logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Christoph Theobald
Rozeznawanie powołania. Odkrycie, wybór, rozwój
Wydawnictwo W Drodze


Czy ono na nas „spada” z nieba i jesteśmy „skazani” na określoną rolę społeczną, bez możliwości decydowania?
A może podejrzewamy Boga o to, że zamierza nas „wcisnąć” w przygotowany z góry życiowy gorset?
Jak szukać i znaleźć swoje miejsce w życiu?
 
Odpowiedzi na te pytania pomaga znaleźć książka Christopha Theobalda – oryginalna i głeboka, odpowiednia na czasy przemian, jakie obecnie przeżywamy. Uczy nas, jak mamy odkrywać w naszym życiu chrześcijańskie powołanie „bycia człowiekiem”, meżczyzną czy kobietą, i dostrzegać bogactwo powołań osobistych, które rodzą się w Kościele. 
 

Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7033-828-2
Stron: 280
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę 
 
 

 

Przedstawienie historii Samuela jako pierwowzoru opowieści o powołaniu może wydawać się zaskakujące, brakuje jej bowiem zasadniczej cechy: posłania przez Boga. Ten element jest obecny, poczynając od opisu wezwania Abrahama, podkreślony i sprecyzowany w postaciach Mojżesza, Helego i proroków, aby potem, w Nowym Testamencie, otrzymać bardzo szczególną formę. Te opowieści pozwolą nam uzupełnić nasze rozważania. Kontynuujemy więc medytacyjną lekturę tekstów biblijnych, idąc dalej tym samym tropem: wniknąć głębiej w doświadczenie słuchania głosu Boga.


„Dlatego, że posłuchałeś mojego głosu...”

Abraham – ten, którego apostoł Paweł nazywa „ojcem wszystkich, którzy […] wierzą” (Rz 4,11) – jest pierwszym w Pismach reprezentantem tego rodzaju „wewnętrznego słuchu”; dodajmy, że postać Abrahama jest nierozłącznie związana z osobą jego żony Sary. Opowiadanie zaczyna się od momentu, gdy Abraham, usłyszawszy głos Pana nakazujący mu opuszczenie swojego kraju, podporządkowuje się temu głosowi. Nie ulega wątpliwości, że autentycznie usłyszał wezwanie, skoro jego następstwem była decyzja o odejściu; nie była ona jednak powzięta raz na zawsze, o czym opowiada historia życia Abrahama. Musimy czekać do końca opisu próby, którą przeżył on i jego jedyny syn, aby usłyszeć dwukrotnie wołanie Boga: „Abrahamie, Abrahamie!” (Rdz 22,1.11) i odpowiedź „Oto jestem”. Tak jakby osiągnięcie zdolności prawdziwego „słuchania głosu Boga” i radykalnej obecności dla siebie samego wymagało przejścia całej serii prób, a w końcu tej ostatecznej. Zajmując w pewien sposób miejsce „głosu”, anioł Pański (angelos – wysłannik) oznajmia to Abrahamowi, potwierdzając wcześniejszą obietnicę, „dlatego, że posłuchałeś mojego głosu” (Rdz 22,18).


Abram rzeczywiście w „punkcie wyjścia” usłyszał polecenie: „Pan powiedział do Abrama: »Zostaw twoją ziemię, twój ród i dom twojego ojca, i idź do kraju, który ci wskażę«” (Rdz 12,1). To przesłanie nadaje nowy wymiar podstawowemu prawu, obowiązującemu od stworzenia mężczyznę i kobietę: opuścić ojca i matkę, aby związać się ze swoją żoną (Rdz 2,24). Z tym „aby” łączy się pewna misja: jest nią obietnica ziemi, ale też świadczenia o Bożej dobroci: „Uczynię cię bowiem wielkim narodem. […] Będziesz błogosławieństwem”. Zostanie ona wypełniona, gdy inni, to znaczy wszystkie ludy ziemi, będą błogosławiły „Błogosławionego przez Boga”: „Będę błogosławił tym, którzy ciebie będą błogosławić, a tym, którzy tobie źle życzą, będę złorzeczył. Przez ciebie otrzymają błogosławieństwo wszystkie ludy ziemi” (Rdz 12,3). Ale jest to także i przede wszystkim skierowane do Abrama wezwanie, aby był dla bliźniego prawdziwym błogosławieństwem.

Co oznacza „być błogosławieństwem”, czym jest Ziemia Obiecana, którą Bóg mu wskaże, i co trzeba będzie opuścić, żeby ją znaleźć, tego Abram, który odchodzi natychmiast – „zgodnie z poleceniem Pana” – jeszcze nie wie. Odkrywa to w miarę upływu lat. A ponieważ wypełnienie obietnicy zostania ojcem wielkiego narodu wymaga posiadania potomstwa, Abram wraz z Sarai muszą przejść przez próbę bezpłodności, zanim przeżyją radość płodności i doświadczenie ojcostwa i macierzyństwa. W międzyczasie Bóg da im nowe imiona: będą się nazywali Abraham i Sara. „Między” krajem, który opuścili, i tym, który Bóg im wskaże, będą musieli otworzyć swój namiot (Rdz 18,1–15) i nauczyć się słuchać w prawdzie. Wreszcie nadejdzie dla Abrahama godzina największej próby, nazywana „ofi arą Izaaka”.

Choć skrajnie drastyczna, próba ta przypomina poniekąd wezwanie Samuela: podobnie jak Samuel, Abraham po raz pierwszy słyszy, jak Bóg woła go jego imieniem i wzywa, żeby był obecny, obecny dla Niego, Boga, i obecny dla samego siebie, Abrahama. Jeżeli chodzi o stawkę w tej próbie, relację między ojcem i synem, pozycja Abrahama wydaje się bliższa roli Helego. Gdy Abraham i Izaak odchodzą razem, syn zwraca się do ojca: „Mój ojcze”, na co Abraham odpowiada: „Jestem, mój synu”. Wzajemne uznanie, że są różni, i obecność jednego dla drugiego pozwala ojcu, na pytanie syna: „gdzie jest jagnię na całopalną ofiarę?”, odpowiedzieć: »Mój synu, Bóg znajdzie sobie jagnię na całopalną ofiarę«. I szli dalej razem” (Rdz 22,6–8).

Ten, kto w intonacji „głosu” Boga usłyszał błogosławieństwo, dobroć, która „znajdzie sobie jagnię”, cokolwiek się stanie, może nie oszczędzać własnego syna, nie przedkładać go nad Boga (Rdz 22,12.16), zamiast „szanować swoich synów bardziej niż Pana” (por. 1 Sm 2,29). Czy „ojciec wszystkich, którzy wierzą”, potrafi , swoim własnym głosem, przekazać sens tego „Bóg znajdzie sobie…” swojemu synowi i czytelnikowi? Ani jeden, ani drugi nie otrzymali żadnego znaku poza wskazaniem drogi ku górze, na którą my wszyscy, czytelnicy, możemy się udać osobiście, opuszczając nasze własne kraje. Abraham „dał temu miejscu nazwę »Pan widzi«. Dlatego do dziś się mówi: »Pan ukazuje się na wzgórzu«” (Rdz 22,14).


 



Pełna wersja katolik.pl