logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


"Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu,
aby On się objawił Izraelowi" (J 1,31)

W ubiegłą niedzielę widzieliśmy w Ewangelii Jana Chrzciciela nad Jordanem, gdy chrzcił Jezusa. Zachowywał się, jakby znał Jezusa od dawna. Z tak wielką mocą przygotowywał ludzi na Jego przyjście, że jest w nas bardzo mocne przekonanie o tej znajomości. Takiego Jana postrzegamy. Tymczasem Jan dzisiaj mówi coś przeciwnego. „Ja Go nie znałem”. I powtarza to dwukrotnie, żeby nie było wątpliwości. „Nie znałem”.

My byśmy chętniej wierzyli w Boga, wierzyli Bogu, gdybyśmy mieli pewność. Że jest, że kocha, że wynagrodzi. Gdybyśmy Go zobaczyli, dotknęli, usłyszeli Jego głos. Niby chcemy być z Bogiem naprawdę, podziwiamy świętych, którzy oddali wszystko - no ale przecież czujemy pewne ryzyko: a jeśli nie jest tak jak mówią, to czy nie zmarnujemy życia? I wcale „zmarnowanie życia” nie musi być jednoznaczne z pójściem do zakonu, do seminarium. Nie bójmy się tego powiedzieć: wybrać Boga naprawdę, to zrezygnować z wielu rzeczy, które proponuje świat. Zrezygnować z wielu rzeczy, które na teraz, na dziś, na już - wydają się niezłą propozycją. Jak tu zaryzykować, jeśli po dobrym zastanowieniu stwierdzam o Jezusie: „Ja Go nie znam”. Inni przeżywali jakieś uniesienia, jakieś rekolekcje, jakieś radości na modlitwie. Opowiadali z błyskiem w oku, z radością w sercu. A ja? „Ja Go nie znam”.

I na takie wątpliwości dzisiaj odpowiada Jan Chrzciciel. „Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą”. Jan zawierzył Jezusowi zanim Go poznał. Zawierzył Jezusowi i „prostował Mu ścieżki”. Zawierzyć Jezusowi, to robić to, co odkryję jako swoje powołanie. Robić to, co dobre, co słuszne. To służenie Mu, choć jeszcze się jest od Niego trochę daleko, jeszcze się Go nie widzi, nie czuje, nie rozumie. A wtedy Jezus przychodzi. A wtedy Bóg objawia nam Jezusa w taki sposób, że już więcej nie będzie wątpliwości. Prawdziwe spotkanie z Jezusem jest tak mocne, że już nie umie się o Nim nie mówić. Radość jest tak wielka, że chciałoby się, by wszyscy ją przeżyli.

Czasem jest inaczej. Czasem Bóg przychodzi, choć się na Niego nie czeka, przychodzi pierwszy, zrzuca z konia - jak Szawła w drodze do Damaszku - i już nie ma odwrotu, bo porwał za serce. Ale normalna droga jest ta: trzeba za Nim pójść. Trzeba zrobić krok w Jego stronę. Uwierzyć, że Ewangelia, że przykazania, że błogosławieństwa są darem, a nie tylko zbiorem zakazów i nakazów. Trzeba zacząć nimi żyć. Trzeba wyprostować ścieżki, żeby Bogu było bliżej do nas. Ale to nigdy nie jest tak, że Bóg mniej nas lubi. Bóg zawsze jest pierwszy. Zawsze robi pierwszy krok w stronę człowieka. Zawsze daje pierwsze pragnienie. Tylko nie zawsze robi to tak spektakularnie, jak się stało z Szawłem-Pawłem. Warto też przypomnieć, że Szaweł bardzo kochał Boga. To dla Niego walczył z chrześcijanami. Ale Go nie znał dobrze. Jednak pomimo wielkiej pomyłki, ten krok w stronę Boga był bardzo pewny i żarliwy. Więc Bóg zrobił resztę. Nawrócił Szawła.

Nie da się kogoś poznać, pokochać, nawet tylko polubić, jeśli wcześniej nie zdecydujemy się na spotkanie, na rozmowę, na wspólne spędzenie czasu. Bóg też pozostanie nam obcy, jeśli będziemy jedynie na Niego czekać.

„Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym".

*
Garść myśli:
*
Słowo Boże jest zawsze nowe: może się dziś domagać ode mnie czegoś, czego wczoraj jeszcze nie żądało. (O. Hans Urs von Balthasar)
*
Bóg może uczynić w naszym kierunku tysiąc kroków, ale ten jeden w Jego kierunku, ten musimy zrobić sami. (O. Karl Rahner)
*
Odpowiedzialni jesteśmy nie tylko za to, co robimy, lecz także i za to, czego nie robimy. (Laotse)
*
Boga się nie udowadnia, Boga się poznaje. (ks. Jan Twardowski)

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com
 
***
 
Człowiek pyta:

Rozważam dni starodawne i lata poprzednie wspominam. Rozmyślam nocą w sercu, roztrząsam i duch mój docieka: Czy Bóg odrzuca na wieki, że już nie jest łaskawy? Czy Jego łaskawość ustała na zawsze, a słowo umilkło na pokolenia? Czy Bóg zapomniał o litości, czy w gniewie powstrzymał swoje miłosierdzie?
Ps 77, 6-10

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XXXVII. O CZYSTYM I ZUPEŁNYM WYRZECZENIU SIĘ SIEBIE DLA OSIĄGNIĘCIA WEWNĘTRZNEJ WOLNOŚCI


1. Synu, zgub siebie, a odnajdziesz mnie. Trwaj nie mając nic i nie przedsiębiorąc niczego, a zawsze na tym zyskasz. Bo dodana ci będzie jeszcze większa łaska, skoro tylko wyrzekniesz się siebie, ale wyrzekniesz się nieodwołalnie. Panie, ile razy mam się wyrzec siebie i w jaki sposób siebie porzucić? Zawsze i w każdej chwili, i w małych rzeczach, i w dużych. We wszystkim bez wyjątku chcę, abyś stał się ze wszystkiego ogołocony dla mnie.

W przeciwnym razie jakże mógłbyś do mnie należeć, a ja do ciebie, gdybyś nie był całkowicie wolny, rezygnując ze swojej woli w sprawach ducha i ciała? Im szybciej to uczynisz, tym lepiej dla ciebie, im pełniej i szczerzej, tym więcej zyskasz w moich oczach i tym więcej osiągniesz.

2. Są tacy, którzy wprawdzie wyrzekają się siebie, ale z jakimś jednym zastrzeżeniem, bo niezupełnie ufają Bogu, wiec chodzą koło swoich spraw. Inni znowu najpierw oddają wszystko, ale potem stanąwszy przed jakąś próbą, wracają do swego, i dlatego tak trudno im się doskonalić.

Ci nie osiągną prawdziwej wolności, czystości serca i uszczęśliwiającej łaski mojej przyjaźni, dopóki nie wyrzekną się siebie zupełnie i nie będą składać z siebie ofiary codziennie, bo bez tego nie ma i być nie może owocnego zjednoczenia z Bogiem.

3. Mówiłem ci już często i jeszcze raz powtórzę: Porzuć siebie, zrezygnuj z siebie, a dostąpisz wielkiego pokoju ducha. Oddaj wszystko za wszystko, niczego nie wymagaj, niczego nie żądaj, trwaj we mnie szczerze i niewzruszenie, a ja będę z tobą. Staniesz się wolny w sercu, a ciemność cię nie przygniecie Ps 139(138),11.

O to się staraj, o to proś, tego pragnij, abyś zdołał uwolnić się od wszelkiego posiadania i nagi mógł iść za nagim Jezusem, umrzeć dla siebie, a dla mnie żyć wiecznie. Wtedy rozwieją się wszystkie próżne rojenia, niepokoje i zbyteczne troski. Zniknie lęk nadmierny, a niedobra miłość uwiędnie.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

 

***

BŁOGOSŁAWIENI CISI

Wszyscy walczą dla dobra; któż używać będzie?
Błogosławiony cichy: ten ziemię posiędzie.

Adam Mickiewicz

***

Nigdy nie bierz czegoś, z czego nie będziesz mógł skorzystać.
 

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'  


Patron Dnia


św. Elfeg
 
biskup i męczennik

Św. Elfeg urodził się w rodzinie szlacheckiej. Wcześnie zrezygnował z życia światowego i wstąpił do klasztoru. Po kilku latach został pustelnikiem; zamieszkał w nędznej lepiance. W roku 984 przy pomocy św. Dunstena został wybrany biskupem Winchesteru. W roku 1006 został mianowany arcybiskupem Canterbury. W owym czasie Anglię nękały najazdy Duńczyków, którzy grabili i obracali w perzynę kraj, rządzony przez słabego króla Etheelreda. Arcybiskup pałał chęcią poświęcenia się za swój lud i starał się ściągnąć na siebie okrucieństwa pogan. Jego katedra została spalona, a on uwięziony i poddany torturom. Odmówił jednak sprzedaży dóbr kościelnych, aby zapłacić okup. Zginął 19 kwietnia 1012 roku.

jutro: św. Marcela

wczoraj
dziś
jutro