logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. Robert Wawrzeniecki OMI
Różne oblicza ubogich
eSPe


Dworzec we Wrocławiu. Pośród podróżnych tłoczących się przed kasami biletowymi chodzi wiele osób, które proszą o materialne wsparcie na jakiś określony cel, często czynią to w sposób nachalny. Najczęściej mówią, że potrzebują pieniędzy na jedzenie czy lekarstwa... Spotyka się tych, od których zionie alkoholem, a mówią, że potrzebne im pieniądze "na chleb" - ten w płynie... Podchodzi też do mnie pewna starsza kobieta, z plastikowym pudełkiem i prosi o pieniądze na posiłek. Mam zasadę, że nie daję pieniędzy, ale mogę kupić potrzebną żywność, proponuje: "pieniędzy nie mam zwyczaju dawać, ale mogę iść z panią do pobliskiego baru lub sklepu i zapłacić za wybrane przez panią jedzenie". Kobieta z miejsca się zgadza i idziemy wspólnie w kierunku baru. Płacę za to, co ta kobieta zamówiła... W ten sposób kolejny raz stykam się z problemem ubóstwa...

* * *

Miałem także okazję uczestniczyć w wigilii dla narkomanów i ludzi bezdomnych, zorganizowanej przez "Wspólnotę Dobrego Pasterza", której animacją zajmuje się o. Ryszard Sierański. W niewielkim pomieszczeniu tzw. "Kawiarenki", na ulicy Opolskiej 9 w Katowicach, zastałem już dość sporo osób ze Wspólnoty oraz kilku narkomanów, którzy odpowiedzieli na zaproszenie. Przy stole siedzieli m.in. Karina, Leszek, Robert, Darek, Marcin... Część z nich wraz z o. Ryszardem jeździ dziś po Polsce, aby świadczyć, że zostali wyzwoleni z nałogu i żyją tym duchem, który charakteryzuje tych, którzy doświadczyli Bożej miłości. Na twarzach wielu z obecnych widać było rysy, które pozostawił czas i sytuację, w jakiej przyszło im żyć. Po chwili zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.

Wielu z narkomanów opowiadało historię swego życia. Bez skrępowania mówili w ten szczególny wieczór o swoich rodzinach, o dzieciach, które mają, o sytuacjach, które sprawiły, że stali się narkomanami; o ich dniu dzisiejszym. Cóż można było powiedzieć? Trzeba było jedynie słuchać tego głosu ubogich... Przy akompaniamencie gitar śpiewaliśmy wspólnie kolędy, które w tym gronie brzmiały w szczególny sposób. Szkoda tylko, że wigilia ta trwała tak krótko... Nie udało się ze wszystkimi porozmawiać...

* * *

We Wspólnocie Dobrego Pasterza dowiedziałem się, że w Sylwestra o północy, na katowickim dworcu PKP, odprawiana jest Msza święta dla bezdomnych. Całość organizował ks. Adrian z "Domu Aniołów Stróżów", wspólnoty, która zajmuje się dziećmi i młodzieżą w trudnej sytuacji oraz z tzw. rodzin patologicznych. Msza święta w scenerii dworcowej poczekalni, przystrojonej sztuczną choinką bez bombek, ze stołem przykrytym białym obrusem, a pod nim w żłóbku spoczywający maleńki Jezus. W tle z głośnika słychać co chwilę zapowiadane odjeżdżające lub przyjeżdżające pociągi. Mszę świętą odprawiało 7 kapłanów. Było też 3 diakonów i kilkunastu kleryków z seminarium katowickiego.


 

 
1 2  następna
 



Pełna wersja katolik.pl