Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2008
Tłumaczenie: Aleksander Gomola
ISBN: 978-83-7033-656-1
Format: 135 x 210
Stron: 256
Rodzaj okładki: miękka
Staw czoło mocarzom
Szczupły chłopak, jeszcze bez zarostu, klęka przy strumieniu. Kolana ma ubłocone, wartki nurt chłodzi mu dłonie. Gdyby nie to, że inne myśli zaprzątają mu w tej chwili głowę, spostrzegłby pewnie swe odbicie w wodzie. Włosy koloru miedzi. Twarz radosna, ogorzała od słońca, no i oczy, na widok których wzdychają izraelskie dziewczęta. On jednak nie klęczy nad strumieniem, by przypatrywać się swemu odbiciu, lecz szuka w wodzie kamieni. Najlepiej gładkich. Takich, które można włożyć do pasterskiej sakwy, takich, które nadadzą się do pasterskiej procy. Płaskich, dobrze wyważonych, które umieszczone w procy i wyrzucone z ogromną siłą potra?ą przebić czaszkę lwa, niedźwiedzia lub, jak w tym wypadku, potężnej postury przeciwnika.
Goliat przygląda się chłopcu ze wzgórza, patrzy z niedowierzaniem, i wydaje się, że jeszcze chwila, a wybuchnie szyderczym śmiechem. On i cała zgraja Filistynów zamienili swoją połowę doliny w las włóczni. Stoją i pomrukują – żądna krwi banda oprychów jak z gangu motocyklowego, cuchnąca potem, z wytatuowanymi ramionami. Goliat góruje nad nimi wszystkimi. Ma bez mała dwa metry wzrostu, na nogach nagolenice, a jego zbroja waży ponad sześćdziesiąt kilo. Stoi i wydaje z siebie groźne pomruki, niczym zapaśnik przed walką o mistrzostwo świata we wrestlingu. Na szyi ma metalową obrożę, ciało opina mu szeroki, skórzany pas. Bicepsy o mało nie rozsadzą skóry, widać potężne mięśnie ud, a jego donośny, niski głos niesie się na drugą stronę doliny: Oto urągałem dzisiaj wojsku izraelskiemu. Dajcie mi człowieka, będziemy z sobą walczyć! (1 Sm 17,10). No, który podejdzie i będzie walczył jak mężczyzna z mężczyzną?! Pokażcie, co potra?cie!
Nikt z Izraelitów się nie odważył. Aż do dzisiaj, kiedy przybył Dawid.
Dawid zjawił się dzisiejszego ranka. Zostawił owce pod opieką innych, żeby zanieść jedzenie, chleb i ser dla braci na polu bitwy. Słyszy, jak Goliat urąga Bogu, i nie waha się ani chwili. Bierze do ręki kij, wybiera ze strumienia pięć gładkich kamieni, wkłada je do sakwy i sięga po procę. Potem kieruje się ku Filistynowi (1 Sm 17,40).
Goliat wyśmiewa chłopca i drwi z niego: Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijem? (1 Sm 17,43). Szczupły, drobny Dawid. Potężnie zbudowany, brutalny Goliat. Wykałaczka naprzeciw tornado. Rowerek kontra tir. Pluszowy pudelek atakujący rottweilera. Jak obstawiasz? Jakie szanse dajesz Dawidowi w starciu z Goliatem?
Możliwe, że większe, niż dajesz sobie w walce z własnym wewnętrznym wrogiem.
Twój Goliat nie ma miecza ani tarczy. Wymachuje za to groźnie ostrzem bezrobocia, odrzucenia, wykorzystania seksualnego albo depresji. Twój Goliat nie przechadza się w Dolinie Terebintu. Za to spaceruje, nic sobie z ciebie nie robiąc, po twoim biurze, szkole, po twojej sypialni i twojej klasie. Przynosi z sobą rachunki, których nie jesteś w stanie zapłacić, egzaminy, których nie jesteś w stanie zdać ludzi, których nie potra?sz zadowolić, strony i czasopisma pornogra?czne, którym nie potra?sz się oprzeć, pracę zawodową, której nie możesz zamienić na inną, przeszłość, której brzemienia nie umiesz z siebie zrzucić, przyszłość, której nie potra?sz stawić czoła.
Znasz dobrze groźny pomruk Goliata.
Dawid stanął twarzą w twarz z tym, który tubalnym głosem rzucał Izraelitom wyzwanie co dnia: "Tymczasem Filistyn ciągle wychodził z rana i wieczorem i stawał tak przez czterdzieści dni" (1 Sm 17,16). Twój Goliat robi to samo. Pierwsza myśl, ledwie się przebudzisz, ostatnia przed snem; twój Goliat kładzie się cieniem na twoim życiu i odbiera smak każdej radości.
Pierwsza myśl, ledwie się przebudzisz,
ostatnia przed snem;
twój Goliat kładzie się cieniem na twoim życiu
i odbiera smak każdej radości.
Od kiedy tak cię dręczy? Krewni Goliata byli odwiecznymi wrogami Izraelitów. Jozue wygnał ich z Ziemi Obiecanej trzy wieki wcześniej. Wielu zabił, pozostali jedynie mieszkańcy trzech miast: Gazy, Gat i Aszdodu. W mieście Gat było tylu siłaczy ogromnej postury, co sekwoi w parku narodowym Yosemite w Kalifornii. Już wiesz, skąd był Goliat? Widzisz monogram G na jego bluzie? Takie bluzy noszą członkowie drużyny footballowej college'u w Gat. Przodkowie Goliata byli dla Izraelitów jak piraci dla brytyjskiej marynarki w XVII i XVIII wieku.
Żołnierze Saula na widok Goliata mruczeli pod nosem: "Znowu oni. Mój ojciec walczył z jego ojcem. Mój dziad walczył z jego dziadem…".
Ty tonem beznadziei wypowiadasz podobne słowa: "Pracuję jak oszalały, tak samo jak mój ojciec". "W naszej rodzinie wszyscy się rozwodzili i rozwodzą". "Moja mama też nie miała przyjaciół. Czy tak ma być zawsze?".
Goliat: Zabijaka z doliny. Twardziel mocniejszy niż stal. Pomrukuje groźniej niż dwa a może i trzy dobermany. Czeka na ciebie już od rana, dręczy cię nocami. Prześladował twoich przodków, a teraz uwziął się na ciebie. Zasłania ci słońce i sprawia, że trwasz pogrążony w cieniu zwątpienia. Gdy Saul i wszyscy Izraelici usłyszeli słowa Filistyna, przelękli się i przestraszyli bardzo (1 Sm 17,11).
Ale po co ci o tym wszystkim opowiadam? Doskonale znasz Goliata. Rozpoznajesz jego krok i kulisz się na sam dźwięk jego głosu. Widziałeś swego potwora. Ale czy to wszystko, co widziałeś? Znasz jego głos, ale czy tylko ten głos słyszałeś? Dawid widział i słyszał coś jeszcze. Przeczytaj słowa wypowiedziane przez niego, nie w czasie walki z Goliatem, ale te pierwsze zapisane w Biblii. Odezwał się Dawid do stojących obok niego ludzi: "Co uczynią takiemu, który pokona tego Filistyna i odejmie hańbę od Izraela? Kto to jest ten nieobrzezany Filistyn, który urąga wojsku Boga żywego?" (1 Sm 17,26).
Widziałeś swego potwora.
Ale czy to wszystko, co widziałeś?