logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Luis Jorge Gonzalez OCD
Psychologia św. Teresy z Lisieux
Wydawnictwo Flos Carmeli


Wydawca: Flos Carmeli
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-88570-29-2
Format: 125x185
Stron: 192
Rodzaj okładki: miękka

 
Kup tą książkę

 

Dziwna choroba

Później, kiedy Teresa ma prawie 10 lat, do Karmelu wstępuje jej siostra Paulina, która aż dotąd zastępowała jej matkę. Po upływie kilku miesięcy, być może pod wpływem tej drugiej utraty, Teresa jest ofiarą owej "tak dziwnej choroby", której sama nie umie sobie wytłumaczyć. Dochodzi nawet do tego, że wątpi, czy aby nie "naumyślnie się rozchorowała". Pisze na ten temat: "Nie ma w tym nic dziwnego, że obawiałam się, iż udaję chorą, nie będąc nią w rzeczywistości, gdyż mówiłam i robiłam rzeczy, których wcale nie myślałam; prawie cały czas wydawało się, że mam delirium, gdyż mówiłam słowa, które nie miały sensu, a równocześnie jestem pewna, że ani przez  jedną chwilę nie byłam pozbawiona moich władz umysłowych... Często wydawało się, że zemdlałam, gdyż w ogóle się nie poruszałam [...], a jednak słyszałam wszystko, co wokół mnie mówiono i wszystko to jeszcze pamiętam"[8].

Kuzynka Teresy, Joanna Guérin, opisując początek tej dziwnej choroby, wyjaśnia, że Teresa była owładnięta "mocnym drżeniem, które szybko kazało myśleć o febrze. Potem objawiło się to depresją, stanem pół-halucynacji powodującym, że widziała różne przedmioty lub postępowanie otaczających ją osób pod postacią straszliwych form..."[9]. W tym oficjalnym świadectwie Joanna, zapewne dla oddania pierwszego wrażenia rodziny i lekarza rodzinnego, używa terminu depresja. Nie wydaje się jednak, aby nadawała ona temu pojęciu znaczenie kliniczne. Nie przestaje to jednak być wskazówką. Sugeruje, że Teresa rzeczywiście zbliża się do ciemnego brzegu depresji.

Zastanawiające jest, że pragnienie ponownego objęcia Pauliny w czasie jej obłóczyn powoduje u Teresy nieoczekiwane polepszenie. Jednak następnego dnia, już w swym domu, dziewczynka ponownie popada w chorobę, a symptomy wskazują na pogorszenie. ,,Dziwna choroba" wprawia w zakłopotanie doktora Nottę, który na razie mówi o ,,chorobie świętego Wita"[10] i formalnie wyklucza histerię. Po pięciu tygodniach udręki, w niedzielę 13 maja 1883 roku, w dzień Zesłania Ducha Świętego, Teresa nagle czuje się wyzwolona przez ,,zachwycający uśmiech Najświętszej Maryi Panny"[11].

W dzisiejszych czasach, stawiając rozmaite hipotezy dotyczące owej ,,dziwnej choroby", z powodu całkowitego i zupełnego wyzdrowienia wyeliminowano najcięższe kategorie chorób tu wspomnianych[12].

Z pewnością Teresa doznaje, choćby tylko chwilowo, także niebezpieczeństwa innej skrajności - miłości własnej lub pychy. Dotyczy to szczególnie jej szczęśliwych czasów z pierwszych lat życia. Ona sama rozpoznaje to niebezpieczeństwo, które, według psychologii, oddaliłoby ją od prawdziwego poczucia własnej wartości. Pisze ona:

"Jest jeszcze inna wada, którą miałam (gdy nie spałam), o której Mama nie mówi w swoich listach, to wielka miłość własna. Dam tobie tylko jej dwa przykłady, żeby nie przedłużać za bardzo mojego opowiadania. Pewnego dnia Mama powiedziała do mnie - "Moja Teresko, jeśli zechcesz ucałować ziemię, dam ci jednego sou". Jeden sou to była dla mnie cała fortuna, ażeby go zarobić, nie potrzebowałam uniżać mojej wielkości, gdyż z powodu mojego małego wzrostu nie było dużej odległości między mną i ziemią, jednakże moja duma zbuntowała się na myśl o ,,całowaniu ziemi"; stałam wyprostowana i powiedziałam do Mamy - Och! Nie, Mamusiu, wolę nie mieć sou!... Innym razem miałyśmy iść do Grogny do Pani Monnier. Mama powiedziała Marii, żeby nałożyła mi śliczną błękitną sukienkę w kolorze Nieba ozdobioną koronkami, ale żeby nie zostawiła mi gołych rąk, aby nie przypiekło mnie Słońce. Pozwoliłam ubierać się z obojętnością, jaką powinny mieć dzieci w moim wieku, ale wewnętrznie myślałam, że byłabym o wiele ładniejsza z gołymi rączkami"[13].

W rzeczywistości ciężar bólu i choroby oddalił Teresę od pychy, również sprzecznej ze zdrowym poczuciem własnej wartości. Dotyka ją jednak inna skrajność, a mianowicie depresja. Pomimo wyzdrowienia z dziwnej choroby, Teresa przejawia tendencje do pozostawania na uboczu, jest nieśmiała i nadwrażliwa. Mając na uwadze te cechy charakteru i ową chorobę, niektórzy uważają, że Teresa mogła być neurotyczką, przynajmniej w tym okresie swego życia. Z drugiej strony nie zapominajmy, że Teresa przez całe swe życie zachowa lęk przed pająkami. Na kilka tygodni przez śmiercią czyni Paulinie to wyznanie:

"W stanie słabości, w jakiej się znajduję, pytam się, co będzie ze mną, jeślibym zobaczyła na moim łóżku dużego pająka. Ale w końcu chcę także zaakceptować ten strach dla Boga. A jeślibyś poprosiła Najświętszą Dziewicę Maryję, aby to się nie stało?"[14].

Oprócz tej fobii Teresa cierpi na zaburzenie podobne do neurozy obsesyjno-kompulsywnej: "[...] zostałam zaatakowana przez straszliwą chorobę skrupułów [...], nie potrafię powiedzieć, co wycierpiałam przez półtora roku..."[15]. Maria, jej starsza siostra, staje się wówczas jej ,,jedyną wyrocznią"[16]. Matka chrzestna, pełna cierpliwości, we wszystkie noce słucha wyznań swej zalanej łzami siostrzyczki. Teresa staje się przez swoją ,,zbyt dużą wrażliwość [...] naprawdę nieznośna"[17].
Teresa balansuje między depresją i pychą. Dopiero "łaska Bożego Narodzenia" w roku 1886 sprawia, iż poziom jej poczucia własnej wartości normalizuje się. Sama Teresa nazywa to "małym cudem":

"Przez moją zbyt dużą wrażliwość byłam naprawdę nieznośna, i tak, jeśli zdarzyło mi się niechcący sprawić jakąś drobną przykrość osobie, którą kochałam, zamiast przejść nad tym do porządku i nie płakać, co zwiększało mój błąd zamiast go pomniejszać, rzewnie płakałam i kiedy już zaczynałam pocieszać się po samym uczynku, płakałam dlatego, że przedtem płakałam... Wszelkie odwoływanie się do rozsądku było bezużyteczne i nie udawało mi się poprawić z tej paskudnej wady"[18].

[8]. Rkp. A 28v, s. 74.21 1.
[9] Świadectwo Joanny Guérin w procesie kanonizacyjnym.
[10] W języku polskim nosi nazwę chorea, jest chorobą nerwową ze skurczami mięśni, zwaną też ,,tańcem świętego Wita" lub ,,pląsawicą Huntingtona" [przyp. tłum].
[11] Rkp. A 30r, s. 77.
[12] Podajemy bibliografię na temat psychologicznych rozważań na temat Teresy: C. De Meester, Dynamique de la confiance, Paris, Cerf, 1995, s. 24, przypis 12. Na sąsiedniej stronie przytoczona jest opinia dr Gayral, w której podkreśla się "permanentną" zmianę u Teresy, zwłaszcza począwszy od łaski z Bożego Narodzenia. U Teresy znajduje się "silna, jasna i zrównoważona wola, która wskazuje już zawczasu i wróży korzystną, ale nieoczekiwaną zmianę w tej chorobie". Por. Dr Gayral, Une maladie nerveuse dans l`enfance de Sainte Thérse de Lisieux, [w:] "Carmel" (Francja 1959), s. 81-96.23 1.
[13] Rkp. A 8r-8v, s. 40.
[14] Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Últimas conversaciones [18.8.7], w: Obras completas, Burgos, Monte Carmelo, 1996, s. 874. W polskiej wersji Pism św. Teresy od Dzieciątka Jezus fragment ten nie występuje, bo - być może - chodzi tu o słowa nie usłyszane przez Matkę Agnieszkę od Jezusa, a więc nie ujęte w zbiorze polskim. O wstręcie do pająków świadczą słowa Matki Agnieszki: "Mówiła mi jeszcze, jaki gwałt musiała sobie zadawać, by omiatać z pajęczyn oficynę św. Aleksego sobie powierzoną (miała wielki wstręt do pająków), i opowiadała mi inne szczegóły, świadczące o jej wierności we wszystkim i jak wiele wycierpiała, chociaż nikt się tego nie domyślał" (Ostatnie słowa, 13 lipca, w: Pisma mniejsze, przeł. karmelitanki bose, Kraków, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, 2003, s. 502) [przyp. tłum.].
[15] Rkp. A 39r, s. 93.
[16] Rkp. A 41r, s. 97.
[17] Rkp. A 44v, s. 102.
[18] Rkp. A 44v, s. 102-103.25 1.


 



Pełna wersja katolik.pl