logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. David Foster OSB
Przewodnik po głębszej modlitwie
Wydawnictwo M


 

 
Modlitwa liturgiczna
 
Do tej pory rozważaliśmy różne metody, jakie ludzie stosują, gdy są sami, by rozwinąć dobre zwyczaje modlitwy osobistej. Jednak myślę, że ci, którzy zaczęli traktować modlitwę poważnie, włączają się coraz bardziej w modlitwę liturgiczną Kościoła. Może to być częstszy udział w Eucharystii w ciągu tygodnia albo zobowiązanie do modlitwy Kościoła, zwanej liturgią godzin, mającej postać rytmicznie powtarzanego oficjum porannego i wieczornego. Dzięki liturgii godzin ludzie poświęcają swój dzień Bogu w łączności z oficjalną codzienną modlitwą Kościoła. Nawet kiedy odmawiają oficjum prywatnie albo medytują nad codziennymi czytaniami liturgii eucharystycznej, fakt, iż mogą uczestniczyć w wielkim dziele Kościoła, jakim jest modlitwa publiczna, staje się źródłem potężnej siły i umocnienia.
 
Modlitwa liturgiczna jest cudowną szkołą modlitwy, ponieważ jest to modlitwa Kościoła, zakorzeniona we wspólnocie wiary nie tylko obecnie, ale także poprzez wieki. Uczy nas, że nigdy nie jesteśmy sami, zawsze należymy do wspólnoty, która wykracza poza określenia ilościowe. Zawsze modlimy się tylko w ramach Kościoła i jako członki Ciała Chrystusa, w mocy Ducha Świętego. Liturgia jest najbardziej oczywistym i doskonałym środowiskiem dla życia modlitewnego. To tutaj możemy się nauczyć modlić po chrześcijańsku i powinna ona być szczytem naszej modlitwy. Wielką zaletą liturgii godzin, czyli brewiarza, jest prosta struktura, na której opiera się modlitwa w ciągu całego dnia, pozwalająca całym dniem pracy wskazywać na Boga. Wykorzystuje ona także rytm roku liturgicznego oraz świąt, co oznacza, że modlitwa codzienna może być kształtowana przez wielki rytm kościelnego świętowania tajemnic naszej wiary. Jej oficjalny charakter oznacza, że ci, którzy ją odmawiają, mogą łatwo poczuć, że nie są sami w tej modlitwie, i bez wątpienia ludzie, gdy tylko chcą, mogą z powodzeniem modlić się nią razem. Zbyt duży nacisk kładło się w przeszłości na modlitwę jako praktykę indywidualną, a poza tym liturgia godzin pozostaje w harmonii z codzienną Eucharystią.
 
W czasach gdy ludzie łatwo odczuwają duchowe zagubienie w kulturze obojętnej na wiarę chrześcijańską i na chrześcijańskie wartości zalety te są niezwykle cenne. Z drugiej strony może się zdarzyć, że jak już początkowe korzyści tej modlitwy przestaną sprawiać nam radość, zaczyna brać górę element rutyny. Nadal ma ona swoje zalety, ale trudno ocenić jej rolę w pielęgnowaniu naszej modlitwy osobistej. Jest to typowy problem w przypadku każdej sformalizowanej modlitwy. Niebezpieczeństwo polega na tym, że staramy się odzyskać początkowy entuzjazm przez usiłowanie dodawania różnych elementów, kiedy tak naprawdę powinniśmy zmienić swoje podejście, być może nawet robiąc czegoś mniej niż więcej, ale jednocześnie wdrażając się do głębszego niż dotąd zaangażowania w modlitwę.
 
Pomaga nam w tym struktura brewiarza, dająca ramy, które możemy zaadaptować do naszych potrzeb. W zasadzie jedno oficjum od drugiego niewiele się różni i uczy nas otwierać nasze serce na przyjęcie słowa Bożego oraz pozwala na to, by treść naszej modlitwy kształtowała się według naszej odpowiedzi na to słowo. Początkowe wezwanie i hymn pomagają nam się zmobilizować i stanąć w obecności Boga. Podkreślają także odrębny czas modlitwy i wskazują jego święty charakter, czy będzie to pora dnia, dzień tygodnia, święto, czy pora roku. Ważne, byśmy zrobili przerwę w naszym czasie powszednim i w przestrzeni, a przydatne przy tym będzie wszystko, co tylko potrafimy zrobić, by stworzyć świętą przestrzeń dla modlitwy.
 
Psalmy zawarte w oficjum, które są jego ważnym elementem, otwierają szeroką paletę ludzkich emocji i odniesień do Boga. Niekoniecznie są one zgodne z tym, jak sami się czujemy w danym momencie, ale po pewnym czasie mogą nam pomóc nauczyć się wyrażać całe swoje „ja” przed Bogiem, a nie tylko swoje dobre „ja”. Pozwalają nam także nawiązać kontakt z rozmaitymi ludźmi znajdującymi się we wszelakich sytuacjach oraz wyrazić naszą z nimi solidarność. Psalmy nazywa się lustrem duszy: jak nic innego mogą nam pomóc zaakceptować siebie albo przynajmniej stanąć przed sobą w prawdzie na modlitwie. Z pewnością „trudne” psalmy mogą wywołać u nas zakłopotanie lub zmieszanie, ale wszystkie pomagają nam wpoić sobie uczciwość, jaka jest potrzebna na modlitwie. Tylko w ten sposób możemy otworzyć się przed Bogiem.
 
Ale psalm sam przez się nie jest modlitwą. Niektóre psalmy z pewnością tak, kiedy uznajemy je za naszą własną modlitwę, ale ich główną funkcją w brewiarzu jest otwarcie nas na modlitwę w odpowiedzi na słowo Boże. Ich ostatecznym celem jest przygotowanie nas na przyjęcia słowa Bożego w czytaniu z Pisma Świętego, które może być krótkie lub długie, zależnie od pory dnia. Jest to prawdziwe centrum każdej godziny i dobrze byłoby nabrać zwyczaju pozostawania po nim w ciszy, aby nas przeniknęło. Następujące po nim responsorium może wówczas przybrać formę bardziej osobistą, płynącą z serca. W głównych godzinach (jutrznia, nieszpory i kompleta) przechodzi się w radość wyrażaną przez jeden z kantyków z Ewangelii, zanim nastąpią prośby, Modlitwa Pańska i modlitwa końcowa, czyli kolekta. Rolą zakończenia jest także wyprowadzenie nas z uświęconego czasu danej godziny i ułatwienie nam powrotu do obowiązków i wymagań naszego codziennego życia.
 
Kluczem do tego, aby brewiarz stał się naszą modlitwą osobistą, jest sprawienie, by oficjalne teksty oddychały razem z naszym duchem. Oznacza to, że powinniśmy je uczynić tak osobistymi, jak to tylko możliwe, i przygotować się na to, że wymaga to poświęcenia pewnego czasu. Możemy przyjmować teksty całkiem medytacyjnie i pozwolić, by tchnęły w nasze wnętrze. Możemy jednak również wykorzystać je do tego, by wydychać siebie samych w modlitwie. Tylko osoby duchowne mają obowiązek odmawiać brewiarz w całości; w naszym przypadku nie jest istotne, by zakończyć dane oficjum lub odmówić wszystkie teksty. Nigdy nie będzie to modlitwa, jeśli stanie się mozołem czy czymś, przez co należy przebrnąć. A zatem nie bójmy się przyzwolić, aby Duch Święty kierował nami w odmawianiu liturgii godzin, zwłaszcza wtedy gdy czujemy skłonność, by odłożyć tom brewiarza i modlić się od czasu do czasu w milczeniu.

 



Pełna wersja katolik.pl