logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Krzysztof Porosło
Ożywiciel, Pocieszyciel, Duch Prawdy
Przewodnik Katolicki
fot. Lampos Aritonang | Unsplash (cc)


Świętowanie Paschy nie kończy się w Niedzielę Zmartwychwstania wieczorem. To największe święto naszej wiary jest rozciągnięte aż na pięćdziesiąt kolejnych dni, aby znaleźć swój finał w celebracji Zesłania Ducha Świętego.


Pięćdziesiąt dni radości paschalnej jest poświadczone w źródłach już pod koniec II w. Nie mamy jednak pewności, czy we wszystkich miejscach już wtedy okres paschalny trwał siedem tygodni i był zwieńczony uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Źródła, którymi dysponujemy, raczej temu przeczą, pokazując, że w niektórych miejscach skupiano się tylko na tygodniu po Wielkanocy. Były to jednak pewne wyjątki, które raczej podkreślały wspólną tendencję: pięćdziesiąt dni okresu paschalnego jest czasem radości i świętowania z powodu Zmartwychwstania Pana. Dość szybko również ostatni dzień tego okresu zaczął być celebrowany jako dzień upamiętniający zesłanie Ducha Świętego.


Celebracja Zesłania Ducha Świętego była bardzo upodobniona do Wigilii Paschalnej. Również miała ona charakter wigilii, czyli była nocnym czuwaniem, gdzie bardzo ważną rolę odgrywała symbolika światła i ognia. Godziny nocnego czuwania wypełniała rozbudowana liturgia słowa przeplatana śpiewem psalmów i kantyków. Także tej nocy udzielano w sposób uroczysty chrztu tym, którzy nie zdążyli się do chrztu przygotować przed Wigilią Paschalną. Zachowała się bardzo ciekawa korespondencja z 384 r. pomiędzy biskupem Himeriuszem z Tarragony (Hiszpania) a papieżem Damazym, w której ten pierwszy pyta papieża o dni, w których najlepiej udzielać chrztu. Papież odpowiada, że takimi najwłaściwszymi dniami są Wielkanoc i właśnie Zesłanie Ducha Świętego.


Piszę o tym wszystkim dlatego, że dzisiaj już nie bardzo wyczuwamy to niezwykłe podobieństwo między pierwszą i ostatnią celebracją okresu zmartwychwstania Pana. Często traktujemy te dwa dni jako dwie różne uroczystości, a nie jako dwa wymiary tej samej celebrowanej prawdy: zmartwychwstania Pana i zesłania Ducha Świętego nie można od siebie oddzielać. Co prawda, coraz częściej organizuje się nocne czuwania (wigilie) uroczystości Zesłania Ducha Świętego, gdzie punktem kulminacyjnym jest nocna celebracja Eucharystii, ale rzadko się dostrzega tę liturgiczną jedność między Wigilią Paschalną i Wigilią Zesłania Ducha Świętego. Niestety, wciąż oczekujemy na polskie tłumaczenie trzeciej edycji typicznej (łacińskiej) Mszału rzymskiego, która w wersji uzupełnionej z 2008 r. zawiera jako dodatek formularz Mszy Wigilii Zesłania Ducha Świętego, która ma rozbudowaną liturgię słowa zbudowaną na wzór Wigilii Paschalnej. Czyta się wtedy cztery czytania ze Starego Testamentu (z Księgi Rodzaju, Wyjścia, Ezechiela i Joela), po których śpiewa się psalm i odmawia orację. Po czytaniach starotestamentalnych śpiewa się hymn Chwała na wysokości Bogu i odmawia kolektę. Po niej – analogicznie jak w Wigilię Paschalną – czyta się fragment z Listu do Rzymian, po którym jest śpiew Alleluja i Ewangelia.

 

Duch, w którym wołamy „Abba”


Pierwszym czytaniem nocnego czuwania jest fragment z Księgi Rodzaju mówiący o zbudowaniu wieży Babel (Rdz 11, 1–9). Za budową tej wieży kryje się pokusa sięgnięcia nieba, a więc bycia na równi z Bogiem, ubóstwienia siebie. Konsekwencją tego grzechu jest pomieszanie języków tak, że ludzie nie mogą się już więcej wzajemnie komunikować i nie mogą stanowić jedności. Takie są przecież konsekwencje grzechu – utrata jedności, odwrócenie się od siebie, wrogość i wzajemna przemoc, brak zrozumienia. Przeciwstawieniem do tego opisu jest scena zesłania Ducha Świętego z Dziejów Apostolskich, gdzie zgromadzeni ludzie ze wszystkich stron świata, mówiący w wielu językach, przez dar Ducha, mogą się wzajemnie zrozumieć, zostają zjednoczeni, stają się Kościołem.


Ciekawy klucz interpretacji nadaje modlitwa po tym czytaniu: „Wszechmogący Boże spraw, aby Twój Kościół zawsze był ludem świętym, zjednoczonym przez jedność Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Modlitwa mówi o jedności Trzech Boskich Osób, która staje się wzorem i fundamentem jedności całego Kościoła. A ta jedność dokonuje się przez włączenie nas w Boże życie, w świętość i jedność Trójcy Świętej. To właśnie dzieje się przez chrzest, bierzmowanie i Komunię św. Duch Święty w tych sakramentach wciąga nas w życie samego Boga. Dlatego św. Paweł w Liście do Rzymian będzie mówił, że Duch Święty w nas woła „Abba-Ojcze” (Rz 8, 15). A oznacza to, że naprawdę staliśmy się Bożymi dziećmi i że Bóg jest naszym Ojcem, który zrodził nas do życia wiecznego. W ten sposób to, co było obrazoburczą pokusą sięgnięcia własnymi siłami po bóstwo (rajskie „staniecie się jak Bóg”), stało się przez dar Boga opisem naszej prawdziwej godności, do której zostaliśmy podniesieni przez udział w zmartwychwstaniu Pana i zesłaniu Ducha.


Duch Święty nową Torą


Żeby dobrze zrozumieć drugie czytanie nocnej liturgii, wpierw musimy zatrzymać się na chwilę przy opisie zstąpienia Ducha Świętego na Apostołów z Dziejów Apostolskich. Święty Łukasz wspomina, że w Jerozolimie przebywali wtedy pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Rodzi się zatem pytanie, skąd nagle w Jerozolimie pojawiają się osoby z tych wszystkich części świata? Byli tam dlatego, że również Żydzi obchodzą swoje święto Pięćdziesiątnicy, które się nazywa Szawot – Święto Tygodni. Po pięćdziesięciu dniach od Paschy Żydzi znów gromadzą się w Jerozolimie, aby dziękować Bogu za dary ziemi i pierwsze plony. Widzimy zatem, że zesłanie Ducha Świętego nie dokonuje się w przypadkowym czasie, ale wtedy kiedy w Jerozolimie jest bardzo dużo ludzi. I choć treść naszego święta jest zupełnie nowa, to jednak ma ono swoje korzenie w żydowskim święcie Szawot. Święty Paweł w Drugim Liście do Tesaloniczan pisze: „Lecz my zawsze winniśmy dziękować Bogu za was, bracia umiłowani przez Pana, że wybrał was Bóg do zbawienia jako pierwociny przez uświęcenie Ducha” (2, 13). To my, chrześcijanie, uświęceni przez przyjście Ducha, jesteśmy prawdziwymi pierwocinami ofiarowywanymi Panu w dniu Pięćdziesiątnicy. To za dar Ducha, za łaskę chrztu winniśmy składać Bogu dziękczynienie. A Duch Święty jest Ożywicielem, czyli tym, który przynosi życie i płodność Ewangelii, która jest głoszona i sakramentom, które są celebrowane.


Święto Szawot to nie tylko dziękczynienie za pierwsze plony, ale również święto odnowienia Tory. Tego dnia Żydzi wspominają wydarzenie z Synaju, kiedy Pan przekazał Torę Mojżeszowi, a także odnawiają swoje przeczenia wierności wobec Prawa. I również ta symbolika jest wpisana w Zesłanie Ducha Świętego, dlatego jako drugie czytanie nocnej wigilii odczytuje się fragment z Księgi Wyjścia mówiący o przekazaniu Prawa (Tory) Mojżeszowi (Wj 19, 3–8a.16–20b). W obu tych opisach – z Księgi Wyjścia i z Dziejów Apostolskich – widać ich wewnętrzne powiązanie: grzmot i błyskawice – szum gwałtownego wichru; zstąpił na górę w ogniu – języki jakby ognia; Mojżesz mówił z Panem – wszyscy mówili obcymi językami. Święty Łukasz chce powiedzieć przez ten opis jedno: nową Torą, nowym Prawem jest dar Ducha. Stare prawo było wypisane na kamiennych tablicach. Nowe prawo – jak mówi św. Paweł – jest wypisane na „żywych tablicach naszych serc” (2 Kor 3, 3). Bo to Duch Święty, który od wewnątrz przez swoją obecność, przez natchnienia i swoje dary prowadzi człowieka ku pełni chrześcijańskiego życia.


Duch na odpuszczenie grzechów


Trzecie czytanie nocnego czuwania, pochodzące z Księgi Ezechiela (37, 1-14), przenosi nas wraz z prorokiem do doliny wypełnionej wyschniętymi kośćmi. Pan nakazuje wtedy Ezechielowi przejść dookoła nich i następnie przywoływać nad nimi mocy Ducha, prorokować, aby ożyły. I kości się połączyły, powróciły ścięgna, obrosły ciałem i skóra się naciągnęła – wszyscy ożyli.


Jednakże ten tekst odczytany z uwzględnieniem kultury i prawa żydowskiego nabiera dramatyzmu. To, co Pan kazał uczynić Ezechielowi, dla Żyda było czymś przerażającym. Miał stanąć wobec cmentarza poległych ludzi i w jakiś sposób wejść w tę rzeczywistość. A Żyd nie mógł dotknąć ludzkich zwłok, nie mógł wejść na grób, ponieważ zaciągał nieczystość rytualną. Śmierć, wyschnięte kości są nieczystością i czymś, co Żyda przeraża i budzi w nim obrzydzenie.


Możemy zatem ten tekst odczytać w odniesieniu do naszego grzechu, naszej nieczystości, czyli wobec tego, wobec czego chcielibyśmy uciec i nigdy już do tego nie wracać. Ale Bóg mówi nam: „Nie uciekaj! Stań wobec swojego grzechu i nieczystości, przyznaj się do nich. Przywołuj Ducha, aby to wszystko, co w Tobie grzeszne przemienił. Aby wlał nowe życie w ciebie ponieważ umarłeś na skutek grzechu”. Może właśnie dlatego w formule rozgrzeszenia kapłan zawsze mówi „(…) i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów”, a słowom tym towarzysz gest wyciągniętej dłoni, symbol modlitwy o przyjście Ducha Świętego? Ale w tym geście wyciągniętej dłoni nad głową penitenta kryje się jeszcze jeden symbol. Ta dłoń jest ułożona w geście ojcowskiej miłości – jak otwarta dłoń, w której tata trzyma główkę swojego nowo narodzonego dziecka, aby to mogło spać spokojnie. W spowiedzi kochający Ojciec nie dość, że odpuszcza nam grzechy, przywraca nam życie, to jeszcze przytula nas swoją miłością – Duchem Świętym.


Rosa Ducha Świętego


Ostatnim czytaniem starotestamentalnym Wigilii Zesłania Ducha Świętego jest fragment z Księgi Joela (3, 1–5). Ta niewielka księga przedstawia nam niejako dwa Boże oblicza. Z jednej strony Bóg jawi się tutaj jako zazdrosny, stanowczy i pełen gniewu władca konsekwentnie wymierzający sprawiedliwość, z drugiej jednak jako pełen łagodności, ciepła i miłosierdzia ojciec. Ale tak naprawdę to nie dwie boskie osobowości, albo opis Jego zmiennych nastrojów. Tego w Bogu nie ma, Jego osobowość jest spójna i nie ma On ludzkich humorów. Prorok Joel po prostu opowiada o Bogu, który niesamowicie kocha człowieka. A prawdziwa miłość w zależności od sytuacji musi być okazywana na różne sposoby. Kiedy dziecko nabroi (w relacji do Boga – zgrzeszy) rodzice muszą w zdecydowany i stanowczy sposób pokazać mu błąd, wskazać niebezpieczeństwo, ukarać w celach wychowawczych adekwatnie do popełnionego czynu. Równocześnie przytulą je, ucałują i dadzą mu przestrzeń bezpieczeństwa, przekonanie, że jest nadal kochane, że mimo złego zachowanie nic się nie zmieniło w tej miłości, że nadal jest ich dzieckiem i ma ich pełną miłość.


O tym właśnie mówi Księga Joela, kiedy zapowiada, że „Bóg wyleje Ducha swego na wszelkie ciało” i na każdego człowieka. Kiedy ten tekst czyta się na głos po hebrajsku wtedy zupełnie inaczej brzmi słowo „wyleję” – ’ešpôk. To hebrajskie słowo jest onomatopeją, wyrazem dźwiękonaśladowczym, który ma imitować krople deszczu, które w gwałtowanej ulewie spadając na wysuszoną palestyńską ziemię wydają charakterystyczny stukot i szelest. W tym dźwięku można usłyszeć, że Duch, który zostanie wylany przez Boga na ziemię, będzie jak nowe życie, jak woda dla wysuszonej gleby. Nie sposób nie widzieć tutaj paraleli, która rysuje się między tym obrazem a słowami modlitwy przyzywającej Ducha Świętego w II Modlitwie eucharystycznej, która tradycyjnie jest nazywana epiklezą. Kapłan trzymając wyciągnięte nad darami chleba i wina dłonie wypowiada słowa: Spiritus tui rore sanctifica – „uświęć (je) rosą Twojego Ducha” (polski oficjalny przekład niestety nie oddaje tej symboliki rosy, gdyż tłumaczy „mocą Twojego Ducha”). Moc Ducha Świętego w Eucharystii jest jak rosa o poranku, budzi do życia, wlewa nadzieję. Moc Ducha to Jego obecność, Jego miłość, która przemienia moją nędzę, pustkę, moje ubogie i wyschnięte przez grzech serce. Chyba najpiękniej to kiedyś podsumował Tomasz Kwiecień w książce Pochwała ciała, pisząc: „Jest przestrzeń, w której człowiek jest zupełnie bezradny a każde jego słowo wydaje się puste i bezsilne. To przestrzeń spotkania z Bogiem. Gdy naprawdę Go spotykam, moja grzeszność dociera do mnie z przerażającą jasnością. [...] Moja hańba mnie przeraża. [...] W takim doświadczeniu rodzi się w człowieku pragnienie mocy z wysoka. Kogoś, kto nadałby na nowo sens i wartość temu, co moje i wprowadziłby mnie w parrhesia – ufny pokój z Bogiem”. Właśnie to czyni Duch Święty.

 

ks. Krzysztof Porosło

Przewodnik Katolicki 20/2016

 
 



Pełna wersja katolik.pl