logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. kard. Zenon Grocholewski
Prawa dziecka a dobro dziecka
Wychowawca
fot. Bekah Russom | Unsplash (cc)


Wszystkie proklamowane prawa dziecka mają na względzie jego dobro. W gruncie rzeczy zmierzają one także do dobra całej ludzkości. Chodzi o to, by człowieka w dzieciństwie tak ubogacić, aby mógł potem tworzyć odpowiednią przyszłość, przyczynić się do budowania prawdziwego dobra.
 
PRAWA DZIECKA
 
Historia rozwoju świadomości praw dziecka [1]
 
Rozwój świadomości i obrony praw dziecka dokonywał się mozolnie. Rozpoczęto od uznania najbardziej podstawowych praw materialnych, jak wyżywienie, prawo do pierwszej pomocy w przypadku klęski naturalnej lub wojny, poprzez ochronę w dziedzinie pracy, aż do proklamowania praw, bardziej „duchowych” lub „moralnych, tzn. odnoszących się do wychowania, zabawy czy rodziny.
 
Punktem wyjścia była niewątpliwie sytuacja na przełomie XVIII i XIX wieku, związana z rozwojem przemysłu. Tysiące dzieci między 7. i 10. rokiem życia były zmuszane do pracy przez 14-16 godzin dziennie, otrzymując jedynie 15-20% zapłaty dorosłych. W Anglii dzieci stały się ofiarą wielkiego zapotrzebowania siły roboczej w przemyśle, zwłaszcza w kopalniach, gdzie w grupach ciągnęły wagoniki poprzez zbyt niskie i wąskie galerie, by można w nich użyć koni. Podobna sytuacja miała miejsce także w innych krajach europejskich.
 
Pierwszym organem publicznym, który zaprotestował przeciw nadużywaniu pracy małoletnich, była Rada Kantonu Zurychu w Szwajcarii. Pierwsze porozumienia dotyczące ochrony dzieciństwa zaproponował Czerwony Krzyż w przypadku wojny. W roku 1913 odbył się pierwszy Międzynarodowy Kongres Ochrony Dzieciństwa. Na początku roku 1920 w Genewie powstał Międzynarodowy Związek Pomocy Dzieciom (USIE). Opracował on w roku 1923 Kartę Dziecka (znaną jako Deklaracja Genewska), która miała być zarówno kartą inspirującą działalność Związku jak i uroczystą deklaracją fundamentalnych praw dziecka.
 
Po dramatycznych doświadczeniach II wojny światowej społeczność międzynarodowa zmobilizowała się w sprawie obrony praw człowieka, w tym także praw dziecka. Pewne elementy obrony praw dziecka znajdujemy już w artykułach 25-26 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, zatwierdzonej 10 grudnia 1948 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ.
 
Równocześnie Organizacja Narodów Zjednoczonych, nawiązując do Deklaracji Genewskiej, wyraziła zamiar zajęcia się szczegółowo prawami dziecka. Był to początek długiej i żmudnej drogi, która doprowadziła do powstania Deklaracji Praw Dziecka, zatwierdzonej jednogłośnie na Zgromadzeniu Ogólnym dnia 20 listopada 1959 roku, złożonej z preambuły i dziesięciu „zasad”. Godnymi podkreślenia są następujące elementy: Deklaracja uznaje konieczność szczególnej protekcji prawnej dziecka „zarówno przed, jak i po narodzeniu”; odwołuje się wielokrotnie do rodziny, także w przedmiocie wychowania.
 
Najważniejszym dokumentem o charakterze międzynarodowym jest niewątpliwie Międzynarodowa Konwencja Praw Dziecka, uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w dniu 20 listopada 1989 roku. Weszła ona w życie z dniem l września 1990 roku i została ratyfikowana przez 190 państw. Konwencja ta, w której rozumieniu dziecko „oznacza każdą istotę ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat”, wymienia cały wachlarz przeróżnych praw. Niektórych tematów jednak nie porusza, jak aborcji czy też odpowiedzialności karnej małoletnich, bowiem nie na każdy temat zdołano osiągnąć odpowiedni stopień porozumienia.
 
Trudno uznać ten proces formułowania praw dziecka za zakończony. Jest jeszcze dużo braków, zwłaszcza gdy chodzi o wymiar duchowy i religijny. Nie wydaje się też dopracowana baza antropologiczna czyli fundament tych praw. Mówiąc obrazowo, dotychczasowe proklamacje praw dziecka zmierzają bardziej do zaradzenia przejawom „choroby” niż do dokonania dogłębnej i całościowej diagnozy i uzdrowienia źródła tych przejawów.
 
Promocja i obrona praw dziecka ze strony Kościoła
 
Uważane za „homunkulusa” w świecie klasycznym, w Ewangelii dziecko jawi się w szczególnym świetle i w pełnej godności. Syn Boży, który dzielił losy ludzkiego dziecka, okaże potem szczególne zainteresowanie i miłość dzieciom. Powie Apostołom: „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie, nie przeszkadzajcie im”, dodając: „do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mk 10,14).
 
W innym miejscu podkreśli: „Jeżeli się nie odmienicie i staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3), i zaznaczy: „kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje”, oraz „lecz kto by stał się powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić w głębi morza” (Mt 18,5-6). Są to słowa bardzo mocne.
 
W całej swojej historii Kościół przywiązywał ogromną uwagę do dobra dzieci. Szczególnie w wieku XX spotykamy niezliczone interwencje Kościoła zmierzające do obrony ich praw. Chodzi o bardzo różnorodne zaangażowania: zarówno w dziedzinie doktryny, proklamacji praw, apeli, jak i konkretnej działalności na rzecz dzieci, zwłaszcza opuszczonych, chorych, zaniedbanych.
 
Fundamentalne dokumenty współczesnego Kościoła, będące bezpośrednim owocem Soboru Watykańskiego II (1962-1965), oraz Kodeks Prawa Kanonicznego (25 stycznia 1983) i Katechizm Kościoła Katolickiego (11 października 1992) mówiące zwłaszcza o małżeństwie i rodzinie oraz o wychowaniu – uwypuklają prawa dziecka, umieszczając je przede wszystkim w naturalnym środowisku rodziny jako wspólnocie miłości, otwartej na życie, na solidarność; tzn. w środowisku, w którym prawa dziecka do życia, do wychowania, do miłości mogą być najbardziej uskutecznione.
 
Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Familiaris consortio „o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym” (22 listopada 1981) broni praw dziecka i związanych z nimi praw i obowiązków rodziców oraz wysuwa odpowiednie postulaty wobec władz świeckich.
 
Gwałcenie praw dziecka w aktualnej rzeczywistości
 
Uroczyste ogłaszanie zasad, promocja i obrona praw dziecka często spotyka się z rzeczywistością bardzo odmienną, wręcz przerażającą. Obecnie liczba dzieci w świecie sięga około dwóch miliardów, a z tego aż około 600 milionów żyje w nędzy. Gdy chodzi o dzieci poniżej pięciu lat, 11 milionów umiera ze względu na niedożywienie i choroby, którym można byłoby zaradzić [2].
 
Wśród chorób szczególne miejsce zajmuje malaria i AIDS [3], które w niektórych regionach Ziemi, zwłaszcza w Afryce i Azji, przybrały charakterystykę prawdziwej epidemii, porównywalnej do wielkich zaraz średniowiecza. Rozprzestrzenianie się AIDS stawia podwójny problem w odniesieniu do dzieci: a) są dzieci, które zaraziły się od rodziców; b) te dzieci są często opuszczone i zdane na siebie samych.
 
Liczby wskazują na ogrom zjawiska i zarazem rosnącego zagrożenia: 13 milionów osieroconych dzieci z powodu AIDS rodziców i 11 milionów dzieci zarażonych wirusem. Oblicza się, że każdego dnia zakaża się wirusem 8500 dzieci. Do tego dołączają się różne choroby zakaźne, które w Europie nie są już problemem, podczas gdy w wielu innych krajach stanowią częstą przyczynę śmiertelności dziecięcej. Niedożywionych jest troje na dziesięcioro dzieci poniżej wieku 5 lat.
 
Oznacza to, że ponad 160 milionów dzieci umiera z głodu lub nie ma wystarczającego pożywienia do normalnego rozwoju fizycznego. Prawo do nauki w szkole jest postulatem dalekim od pełnej realizacji. 130 milionów dzieci w wieku szkolnym nie uczęszcza do żadnej szkoły, a 800 milionów ludzi są zupełnymi lub prawie zupełnymi analfabetami [4]. Szczególnie bolesne jest wykluczenie dziewczynek z podstawowego wykształcenia.
 
Inną plagą, która dotyczy zwłaszcza dzieci Trzeciego Świata, jest praca nieletnich. Około 250 milionów dzieci między piątym a czternastym rokiem życia pracuje zarobkowo i dlatego nie uczęszcza do szkoły [5]. Proporcje są następujące: w Afryce pracuje 40% dzieci, w Azji 20%, w Ameryce Łacińskiej 15%. Należy dodać, że ponad połowa tych dzieci pracuje ponad dziewięć godzin dziennie. Światowa Organizacja Pracy podaje, że około 900 tysięcy dzieci rocznie zapada na choroby wskutek nieodpowiednich warunków pracy [6].
 
Szczególnie bolesnym i skandalicznym zjawiskiem jest wykorzystywanie seksualne dzieci. UNICEF podaje, że około milion dzieci rocznie staje się ofiarą tej formy niewolnictwa. Wykorzystywanie seksualne dzieci dotyczy nie tylko krajów rozwijających się, ale i krajów wysoko rozwiniętych. Według powyższej relacji, prostytucja dziecięca w samych Stanach Zjednoczonych obejmuje 100 tysięcy dzieci [7]. Według zaś szacunku ONZ około 2-3 milionów dzieci na świecie jest wykorzystywanych seksualnie i zmuszanych do prostytucji [8], co przynosi kolosalne dochody [9].
 
Sytuacja w krajach rozwiniętych jest pod wieloma aspektami lepsza. Nie brak jednak łamania praw dzieci i – choć odmiennych lecz nie mniej poważnych – form nędzy.
 
Pierwsza sprawa to dzieci narodzone poza małżeństwem. W Wielkiej Brytanii i Norwegii liczba dzieci nie mających stałej rodziny sięga 50%. W pierwszych latach nowego tysiąclecia większość dzieci, które przyjdą na świat w Szwecji, Islandii, Danii i Estonii, urodzą się poza małżeństwem. W Unii Europejskiej proporcja ta wynosi jeden do czterech, podczas gdy w roku 1980 wynosiła jeden do dziesięć. Wzrastająca liczba rozwodów powoduje dalszy brak stabilizacji i wpływa negatywnie na rozwój dzieci [10]. Trudno nie wspomnieć szkód spowodowanych stanem dziecka, które cierpi będąc „sierotą żyjących rodziców”.
 
Oddzielną kwestią jest bolesny problem aborcji, która jest atakiem na życie i godność osoby ludzkiej. Chodzi o naruszanie prawa dziecka, rozpowszechniane i akceptowane w mentalności mieszkańców krajów uprzemysłowionych. Dziecko niewinne w łonie matki, które powinno być radosnym owocem miłości, i ma prawo do tego, by być kochanym, jest uważane za przeszkodę.
 
Niezliczona ilość dokumentów uroczyście ogłaszających prawa dziecka, współistniejąca z bardzo szerokim zjawiskiem łamania tych praw we współczesnej rzeczywistości, niewątpliwie zmusza do refleksji: Jakie są przyczyny tego rozdźwięku? Dlaczego proklamowanie praw dziecka nie potrafiło wywrzeć odpowiedniego wpływu na rzeczywistość?
 
Przyczyny są wielopłaszczyznowe, w tym także nauki psychologiczne i pedagogiczne powinny wnieść swój wkład. W każdym razie, nie wystarczy proklamacja praw, nie wystarczy nawet poprawne ustawodawstwo.
 
Trzeba przede wszystkim zmienić człowieka, ubogacić go prawdziwymi wartościami ducha. Trzeba zrozumienia godności człowieka, właściwej antropologii. Trzeba pogłębienia fundamentu praw dziecka (brak tego niewątpliwie we wspomnianych deklaracjach międzynarodowych) , by te prawa ukazać w swej organicznej spójności. Trzeba więc, by i Kościół wzmógł swój wysiłek ewangelizacyjny, dzieląc się ze światem bogactwem myśli objawionej o człowieku.
 
PRAWA A DOBRO DZIECKA
 
Wszystkie proklamowane prawa dziecka mają na względzie jego dobro. W gruncie rzeczy zmierzają one także do dobra całej ludzkości. Chodzi o to, by człowieka w dzieciństwie tak ubogacić, aby mógł potem tworzyć odpowiednią przyszłość, przyczynić się do budowania prawdziwego dobra.
 
Prawo do dzieciństwa
 
Jednym z problemów współczesnego życia jest „zanik dzieciństwa”. Oprócz dzieciństwa zanegowanego przez głód, wojny, choroby, pracę zarobkową, niewolnictwo, istnieje dzieciństwo zanegowane przez społeczność, przez rodzinę, przez samą pedagogię. I to często w dobrej wierze, czy wręcz w celu dobra dziecka.
 
David Elkind [11] ujął tę kwestię w pojęciu „przyśpieszonego rozwoju”. Dziecko dzisiaj stało się niedobrowolną i nieświadomą ofiarą pewnej uciążliwej dla niego presji, wywodzącej się z szybkich i w pewnej mierze niekontrolowanych zmian społecznych oraz z nieustannie rosnących w stosunku do niego oczekiwań.
 
Syntetyzując można powiedzieć, że dziecko jest poddawane następującym presjom:
 
– wymaga się od niego, by rosło możliwie szybko, czyli czegoś w rodzaju przedwczesnej dojrzałości, z zaniechaniem stopniowego rozwoju;
 
– obarcza się je wymogami emocjonalnymi, intelektualnymi i społecznymi, które są właściwe ludziom dorosłym.
 
Często rodzice w celu zaspokojenia ambicji i oczekiwań właściwych dorosłym pragną, by dziecko było zaangażowane w sport, muzykę itd. Łączy się z tym odbieranie mu czasu na zabawę i kontakt z rówieśnikami.
 
Środki społecznego przekazu, niwelując wiek odbiorców, wprowadzają obawy, uczucia, lęki pozbawione możliwości wyrażenia; powodują upadek zakazów i granic szacunku na korzyść coraz bardziej irytującego realizmu; przedstawiają dziecku zachowania (np. życia seksualnego), co do których nie ma ono reguł ani mierników kontroli; wystawiają je na formy konsumizmu (np. gdy chodzi o muzykę) typu oszałamiającego i regresywnego. Reakcją na to są niejednokrotnie pewne formy lęku, dziecko staje się coraz bardziej drażliwe i niezdolne do koncentracji.
 
Pedagog amerykański Neil Postmann [12] podejmując tę problematykę mówi o progresywnym zanikaniu „ekologii” wzrostu człowieka. Konsekwencje tego zjawiska dostrzegamy na każdym kroku. Są to: wzrost liczby przestępstw dokonanych przez dzieci; używanie przez nich alkoholu, narkotyków czy ich przedwczesna aktywność seksualna; zanik zabaw i rozrywek właściwych dzieciom; przyjmowanie sposobu i stylu bycia dorosłych w ubieraniu, jedzeniu, mówieniu; przedwczesne zaniechanie zaangażowania się rodziców w wychowanie dzieci.
 
Dziecko ma prawo do przeżywania własnego dzieciństwa, jak również konkretnego zaangażowania na rzecz jego „naturalnego” wzrostu i dojrzewania, w celu zapewnienia mu równowagi psychicznej i społecznej na dalsze lata radosnej twórczości i budowania autentycznego dobra. Dzieciństwo nie jest przedpokojem życia, jest organicznym etapem rozwoju jednostki.
 
Pchanie dziecka „na siłę” w wiek dojrzały narusza sakralność życia, dając pierwszeństwo jednej fazie życia nad inną. Każdy okres życia ma równą godność i należy ją uznać i uszanować. Spokojne przeżywanie dzieciństwa jest fundamentalnym prawem dziecka. Należy starać się je, na ile to możliwe, zagwarantować. Powinno być troską wszystkich, by nie było „dzieci bez dzieciństwa”. Jest to sprawa nie tylko rodziców i szkoły, ale też polityków i programatorów środków masowego przekazu.
 
Prawo do wychowania
 
Prawo do edukacji jest wyszczególnione w wielu deklaracjach. Chodzi tu o: a) prawo i zarazem konieczność specjalnej troski w stosunku do najbardziej potrzebujących; b) prawo i konieczność integralnego wychowania, które nie pomijałoby w żadnym wypadku wymiaru religijno-duchowego życia ludzkiego; c) pierwszorzędną rolę rodziny.
 
Troska o najbardziej potrzebujących
 
Gdy mówimy o prawie do edukacji, w sposób naturalny przychodzi na myśl problem alfabetyzacji, czyli dostarczenia podstawowego środka do dalszego zdobywania wiedzy i ubogacania swej osobowości. Chodzi mianowicie o problem szkół dla milionów dzieci, zwłaszcza dziewczynek, w krajach ekonomicznie słabo rozwiniętych. W tej dziedzinie Kościół wykazał niezwykłe zaangażowanie. W krajach misyjnych, obok stacji misyjnej i przychodni, powstawały szkoły. Obecnie w Afryce około dziesięć milionów uczniów uczęszcza do szkół katolickich, tyle samo w Azji, nie mniej w Ameryce Łacińskiej.
 
Kościół szczególnie interesuje się sierotami, dziećmi upośledzonymi, chorymi, opuszczonymi. Opieka nad nimi jest charyzmatem wielu zgromadzeń zakonnych, które realizują go z wielkim poświęceniem, miłością i kompetencją.
 
Integralny wymiar edukacji
 
Innym elementem mocno charakteryzującym proklamowanie i realizację ze strony Kościoła prawa do wychowania, jest rozumienie tego prawa w jego integralnym wymiarze.
 
W krajach uprzemysłowionych, szkolnictwo stara się zapewnić młodzieży jak najlepsze przygotowanie fachowe do podjęcia skomplikowanych zadań, sprostania coraz to większym wymogom profesjonalnym, gdy chodzi o pracę w różnych zawodach. Takie jednostronne przygotowanie nie jest jednak wystarczającym realizowaniem prawa do wychowania. Człowiek bowiem nie jest robotem, ale osobą, powołaną do miłości, do tworzenia właściwych relacji międzyludzkich, do wiecznego szczęścia.
 
Podkreślony przez Jana Pawła II aspekt personalistyczny i zarazem integralny stanowi rdzeń wychowania w zrozumieniu Kościoła. Chodzi o to, by wyzwolić w dziecku potencjał jego możliwości jako osoby. Należy pomóc mu w zaspokojeniu jego wielorakich potrzeb – poznawczych, uczuciowych, duchowych, religijnych itd. – poprzez system całościowy, harmonijnie skoordynowany. Osoba ludzka nie jest bowiem zlepkiem samoistnych elementów, ale organiczną całością, co powinno znaleźć odbicie w systemie wychowania.

Rola rodziny w wychowaniu
 
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka stanowi: „Rodzice mają prawo pierwszeństwa w wyborze rodzaju wykształcenia dla swoich dzieci” (art. 26,3), zaś w protokole I do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z 20 marca 1952 roku czytamy: „W wykonywaniu swoich funkcji w dziedzinie wychowania i nauczania, Państwo będzie szanowało prawa rodziców do zapewnienia wychowania i nauczania zgodnego z ich własnymi przekonaniami religijnymi i filozoficznymi” (art. 2).
 
Karta Praw Rodziny, wydana przez Stolicę Apostolską (1983) i skierowana przede wszystkim do rządów i międzynarodowych organizacji rządowych, w artykule 5. stanowi:
 
„Rodzice, ponieważ dali życie dzieciom, mają pierwotne, niezbywalne prawo i pierwszeństwo do wychowania potomstwa i dlatego muszą być uznani za pierwszych i głównych jego wychowawców.
 
a) Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi i religijnymi, z uwzględnieniem tradycji kulturowych rodziny, które sprzyjają dobru i godności dziecka; winni także otrzymywać od społeczeństwa odpowiednią pomoc i wsparcie konieczne do wypełnienia roli wychowawców.
 
b) (...) W szczególności wychowanie seksualne, stanowiące podstawowe prawo rodziców, winno dokonywać się zawsze pod ich troskliwym kierunkiem, zarówno w domu, jak i w wybranych i kontrolowanych przez nich ośrodkach wychowawczych.
 
Zakończenie
 
Prawa dzieci powinny znaleźć należyte pogłębienie i być respektowane w całym świecie w pełnym wymiarze, dla spokojnego rozwoju i integralnego dobra dzieci. Jest to zadanie fundamentalne również dla dobra ludzkości, w którego realizacji powinni współpracować wszyscy: rodziny, szkoła, instytucje, Kościół.
 
Jan Paweł II kiedyś powiedział, że „nie można uczynić nic bardziej wartościowego dla przyszłości świata, jak zachęcać i podtrzymywać wszystkie instytucje, które biorą sobie do serca rozwój dzieci” [13].
 
ks. kard. Zenon Grocholewski
Wychowawca, 3/2009
Przedruk z: W służbie dziecku, t. I, praca zbiorowa pod red. ks. Józefa Wilka SDB, Wydawnictwo KUL, Lublin 2003.
 
_____________________________
Przypisy:
 
[1] Posłużę się w dużym stopniu danymi z: D. Volpi, I diritti del fanciullo protagonista del 2000, Parma 1977.
[2]  UNICEF, The state of the World's Children 2000, New York-Ginevra 2000.
[3]  Zob. J. Suadeau, A proposito dell'espanione dell'HIV/AIDS, w: „L'Osservatore Romano”, 5 aprile 2000, s. 7
[4]  UNESCO, Rapport mondial sur l'education 2000, Paris 2000.
[5]  ILO, Statistics on Working Children and Hazardous Chil Labour in Brief, Geneva 1998.
[6]  ILO, Rapporto annuale, Ginevra 1999.
[7]  UNICEF, The state of the World's Children 1997, Geneva 1997.
[8]  Zob. Kampania „Anioł Stróż” przeciw prostytucji dziecięcej, w: „Niedziela” nr 16/2000, s. 25.
[9]  Zob. Wzrost niewolnictwa, w: „Niedziela” nr 40/1999, s. 25.
[10]  UNIONE EUROPEA, Statistica Eurosat su popolazione e condizioni sociali, Bruxelles 2000.
[11]  D. Elkind, The Hurried Child. Growing Up Too Fast Too Soon, Reandig (Mass.) 1991.
[12]  N. Postmann, La scomparsa dell'infanzia. Ecologia delle etá della vita, Roma 1984.
[13]  Giovanni Paolo II, Insegnamenti XIV/2 (1991) 1234. 
 
 



Pełna wersja katolik.pl