ten sposób do głośnego polskiego filmu, który może wstrząsnąć każdym normalnym człowiekiem. Obraz przedstawia młode dziewczyny, nastolatki, które w dużych centrach handlowych szukają tak zwanych sponsorów, czyli mężczyzn gotowych słono zapłacić za wiadome usługi. Jedna z bohaterek wyznaje zupełnie otwarcie, że nie wierzy w miłość, gdyż liczy się tylko kasa. Wyznanie to smutne, wręcz dramatyczne, ponieważ zupełnie usuwa z naszego życia najważniejszą wartość, której nie da się kupić za żadne pieniądze.

Ostatecznie młode bohaterki filmu przekonały się o swojej pomyłce, ale za jaką cenę? Musiały znaleźć się najpierw na moralnym dnie, by dotarła do nich prawda, że trzeba uwierzyć w miłość i na niej budować swe życie.

Dziecięcy zespół Arka Noego stawia w znanej piosence takie pytanie: Gdzie dzisiaj można świętych zobaczyć?. Parafrazując ten tekst, możemy zapytać: Gdzie dzisiaj można zobaczyć miłość?. Gdzie można jej doświadczyć? Czy odpowiemy za Arką Noego, że można znaleźć dziś miłujących się  ludzi w szkole i w pracy? Oby tak było. Niech ewangeliczna miłość, która nie szuka swego (por. 1 Kor 13), stanie się naprawdę naszą wizytówką.


 



Pełna wersja katolik.pl