logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Piotr R. Mazur
Patriotyzm w popkulturze
Cywilizacja


Popkultura, a w szczególności muzyka rozrywkowa, raczej nie kojarzy się z patriotyzmem. Podobnie brzmiący wykonawcy różnych gatunków, bardzo często anglojęzyczni niezależnie od kraju swego pochodzenia, są na ogół w sposób bardziej lub mniej zamierzony kosmopolityczni, zatem muzyka rozrywkowa, niezależnie czy to będzie disco, rock, czy heavy metal – jest czynnikiem wspomagającym trendy globalizacyjne.

Czy chcemy tego czy nie, młodzi ludzie poddani są działaniu kultury masowej. Dlatego warto podjąć rozważania na temat obecności patriotyzmu w popkulturze. Na kilku przykładach spróbujemy pokazać, jak owe zjawisko wygląda w naszym kraju, odnotujemy również, jak rzecz przedstawia się w innych państwach.

W „poprzednim ustroju” Festiwal Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu sztucznie kreował demoludowy model patriotyzmu, poprzez łatwo wpadające w ucho melodie z tekstami typu:
Witaj Zosieńko, otwórz okienko, na wschodnią stronę! / Daj dla ochłody łyk zimnej wody – usta spragnione! / Witaj nam Polsko, myśmy są wojsko biało-czerwone! / Wolność za nami idzie polami – marsz, marsz, marsz!”.

Na przeciwległym biegunie w tamtym okresie funkcjonowały piosenki obecne w oficjalnym obiegu lecz o całkiem innej wymowie, jak Biały krzyż Czerwonych Gitar napisany w hołdzie żołnierzom podziemia, czy Żeby Polska była Polską Jana Pietrzaka. Rockowy wybuch lat 80. raczej ominął tematykę patriotyzmu w swych tekstach – Grzegorz Ciechowski i jego Nie pytaj o Polskę jest jednym z nielicznych wyjątków.
 
Zachłyśnięcie się „wolnością” na przełomie lat 80. i 90. XX w. to początek obecności patriotyzmu w muzyce rozrywkowej w formie – można powiedzieć – bardzo zdegenerowanej. Zespoły związane z subkulturą skinheadów zaczęły mieszać prymitywny nacjonalizm i szowinizm z wulgarnym nierzadko słownictwem i, co najgorsze, ów rzekomy „patriotyzm” – łączyć z fascynacją hitleryzmem i pogańskimi wierzeniami. Takich „artystów” można bez ogródek posądzić o schizofrenię, bo jak inaczej określić teksty zespołu Konkwista 88, z których jeden sławi bohaterów spod Grunwaldu i znad Bzury, inny zaś gloryfikuje Waffen SS. Grupy związane z tą subkulturą, jeśli nie wykazywały prohitlerowskich fascynacji, to prezentowały inne „ciekawe” pomysły, np. pochwałę wprowadzenia stanu wojennego. Jeżeli zaś muzycy rockowi związani z tzw. „skins” odwoływali się do wiary katolickiej czy chlubnych kart naszej historii, wówczas zaraz obok pojawiały się teksty typu „łyse głowy, tatuaże” i „gardła zakrapiane winem”. Oczywiste jest, że tak prezentowany i zniekształcony patriotyzm pozostał w subkulturowej niszy. Kilka inicjatyw, które próbowały ów stan rzeczy zmienić, niestety, nie objęło swym zasięgiem szerszego grona odbiorców.

Swoistym przełomem było wydanie przez grupę Lao Che płyty poświęconej powstaniu warszawskiemu. Utrzymane w ostrych rockowych aranżacjach znane powstańcze melodie znalazły wielką rzeszę odbiorców, materiał uzyskał wsparcie publicznych mediów, zaś wykonawców obsypano szeregiem nagród. Jednak owa jaskółka nie okazała się zwiastunem wiosny, za tym jednostkowym przypadkiem nie poszli inni twórcy, choć warto tu zwrócić uwagę na inną inicjatywę grupy młodych ludzi współpracujących ze Związkiem Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Przytoczmy tu słowa Dawida Zadury – pomysłodawcy i dyrektora artystycznego inicjatywy: „Projekt TWARDZI JAK STAL to muzyczny hołd oddany Narodowym Siłom Zbrojnym – legendarnej armii Polski Podziemnej fascynującej również w dzisiejszych czasach. W bohaterskiej historii NSZ jest bowiem wszystko to, co najpiękniejsze w legendzie Pokolenia Kolumbów. Młodość i entuzjazm tysięcy chłopców i dziewcząt, takich samych jak ja i Ty. Pragnienie wolności, które wypełniało ich serca. Niewyobrażalna siła ich sprzeciwu wobec dwóch najpotworniejszych, totalitarnych mocarstw w historii ludzkości. Marzenia o Polsce, wolnej i lepszej, bo przecież zawsze chcemy, by to, co nowe, było lepsze od tego, co stare. Wierność wobec towarzyszy broni, silniejsza niż strach przed śmiercią i torturami. Idealizm i wiara we własną wizję Przyszłości. Tragedia narodu zdradzonego przez fałszywych przyjaciół i tragedia ostatnich partyzantów jego wyklętej armii. Potęga wiary i modlitwy, którą karmili swe dusze przed wyruszeniem do bitwy. Tarcze ryngrafów z Matką Boską, chroniące ich młode piersi. Bojowy okrzyk Śmierć Wrogom Ojczyzny!, adresowany znienawidzonym okupantom. Brzozowe krzyże, pod którymi śpią wyklęci żołnierze (...)”.

Z powodów natury finansowej kilkanaście utworów przygotowanych w bardzo różnorodnej stylistyce, od poezji śpiewanej do ostro brzmiących metalowych gitar, dostępnych było do tej pory jedynie jako darmowe pliki dźwiękowe w internetowej sieci. Być może w chwili, gdy Państwo to czytają, będzie już dostępna edycja płytowa Twardzi jak stal. Inicjatywa ta mogła skończyć w „małej niszy” tak jak jej poprzedniczki, jednak mimowolnym „sojusznikiem” okazała się tu „Gazeta Wyborcza”, gdyż dzięki jej bardzo nieprzychylnej recenzji nie tylko lawinowo wzrosła liczba wejść na stronę i pobrań materiału, ale też znaleźli się ludzie dobrej woli gotowi pomóc przy wydaniu płyty CD. Można mieć nadzieję, że po Twardych jak stal będą miały miejsce kolejne podobne inicjatywy.
 
 

 
1 2 3  następna
 



Pełna wersja katolik.pl