logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. David Foster OSB
Przewodnik po głębszej modlitwie
Wydawnictwo M


 

 
Pięć palców jednej dłoni
 
Kiedy miałem dwanaście lat i przygotowywałem się do bierzmowania, jedną z pożytecznych lekcji, jakie otrzymałem, było poznanie pięciu różnych sposobów modlitwy. Nadal uważałem modlitwę za czynność słowną, ale zrozumienie tych tradycyjnych stylów czy gatunków modlitwy było wielką pomocą w nauce modlenia się własnymi słowami. Te pięć sposobów to proszenie Boga – zarówno dla innych, jak i dla siebie; dziękowanie Mu; przepraszanie Go i wychwalanie Go za to, kim jest sam w sobie.
 
Żeby nas tego nauczyć, ksiądz, który nas przygotowywał, posłużył się pięcioma palcami jednej ręki. Najsłabsze palce oznaczały prośby za różnych ludzi i w różnych sprawach (ja na piątym palcu, krótszym niż mój bliźni na serdecznym). Dziękczynienie to był palec środkowy i jednocześnie najdłuższy. To ten rodzaj modlitwy, której powinno być najwięcej. Palec wskazujący miał pokazywać, ale nie po to, by obwiniać innych, ale by przyznać się do swoich własnych win. To była modlitwa wyznawania grzechów i żałowania za nie. Kciuk, który może odstawać od innych, reprezentował samego Boga – modlitwę adoracji i uwielbienia. Muszę przyznać, że przejrzystość tego przykładu wciąż jest dla mnie ogromnie pomocna i tak samo łatwa w użyciu. Przede wszystkim taki schemat pomaga nam zapewne wdrożyć się w myśl, że najcenniejszą częścią modlitwy jest wysławianie Boga za to właśnie, że jest sobą. Modlitwa adoracji kształci nas po prostu w czci Boga, niekoniecznie przez wypowiadanie jakichkolwiek słów, lecz przez stawanie w Jego obecności, przebywanie w niej przez jakiś czas i „pozwolenie Bogu być Bogiem”.
 
Ale istniał też szósty sposób modlitwy, jakiego się również nauczyłem: modlitwa ofiarowania się, czyli oddania. Nauczyłem się jej bardziej dla siebie, podczas dziękczynienia po Komunii Świętej. Gdy myślałem o tym, że Bóg dosłownie składa siebie w moje ręce, uświadomiłem sobie, iż mogę Mu podziękować tylko przez równie konkretnie ofiarowanie Mu swojego życia. To przychodzi całkiem naturalnie wraz z adoracją, ale też otwiera drzwi modlitwy będącej odpowiedzią na Boga na najbardziej osobistym poziomie, na poziomie naszego powołania. Uczy nas patrzenia na siebie w relacji do Boga i zastanawiania się nad tym, czego On chce od nas, co mamy robić i kim być. Jeśli pomyślimy o pięciu palcach przedstawiających różne rodzaje modlitwy, moglibyśmy wyobrazić sobie ten szósty rodzaj jako dłoń otwartą po to, aby dawać i przyjmować.
 
Później, gdy wstąpiłem do zakonu, mistrz nowicjatu mawiał, że istnieje chińskie przysłowie – a jest ich tak wiele! – mówiące o tym, iż wszyscy rodzimy się z zaciśniętymi rękami, a cała sztuka życia polega na tym, by nauczyć się je otworzyć. Podobnie pięć palców modlitwy pomaga nam otworzyć nasze dłonie, by oddać siebie w ofierze Bogu oraz przyjąć dary, które On chce nam ofiarować. Ten rodzaj modlitwy zachęca nas do stosowania swoich własnych słów i myśli w rozmowie z Bogiem oraz podsuwa prosty, ale wspaniały system pozwalający wcielić w życie cały wachlarz stylów modlitewnych. Pomaga nam również wyjść w modlitwie poza myśl dyskursywną ku czemuś prostszemu i bardziej kontemplacyjnemu. Uczy nas stawania w obecności Boga i słuchania Go. To tutaj zaczyna się ów fundamentalny przełom w modlitwie, który ma opisać ta książka. Gdyż słuchanie daje modlitwie zupełnie nową podstawę. Potwierdza, że Bóg jest kimś, kto liczy się dużo bardziej niż cokolwiek, co moglibyśmy wymienić. Problem polega na tym, że jak można się było spodziewać, słuchanie jest niezmiernie trudne, i dlatego musimy sobie jeszcze przyswoić parę niezbędnych wskazówek.

 



Pełna wersja katolik.pl