Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7580-208-5
Format: 130x190
Stron: 124
Rodzaj okładki: miękka
Matka pięknej miłości
Wspomnienia o Jezusie, wyryte w Jej [Maryi] duszy,
towarzyszyły Jej w każdej okoliczności, sprawiając,
że powracała myślą do różnych chwil swego życia obok Syna.
(Jan Paweł II, Rosarium Virginis Mariae)
Dziś jest pierwsza sobota miesiąca. Jest to dzień poświęcony Matce Bożej. Niech zatem maryjna refleksja ukazująca piękno matczynej miłości stanie się czymś w rodzaju klamry spinającej wszystkie treści dotyczące miłości, która jest teologiczną cnotą i chrześcijańską postawą. Gdy patrzymy na Maryję, na Jej piękne życie, to możemy zaakcentować pewne elementy Jej postawy, które z egzystencjalnego punktu widzenia są dla nas przykładem, podpowiedzią i ogromną inspiracją w zmierzaniu na duchowe szczyty. Wymieńmy jedynie trzy rysy Maryjnego życia tworzące niezwykłą triadę.
Miłość obecna w fiat Maryi
Ewangeliczny tekst opowiadający o Zwiastowaniu Maryi jest najbardziej znaną perykopą, w której odnajdujemy niezłomne zawierzenie Bogu. Odkąd Najświętsza Maryja Panna wypowiedziała znamienne słowa: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego (Łk 1,38), odtąd każde ludzkie zawierzenie Panu Bogu, pokładającego w Nim całą nadzieję, będzie wzorowane na postawie Matki Bożej. Nie można chyba sobie wyobrazić większej determinacji wiary od postawy Maryi, w której została zawarta Jej miłość do Boga, który jest miłością (por. 1 J 4,8). Jak wygląda nasze zawierzenie Bogu? Ono poddawane jest próbie najczęściej w momentach krytycznych, gdy po ludzku sądząc, stoimy na straconej pozycji.
Kilka lat temu przeczytałem świadectwo pewnej żony i matki trójki dzieci. Swego czasu ta kobieta została postawiona przed fundamentalnym wyborem: albo trzecie dziecko, albo własne życie i zdrowie. Historia jakich niemało we współczesnym świecie. Jest ona potwierdzeniem tezy, że zawierzenie swego życia Bogu odbywa się w postawie pięknej miłości, a ta, jak uczy św. Paweł, nigdy nie szuka swego (por. 1 Kor 13,5). Nasza bohaterska matka i żona nosiła w sobie dziecko oraz nowotwór złośliwy. Lekarze zalecali aborcję. Głęboko wierzący mąż kobiety zwrócił się do znajomych i przyjaciół z prośbą o modlitwę. Rozdzwoniły się telefony z zapewnieniem o pamięci duchowej. Finał był przepiękny. W dniu 14 marca 1991 roku Andrzej urodził się zdrowy. Przeżyła również mama dziecka, która pokonała złośliwą chorobę.
Zawierzenie na wzór Maryi musi być zupełne i bezgraniczne. Powyższa historia to potwierdza.
Kochać to znaczy służyć
Maryja wiernie realizowała wskazanie Chrystusa dotyczące postawy służebnej wobec drugiego człowieka. Ona doskonale wiedziała, że ten, kto pragnie iść drogą Ewangelii, przyjmuje tym samym zaproszenie do naśladowania Syna Bożego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu (Mt 20,28). Matka Boża jako pokorna służebnica wciąż uczy nas wstępowania na drogę całkowitego oddania drugiemu człowiekowi, w którym obecny jest Jej Syn.
Krzysztof Krauze, autor wielu cenionych filmów, poproszony o ocenę polskiej kultury i zapotrzebowania na nią wyraził taki oto pogląd: "Z kulturą nie jest tak jak z jedzeniem posiłku – jemy, gdy czujemy głód. Na kulturę czuje się głód w pewnych momentach w życiu. Staje się ona niezbędna na przykład ludziom zagubionym, którzy szukają dla siebie ścieżki duchowej". Może nasz reżyser ma rację odnośnie do kultury, że nie ma ona wymiaru obligatoryjnego. Jeżeli człowiek ma potrzebę i ochotę, to może sięgnąć po dobra kultury. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa życia duchowego, związanego z realizacją Ewangelii. Chrystusowe polecenie, by iść przez życie, służąc bliźniemu, nie jest kwestią dobrego samopoczucia i ochoty w danej chwili. Co więcej, zapominanie o sobie i pamięć o drugim człowieku to dwa wektory wyznaczające kurs chrześcijanina w kierunku świętości i zbawienia.
Miłość w cierpieniu
Pewnie niejednemu z nas zapadła w pamięci filmowa narracja w ujęciu Mela Gibsona, opowiadająca o obecności Matki Bożej na drodze krzyżowej Chrystusa prowadzącej na Golgotę. Znakomicie odegrała swoją rolę w tym filmie urodzona w Rumunii Maia Morgenstern, która wcieliła się w postać Maryi. Autor Pasji ukazał Matkę Bożą jako kobietę silnie złączoną z synem w głębokiej miłości.
Ewangeliczna perykopa mówiąca o ukrzyżowaniu Chrystusa ukazuje trwanie Matki pod krzyżem Syna. To obecność wierna i milcząca. Jest taka, ponieważ konstytuuje ją bezgraniczna miłość. Maryja uczy nas wyjątkowej, prawdziwej miłości, która źródło i siłę swego istnienia zawsze będzie miała w Bogu. Ponieważ całe Jej życie należało do Chrystusa, stąd też Matka Boża umiała przyjąć cierpienie w postawie miłości i tak je przeżywała. Czy współcześni uczniowie Jej Syna potrafią i chcą rozumieć cierpienie jako wezwanie do otwarcia się na miłość? Odpowiedzi na tak postawione pytanie można by się doszukiwać w słowach Boba Schindlera – ojca Terri Schiavo, Amerykanki, odłączonej od aparatury podtrzymującej życie.
Mężczyzna ten napisał do ojca Eluany Englaro, którą spotkał podobny los, co Terri, takie oto słowa: "Moja córka umarła jak więzień obozu koncentracyjnego. Nie pozwól, by twoja ginęła tak samo". Apel okazał się płonny. Kobieta zmarła 9 lutego 2009 roku po odłączeniu aparatury utrzymującej ją przy życiu. Gdyby głos Boba Schindlera został usłyszany przez najbliższe osoby Eluany, być może nie doszłoby do eutanazji. Gdyby ojciec chorej kobiety spojrzał na cierpienie oczami Maryi, która uczy nas traktowania tajemnicy krzyża w milczącej i wiernej postawie miłości, to możliwe, iż nie domagałby się śmierci dla swojej córki.
Maryjo, Matko pięknej miłości, ucz nas nieustannie odczytywać odwieczną miłość swego Syna, byśmy na niej budowali swoją codzienność. Wtedy świeca każdego z nas nigdy nie zgaśnie, lecz będzie płonęła przed Obliczem Boga.