logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Aneta Pisarczyk
Siła nawyków
wstań
fot. NordWood Themes | Unsplash (cc)


Każda całość składa się z wielu drobnych części. Każda drobna część wpływa na całość, którą tworzy. Drobne zachowania powtarzane regularnie tworzą codzienne nawyki, te zaś mają realny wpływ na jakość naszego życia. Dbanie o to, co codzienne, powtarzalne, czasami pozornie mało ważne, przekłada się na funkcjonowanie nie tylko nas samych, ale także naszych bliskich. Ta prawda o wzajemnym oddziaływaniu każe nam spojrzeć na nawyki poszczególnych członków rodziny nieco szerzej – wpływają one bowiem na funkcjonowanie całego systemu. Chcesz pracować nad szczęściem własnej rodziny? Popracuj nad swoimi nawykami!

 

Nawyki budują nasz dzień

 

Tak to już jest, że nasze życie składa się z powtarzanych wielokrotnie nawykowych czynności. Nasze sposoby zachowywania się, reagowania na świat, przeżywania emocji i radzenia sobie z tym, co trudne, przyjmują powtarzalną formę. A to, co powtarzalne, jest budulcem naszej codzienności. I ta powtarzalność może być dla nas ważnym kryterium w ocenianiu, czy to, co robimy, nam służy, czy wręcz przeciwnie – szkodzi. Zapewne każdy z nas raz na jakiś czas ma ochotę na zrobienie czegoś jedynie dla własnej przyjemności. Czy to złe? Bynajmniej, przyjemności pozwalają nam zadbać o siebie, odpocząć, nabrać dystansu do przeżyć z całego dnia, zrelaksować się. Przyjemności te mogą być z natury korzystne dla nas, jak np. przytulenie do żony, męża, wspólny czas z dziećmi, wartościowy film/książka/muzyka. Mogą też być niekorzystne lub nawet szkodliwe. Z niektórych z nich nadal możemy jednak okazjonalnie korzystać. Niezdrowa przekąska, zarwana noc, mało wartościowy program telewizyjny, wieczorne piwo na rozładowanie stresów z całego dnia – gdy pojawiają się w naszym życiu okazjonalnie, nie mają na nie większego wpływu.

 

Jeden wypracowany dobry nawyk pociąga za sobą następne dobro i umacnia nas w pracy nad sobą.

 

Drobne przyjemności, nasze codzienne „umilacze”, pomagają nam rozładować napięcie i oderwać myśli od napotykanych trudności. No właśnie, codzienne? Codzienne, to znaczy mające realny wpływ na każdy nasz dzień. Codzienne przytulenie do męża? Buduje bliskość. Codzienna zabawa z dziećmi? Wzmacnia więzi i tworzy wspomnienia. Codzienna modlitwa? Tworzy relację z Bogiem. Codzienny czas na wysiłek fizyczny, zdrowe jedzenie? A z drugiej strony: codzienne piwo, codzienne podjadanie, codzienne gry komputerowe, telewizja, Internet. Nawyki to duże ułatwienie dla naszego mózgu. Do bodźca danego typu przyporządkowuje on odpowiednie zachowanie. Kiedy więc pojawi się w nas bodziec, np. głód, nasz mózg wyśle nam sygnał, by zaspokoić go i wskaże najbardziej dostępną (a więc najczęściej przez nas powtarzaną w ostatnim czasie) drogę do osiągnięcia tego celu. Dlatego osoba modląca się codziennie z większą łatwością klęka do modlitwy, osoba ćwicząca łatwiej sięga po aktywność fizyczną, ktoś, kto pali, mimowolnie sięga po kolejnego papierosa, a ktoś, kto pije, po kolejną dawkę alkoholu.

 

Tylko pozornie mało ważne

 

Na co dzień, szczególnie w zabieganiu i zmęczeniu, jesteśmy sobie w stanie wiele odpuścić. I dobrze – odpuszczajmy, to ważna umiejętność, nie jesteśmy robotami i zwyczajnie musimy dokonywać selekcji naszych aktywności i zaangażowań. Odpuszczajmy świadomie. Pamiętajmy, że suma codziennych wysiłków i starań tworzy nasze jutro, mało tego, jest kapitałem, jaki ofiarujemy młodszemu pokoleniu. Wielu rzeczy nie warto odpuszczać. Równocześnie nie warto poświęcać czasu i energii na zbytnią troskę o to, co w kontekście spraw najważniejszych jest mało znaczące.


Każda wędrówka jest sumą pojedynczych kroków. Niemożliwe jest zdobycie szczytu bez podjęcia trudu wspinaczki. A my nieraz tak chcemy – zdobyć szczyt, podczas gdy nasze kroki stawiamy wciąż w dolinach. Tymczasem jeden krok w górę to nic wielkiego, każdy może go uczynić, potem następny i kolejny. Jeden wypracowany dobry nawyk pociąga za sobą następne dobro i umacnia nas w pracy nad sobą. To przecież tak niewiele – odłożyć telefon po przyjściu z pracy i być rodzicem dostępnym, zjeść przy jednym stole rodzinny posiłek, poczytać z dzieckiem książkę, wieczorem uklęknąć do małżeńskiej modlitwy, na dobranoc wyszeptać słowa wdzięczności i miłości. Niewiele, a zmienia wiele. Każdy z nas doskonale wie, co mógłby zmienić w swoich nawykach, by jego życie nabrało lepszej jakości. Siła przyzwyczajenia często trzyma nas mocno w ryzach i utrudnia wprowadzanie zmian. Na szczęście sukces tkwi w prostocie – pierwszy krok i każdy kolejny powinien być mały, niewymagający od nas za dużo, a jednocześnie realnie uczyniony i powtarzany przez kolejne dni, aż stanie się zaczątkiem nowego, dobrego osobistego lub rodzinnego nawyku.

 

Siła rodzinnych nawyków

 

To właśnie nawyki wyniesione z rodzinnego domu są dla nas niejako kotwicą w codziennym funkcjonowaniu. Gdy tworzy się nowa rodzina, przyzwyczajenia dwóch domów spotykają się w osobach małżonków i powstaje nowa jakość – można powiedzieć nowe, wypracowane wspólnie nawyki. Do nawyków wyniesionych z rodzinnych domów sięgamy często w naszej pamięci. Dobre rodzinne nawyki są naszą siłą, z tymi szkodliwymi zmagamy się nieraz w naszej dorosłości. Niepozorne, małe, przez to często niedoceniane, a mające na nas duży wpływ – nawyki niczym malutkie cegiełki tworzą nasz dzień. Każdy rodzic zapewne przeżył chwile radości, gdy zobaczył w swoim dziecku owoce podejmowanego przez siebie trudu. Takie owoce możemy odkryć także w samym sobie, gdy wprowadzimy do swojego życia dobre nawyki. Warto? Warto. Jaki więc będzie Twój pierwszy, mały, powtarzany codziennie krok w kierunku wybranego szczytu?

 

Aneta Pisarczyk
Wstań nr 189

 
 



Pełna wersja katolik.pl